Bogusław Mazur Bogusław Mazur
715
BLOG

Stacja Orlen? Za zakrętem, obok elektrowni jądrowej

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Pod koniec czerwca spółka Synthos oraz PKN Orlen zawarły porozumienie o współpracy na rzecz rozwoju technologii mikro- i małych reaktorów jądrowych oraz morskiej energii wiatrowej. Za tą biznesową informacją kryje się niemała rewolucja w energetyce i w ludzkich mózgach.

Małe elektrownie jądrowe są na razie jeszcze mało znane, więc na początek garść podstawowych informacji. Chodzi o nową generację małych reaktorów modułowych SMR (ang. small modular reactor) i reaktorów mikro MMR (micro modular reactor), które – jak sama nazwa wskazuje - będą wielokrotnie mniejsze, ale też tańsze niż tradycyjne elektrownie jądrowe. Reaktory SMR mogą produkować także wodór.

Zeroemisyjne Reaktory SMR nie są jeszcze powszechnie stosowane – to technologia dopiero certyfikowana, chociaż działają już instalacje demonstracyjne.

Wedle opinii dra Dawida Piekarza, wiceprezesa Instytutu Staszica, małe zeroemisyjne elektrownie jądrowe mogą być wytwarzane seryjnie i dostarczane na miejsce eksploatacji, co wpływa na koszt ich produkcji i osiągać relatywnie krótki czas ich budowy. Mogą występować pojedynczo lub w grupie kilku modułów oddawanych sukcesywnie do eksploatacji, dzięki czemu cała inwestycja jest łatwiejsza do sfinansowania, a dodatkowo nie stoi w sprzeczności z „państwowym atomem”, który ma na celu generalną dekarbonizację wielkich elektrowni.

A teraz o firmie kontrolowanej przez Michała Sołowowa, czyli Synthos S.A. Spółka ta jest jednym z największych producentów chemicznych w Polsce surowców. W październiku 2019 r. zapowiedziała zamiar zbudowania w Polsce elektrowni atomowej we współpracy z GE Hitachi Nuclear Energy.

Wedle zapowiedzi, elektrownia ta ma bazować właśnie na SMR oraz na technologii reaktora pod nazwą BWRX-300. Dzięki tej technologii budowa pierwszej prywatnej elektrowni atomowej będzie wymagać do 60 proc. mniejszych kosztów kapitałowych w porównaniu z innymi konstrukcjami SMR chłodzonymi wodą lub istniejącymi projektami dużych, konwencjonalnych reaktorów jądrowych. Informowano, że będzie mieć moc 300 MW i powstanie w ciągu 10 lat. Jedna taka jednostka byłaby w stanie zaspokoić zapotrzebowanie na prąd 100-120-tysięcznego miasta.

I tu pojawia się Orlen S.A., który właśnie bierze zakręt przekształcania się w koncern multienergetyczny. Wedle umowy, Synthos i Orlen razem popracują - poza farmami wiatrowymi – nad rozwojem tych mikro i małych reaktorów jądrowych. Maksymalna moc tych pierwszych to 5 MW, w przypadku większych jednostek mowa o już wspomnianych 300 MW. Firmy podkreślają, że mały atom ma się pojawić około roku 2030 i być przeznaczony głównie na potrzeby przemysłu i sektora chemicznego.

Małe elektrownie jądrowe będą więc w przyszłości częścią rewolucji energetycznej, zarazem jednak popchną do rewolucji umysłowej. Proszę sobie wyobrazić wyniki sondy: „Czy chciałbyś, aby w twoim mieście powstała mała, bezpieczna, ekologiczna elektrownia jądrowa?”.

Nawet gdyby między słowa „mała” i „bezpieczna” wcisnąć ocieplający zwrot „przytulna”, to wyniki są łatwe do przewidzenia. „Nie” – ochoczo odpowiedzą kierowniczka sklepu spożywczego, magister nauczyciel czy przedsiębiorca branży obuwniczej, zwany popularnie szewcem.

I nie ma się co im dziwić. Ludzie mają prawo bać się tego, czego nie znają a energetyka oparta na technologii jądrowej kojarzy się z atomowymi grzybami i Czarnobylem a nie prądem zasilającym wentylator i suszarkę do włosów. Z doniesieniami o awarii a nie z informacjami o dziesiątkach elektrowni jądrowych pracujących bezawaryjnie.

Mówiąc krótko, Orlen i Synthos, a może szczególnie Orlen, już teraz powinny zacząć pracować nad planem działań które doprowadzą do rewolucyjnej zmiany myślenia o małych elektrowniach jądrowych. Zadanie to wydaje się trudniejsze niż sama ich produkcja.

Będzie ono wymagało uporu, pokazywania plusów i rozwiewania obaw. Wielu ludzi pukało się w głowę kiedy Henry Ford przystępował do masowej produkcji samochodów. Uchodziły bowiem za luksus a miały tę wadę, że płoszyły konie. Dopiero pojawienie się relatywnie tanich aut którymi można było z żoną, dziećmi, a nawet teściową wyjechać na piknik, dokonało segregacji myśli. Wiadomo też, że stawianie pierwszych słupów z kablami niosącymi prąd wzburzało rolników przypisujących mu suchoty i niższe plony. Historia się więc powtarza niczym teatralne przedstawienie, tyle że w nowej scenografii i dobrze jest z niej wyciągać wnioski.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Gospodarka