Bogna Janke Bogna Janke
3034
BLOG

13 grudnia 1981 r. Stan wojenny w Olsztynie

Bogna Janke Bogna Janke Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Pamiętam dobrze tamten zimowy poranek, gdy nad ranem do naszego mieszkania w Olsztynie przyszło trzech panów. Widziałam ich przez chwilę, wchodząc do łazienki. Gdy po chwili wyszłam, nie było już ani ich, ani mojego Taty.

Mama pobiegła na ulicę, by dowiedzieć się czegoś od ludzi. Pamiętam ją ubraną w ciepły kożuch i jasnofioletową, wełnianą czapkę. I mnóstwo śniegu za oknem. Mama wtedy w tym futrze to moja Mama z dzieciństwa.

Trzydzieści lat temu miałam osiem lat. Taty nie było wiele godzin. Pamiętam przejmującą ciszę i oczekiwanie na jego powrót. Wlazłam pod biurko, gdzie stała jego kamera filmowa. Brązowa torba z kamerą, metalowe puszki z taśmą filmową były Nim. Siedziałam tam, by być bliżej.

W końcu wrócił. Więcej z tego dnia nie pamiętam. Nie pamiętam, byśmy rozmawiali o tym, co się stało. Dla ośmioletniego dziecka ważne było tylko to, że tata wrócił i że jest znowu normalnie.

Potem wydarzyły się rzeczy, których jako dziecko nie wiązałam z tamtym zimowym dniem. Tata stracił pracę. Pewnego dnia przyszła paczka z zagranicy – pachnąca, z pomarańczami. Rodzice zaczęli jeździć do Warszawy po dary. W domu robili z nich paczki i wieczorami Tata roznosił je po domach internowanych olsztyńskich dziennikarzy. Czasem chodziłam z nim Pomagał kilkunastu rodzinom.

Paczki z zagranicy przychodziły coraz częściej. Pachnące innym światem, serdeczne, przynoszące radość.

Mój ojciec stracił pracę w stanie wojennym i nie znalazł już żadnej innej. Miał 44 lata – tyle co mój mąż teraz. Był w sile wieku, najlepszym czasie rozwoju zawodowego. Jego szanse pogrzebano i zadbano o to, by już z żadnej więcej nie mógł skorzystać. Miało to skutki nie tylko dla niego, ale i dla nas, jego rodziny. Rodzice ciężko pracowali, też fizycznie, by przeżyć. Był dom na wsi, własne zwierzęta, ogród, pole. Dla mnie była to wielka przygoda, ten dom na wsi. Dla rodziców to była ciężka harówa na co dzień, bez dni wolnych i urlopów.

Ja i moja siostra nie chodziłyśmy na dodatkowe lekcje muzyki, języków obcych, kursy tańca. Nie wyjeżdżaliśmy za granicę, nie poznawaliśmy świata. Nie było czasu, nie było pieniędzy, nie było możliwości.

Gdy na początku lat dziewięćdziesiątych studiowałam w Warszawie, zauważyłam, że niektórzy moi rówieśnicy mają łatwiejszy start. Znali języki obce, byli pewni siebie. Często byli dziećmi różnych ważnych rodziców, którzy w latach osiemdziesiątych pracowali i robili kariery. Potem ułatwiali start swoim dzieciom, zawodowy i materialny.

Źle się stało, że opozycja solidarnościowa poukładała się z komunistami. Że nie rozliczono winnych z tamtego czasu. Że nie odsunięto od władzy i wpływów tych, którzy współtworzyli tamten system. Polityka grubej kreski była ogromnym błędem.

Nie oceniono jednoznacznie zła, które w Polsce było. Nie dano ludziom szansy, by potrafili w oczywisty sposób zobaczyć zło. Zamiast tego jest relatywizowanie, układanie się, obłuda.

Wyrosłam w przekonaniu, że człowiek musi się angażować. Że nie może być mu wszystko jedno. Że musi mieć zdanie i zajmować stanowisko. Wiele razy przekonałam się boleśnie, że to nie popłaca. Dzisiaj warto jest być letnim, obojętnym, zajętym sobą. Albo zakumplowanym.

Chciałabym przekazać moim dzieciom wartości, które są mi bliskie, w których wyrosłam, które pozostawiły nam poprzednie pokolenia.  Coraz częściej jednak mam to dojmujące poczucie, że będzie im z tym ciężej żyć. Mimo to wciąż wierzę, że inaczej nie można.


Bogna Janke
O mnie Bogna Janke

Z zawodu i pasji jestem dziennikarką. Pracowałam w Polskiej Agencji Prasowej, TVN24, wydawałam lokalny tygodnik Gazeta Południa. Przez 15 lat byłam współwłaścicielką portalu Salon24 i prezesem spółek. Założyłam i prowadziłam Fundację Warszawskie Szpitale Polowe. Przez rok byłam sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Więcej informacji o mnie na stronie: bognajanke.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Kultura