W Ministerstwie Finansów ruszyło Forum Opodatkowania Wyrobów Akcyzowych skupiające ekspertów i przedstawicieli branż objętych akcyzą. Jego celem jest wspólne wypracowanie najlepszych rozwiązań podatkowych dla branży tytoniowej. I tu się przypomina stare powiedzenie: „Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle”. W tym przypadku śmiesznie.
- Gdybym nie miał poczucia humoru i się nie śmiał, to pewnie puściłbym z rozpaczy pawia – stwierdził mój znajomy po obejrzeniu któregoś tam meczu naszej reprezentacji piłki kopanej. To samo mógłbym powiedzieć po przejrzeniu doniesień o tym, co to się powyrabiało w resortowym Forum Opodatkowania Wyrobów Akcyzowych.
Aby przesadzić dialog z przedsiębiorcami z żółwia na jakieś szybsze zwierzę, z owego Forum postanowiono wyłonić cztery dziesięcioosobowe grupy robocze mające przedstawić propozycje najlepszych rozwiązań dotyczących akcyzy. I wszystko wyglądało pięknie do momentu, gdy resort postanowił, że o wejściu w skład grup roboczych zadecyduje kolejność zgłoszeń via łącza internetowe.
Procedura śmieszna, więc i z jej zastosowaniem wyszło śmiesznie.
Otóż gdy wybiła umówiona godzina 15.00, przedstawiciele różnych pracodawców próbowali szybko wysłać formularz zgłoszeniowy do owych zespołów.
Ale nie, kochani, nie! Nic z tego, złoci moi! Według medialnych doniesień, okienko zgłoszeniowe było zamknięte maksymalnie po pół sekundzie. Czy to znaczy, że nikt nie zdążył wysłać formularza? Odpowiedź jest przecząca. Różni ludzie zdążyli wysłać. Przy czym wiele wskazuje na to, że ci różni ludzie są w różny sposób są powiązani z potężnym koncernem robiącym w tytoniu.
Oczywiście ci reprezentanci branży, którzy się nie załapali do zespołów podnieśli larum, sugerując dość mocno, że doszło do jakiegoś szwindlu w postaci użycia programu hakerskiego podobnego do tych, których się używa podczas aukcji internetowych. Klik – i w milisekundzie jesteś szybszy. A w ogóle to dziwi ich brak natychmiastowej reakcji Ministerstwa Finansów na dziwny wynik tego wyścigu, który i tak był dziwny.
Od razu chcę stanowczo podkreślić, że moim zdaniem, resort finansów żadnego szwindlu się nie dopuścił. Czy ktoś może sobie wyobrazić, że jego urzędnicy odrywają się od biurek i knują, jak zainstalować specjalne oprogramowanie podobne do tych z aukcji internetowych? Technicznie jest to możliwe, kto jednak będzie narażał się na ryzyko, że młodszy księgowy nie doniesie na starszego stanowiskiem, gmerającego w komputerach?
Można raczej podejrzewać, że w resorcie po prostu zapomniano, że są takie oprogramowania, które może wykorzystać ten czy ów cwany tytoniowy lobbysta,
aby w milisekundzie się zarejestrować. A są. Przynajmniej podobne. Mój znajomy fizjoterapeuta już parę lat temu opowiadał, że kupując buty podczas internetowej aukcji wykorzystywał ogólnie dostępny programik, który w ostatniej milisekundzie podbijał cenę o parę złotych. Dzięki czemu fizjoterapeuta mógł szpanować przed pannami butami eleganckimi, a stosunkowo tanio kupionymi.
Takie zapominalstwo resortu tym bardziej nie mogłoby zaskakiwać, skoro komputery naszych decydentów padają ofiarą dość prymitywnych hakerskich ataków ujawniając, że państwo przecieka jak pęknięte kolanko pod zlewem. Widocznie nie wszyscy sobie jeszcze zdają sprawę, że współczesna wojna to nie tylko armaty i czołgi, ale też broń cybernetyczna. Trochę to przypomina rysunek z dawnych lat, na którym widać, jak spikerka mówi do siedzącego w papuciach przed telewizorem małżeństwa: "Proszę państwa, miło mi zakomunikować, że właśnie zakończyła się III wojna światowa”.
Ale zostawmy na boku wojny takie czy owakie, na razie mówimy o bitwie, w której stawką mogą być wpływy budżetowe w wysokości nawet trzech miliardów złotych, mające poprawić humor ministrowi finansów dzięki podniesieniu akcyzy na najtańsze papierosy.
A teraz to, co najśmieszniejsze. Skoro bitwa dotyczy tak wielkich pieniędzy, to dlaczego Ministerstwo Finansów wybrało taki dziwaczny tryb wyłonienia owych czterdziestu sprawiedliwych do czterech zespołów roboczych? Kto pierwszy się zgłosi on-line, ten lepszy?
To może następnym razem resort przeprowadzi wyścig w workach, rzut jajkami do kosza od koszykówki albo strzelanie z rozkalibrowanej wiatrówki do sztucznych kwiatków na patyczku?
Sędzią byłby oczywiście sam Szanowny Pan Minister Tadeusz Kościński.
Trochę można się też dziwić przedstawicielom przedsiębiorców, że przystali na dziecinną procedurę. Rozumiem, że oni też mogli nie przypuszczać, że ktoś zastosuje prosty trik z aukcyjnym oprogramowaniem. Jednak nie trzeba specjalnie dużej głowy, aby sobie wyobrazić, że w momencie rozpoczęcia zgłoszeń do zespołów wywala korek od prądu, a ekran monitora robi się ciemny jak przyszłość tej czy innej firmy tytoniowej. Paść ofiarą korka to nie jest szczególnie przyjemne uczucie.
W każdym razie sprawa wydaje się rozwojowa jak rolmops po wyjęciu ze słoika, toteż w oczekiwaniu na reakcję Ministerstwa Finansów z dużym zainteresowaniem warto ją dodać do obserwowanych.
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka