Tak twierdzi Rachel Roth, autorka książki „Przysięgnij, że opowiesz”. Publikacja ma patronat TVP.
Rachel Roth urodziła się w Warszawie w żydowskiej rodzinie. Miała 13 lat, gdy wybuchła wojna. W Warszawie przeżyła niemiecką okupację, a od 1942 była więźniem obozów koncentracyjnych: Majdanek, Auschwitz i Bergen-Belsen. Wolność nadeszła w kwietniu 1945 r.
Przed wojną Rachel, wówczas Roma, mieszkała z rodzicami, dwiema siostrami i bratem, przy ulicy Targowej na warszawskiej Pradze. Jej ojciec, Samuel Rotsztejn, był dziennikarzem, redaktorem „Dos Jidisze Togbłat”, jednej z najbardziej opiniotwórczych gazet żydowskich w II Rzeczpospolitej. Samuel na początku wojny w obawie przed aresztowaniem wyjechał do Palestyny.
Z licznej warszawskiej rodziny Rotsztejnów wojnę przeżyły tylko trzy osoby: Samuel, Rachel i jej ciotka. Pozostali w większości zginęli w komorach gazowych.
W latach 70. XX wieku Rachel Roth spisała swoje wojenne przeżycia. Jej książka ukazała się po raz pierwszy w 2002 roku po angielsku pod tytułem „There where is no why”. W tym roku pojawiła się po polsku - pod tytułem „Przysięgnij, że opowiesz”. Jest zapisem ogromnego strachu, cierpienia, tragedii polskich Żydów, niemieckiego terroru w latach 1939-1945, unicestwiania Warszawy, koszmaru obozów koncentracyjnych.
W swoją dramatyczną opowieść Rachel Roth wplotła bardzo negatywne opinie o Polakach. Autorka pisze, że Polacy gorliwie pomagali Niemcom w zagładzie Żydów i w 1943 z satysfakcją przyglądali się płomieniom z warszawskiego getta. W książce można przeczytać, że gdy niemieccy żołnierze golili brody Żydom złapanym na ulicy, Polacy mieli z tego świetną zabawę. Autorka wspomina o „polskich chuliganach” – szmalcownikach, którzy za pieniądze wydawali Żydów Niemcom. Polacy – według jej relacji - „polowali” na każdego, kto miał ciemniejsze włosy i donosili na gestapo. Polacy mieli sprzedawać Żydom broń do powstania w getcie - po wygórowanej cenie, a potem okazywało się, że była ona niezdatna do użytku. Zdaniem autorki, Żydzi nie mieli się gdzie ukrywać, bo nastawiona antysemicko polska ludność im nie chciała pomagać. Pisze też, że obóz Auschwitz-Birkenau był otoczony wrogami: Niemcami i polskimi antysemitami. Więc zbiegli więźniowie nie mogli liczyć na żadną pomoc.
W całej książce nie ma jednak ani jednego zdarzenia, kiedy Roth osobiście doświadczyłaby wrogości Polaków, czy braku pomocy. Wszystkie opisy ich negatywnych zachowań opisane są z zasłyszanych historii. Autorka nie dostrzega w swojej biografii ani razu, że do 1939 roku, czyli napaści Niemiec na Polskę, jej rodzina żyła w Warszawie szczęśliwie i dostatnio. Warszawa to było jej miejsce na ziemi, Polska była ojczyzną, a oni - Żydzi - współtworzyli polską kulturę i również z niej czerpali.
Traumatyczne wojenne doświadczenie z rąk Niemców – tragiczne, wstrząsające, budzące ogromne współczucie i szacunek za umiejętność przetrwania – emocjonalnie przełożyło się na niechęć do Polaków. W Polsce mieszkało wtedy najwięcej Żydów w Europie. To dlatego tu było skierowane ostrze niemieckiego szaleństwa i terroru. Dlatego tutaj zbudowano fabryki śmierci i zwożono do nich Żydów z całej Europy.
Zagłada Żydów dokonała się w okupowanej Polsce, ale to nie Polacy byli jej sprawcami. My także byliśmy ofiarami niemieckiej zbrodni. W czasie wojny zginęło sześć milionów obywateli naszego kraju, z czego połowa to byli polscy Żydzi.
Za pomoc Żydom w czasie wojny, nawet najdrobniejszą, Polakom groziła kara śmierci. Czy można się dziwić, że wielu po prostu się bało? Jak często - w czasie pokoju - ludzie tchórzą w zwykłych, błahych sytuacjach. W czasie wojny, zagrożenia życia, chroni się bliskich. Czy można robić komuś z tego powodu zarzut?
Rachel Roth pisze, że ją i jej ciotkę – polskie Żydówki – nic nie łączy z Polską. Po wyzwoleniu kobieta zrzekła się polskiego obywatelstwa. „Nasze rodziny stracono w komorach gazowych ku satysfakcji większości antysemicko nastawionego społeczeństwa polskiego” - twierdzi autorka. Pisze też, że Polacy „gorliwie pomagali hitlerowcom w szatańskich wyczynach”.
Jej opinie o Polakach nie są jednostkowe wśród Żydów, którzy przeżyli Holokaust. Aby zrozumieć, skąd się wzięły antypolskie nastroje, trzeba sięgnąć do historii dwudziestolecia międzywojennego. II Rzeczpospolita była państwem wielonarodowym, żyli tu Ukraińcy, Białorusini, Żydzi, Niemcy. Z Żydami żyliśmy razem, ale jednocześnie obok siebie. Antysemityzm był coraz bardziej powszechny, tym bardziej, że był wykorzystywany politycznie. Wśród zwykłych ludzi miał głównie formę werbalną, ale przybierał też konkretne działania, choćby numerus clausus na uczelniach, czyli ograniczanie dostępności dla studentów pochodzenia żydowskiego. W II Rzeczpospolitej niechęć do Żydów miała przede wszystkim wymiar ekonomiczny. Jednym z głównych tematów politycznych była polonizacja handlu.
Emocje Żydów żyjących w tamtej Polsce, ich niechęć do Polaków mogą być więc zrozumiałe. Rachel Roth zapewne doświadczyła ich w rodzinnym domu. Na nie nałożyła się później zbrodnia Niemców na polskiej ziemi i jej osobisty dramat. Ale oskarżanie Polaków o wspieranie, a wręcz współudział w Holokauście jest skrajnie niesprawiedliwe i niezgodne z prawdą historyczną. Jedna czwarta Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata upamiętnionych w Yad Vashem w Jerozolimie to Polacy, wśród nich Sendler, Bartoszewski, Ulmowie, Żabińscy, Karski, Iwaszkiewicz, Miłosz, Żegota, grupa Ładosia. Ponad siedem tysięcy osób, które pomagały Żydom w czasie wojny – bezinteresownie, narażając życie swoje i bliskich. I tysiące uratowanych przez nich istnień ludzkich. Jak można tego nie dostrzegać, nie doceniać i mówić o Polakach, że nie pomagali?
94-letnia dziś Rachel Roth mieszka w Nowym Jorku. W styczniu 2020 r. odwiedziła obóz Auschwitz z okazji 75. rocznicy wyzwolenia. Jak pisze w swojej książce, od 1956 roku była wielokrotnie zapraszana przez szkoły, uniwersytety i różne grupy z całego świata i na spotkaniach opowiadała o swoich wojennych przeżyciach. Stąd wziął się pomysł napisania książki.
Świadectwo Rachel Roth – polskiej Żydówki z Warszawy – która przeżyła w Polsce niemiecką okupację i zbrodnię na jej narodzie jest ważne, potrzebne i cenne. Jej oskarżenie Polaków, niepotwierdzone doświadczeniem, tylko przytaczane z zasłyszanych historii, jest niesprawiedliwe i krzywdzące. Relacje polsko-żydowskie wymagają dużej wrażliwości od obu stron, nie tylko od polityków, ale także osób, które udzielają się publicznie, jak świadkowie Holokaustu. Tej wrażliwości Rachel Roth zabrakło.
Wrażliwości zabrakło też polskiemu wydawcy, który nie umieścił w książce choćby jednego zdania informacji, że książka zawiera oskarżenie Polaków o współudział w Holokauście. Jeszcze bardziej niezrozumiały jest patronat nad tą publikacją Telewizji Polskiej. Logo kanału TVP Historia widnieje na okładce książki. Czy rzeczywiście publiczna telewizja powinna ją wspierać?
Z zawodu i pasji jestem dziennikarką. Pracowałam w Polskiej Agencji Prasowej, TVN24, wydawałam lokalny tygodnik Gazeta Południa. Przez 15 lat byłam współwłaścicielką portalu Salon24 i prezesem spółek. Założyłam i prowadziłam Fundację Warszawskie Szpitale Polowe. Przez rok byłam sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP.
Więcej informacji o mnie na stronie: bognajanke.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura