Boże Narodzenie – dwa dni, Nowy Rok – jeden dzień, Trzech Króli – jeden dzień. Cztery dni robocze wolne od pracy, a dla polskiej szkoły to okazja do długiej, bo aż ponad dwutygodniowej przerwy od zajęć. Za kilkanaście dni rozpoczynają się kolejne ferie - zimowe. W sumie w ciągu 2 miesięcy – aż 35 dni wolnego.
Przedświąteczny list ministra edukacji do dyrektorów szkół, w którym Joanna Kluzik-Rostkowska przypomniała, że podczas przerwy świątecznej szkoły mają obowiązek zorganizowania opieki nad dziećmi, bardzo mi się spodobał. Przyznam, że dopiero z niego dowiedziałam się o takim obowiązku szkół. Przez wiele lat moim problemem była opieka nad dziećmi w dni wolne od nauki, których począwszy od przedszkola jest co roku całe mnóstwo, podczas gdy rodzice muszą w tym czasie pracować.
List wywołał oburzenie nauczycieli, ale z drugiej strony pojawiły się też głosy rodziców, że nie chcą w tym czasie opieki w świetlicach, tylko normalnej nauki.
Jestem tego samego zdania. Po powrocie do szkoły czasu na naukę i do zakończenia semestru zimowego zostanie niewiele – w województwie mazowieckim tylko 1,5 tygodnia. Będzie wtedy albo gonitwa z materiałem, wystawianiem ocen, sprawdziany etc., albo kompletny zastój ze względu na niską frekwencję w klasach. Rodzice, których na to stać, zorganizowali swoim pociechom miesięczne wakacje w środku zimy – od świąt do końca stycznia.
Grudzień to miesiąc szaleństwa – w szkole jedna impreza świąteczna goni drugą, prawie codziennie są sprawdziany, kartkówki, prace dodatkowe i zaliczeniowe. Dzień jest krótki. Dzieci są przemęczone i efekty ich pracy z tego powodu są gorsze. Od 22 grudnia, a w praktyce od soboty 19 grudnia, aż do 6 stycznia szkoła ma wolne. Święta, Nowy Rok, Trzech Króli – to raptem kilka dni. Przerwa trwa aż 19. Dzieciaki spędzają ten czas głównie w domu, same lub pod opieką babć, opiekunek, cioć. Skazane niestety na nudę i marazm, bo nie wszystkich rodziców stać na zapewnienie im atrakcji. Po powrocie do szkoły czeka je gonitwa z materiałem i ocenami, żeby zdążyć przed końcem semestru, albo kolejna nuda.
W ten sposób polska szkoła nie uczy ani systematycznej pracy, ani poważnego podejścia do obowiązków. Uczy popadania w skrajności – nauki na gwałt i ponad siły, albo nic nie robienia. Nigdy nie osiągniemy sukcesu gospodarczego i żadnego innego, gdy będziemy migać się od pracy przy każdej możliwej okazji. Chciałabym, aby minister edukacji, matka trojga dzieci, potrafiła podjąć mądrą decyzję w tej sprawie i na przyszłość uregulować to tak, aby i wilk był syty, i owca cała.
Z zawodu i pasji jestem dziennikarką. Pracowałam w Polskiej Agencji Prasowej, TVN24, wydawałam lokalny tygodnik Gazeta Południa. Przez 15 lat byłam współwłaścicielką portalu Salon24 i prezesem spółek. Założyłam i prowadziłam Fundację Warszawskie Szpitale Polowe. Przez rok byłam sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP.
Więcej informacji o mnie na stronie: bognajanke.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo