Komentarze do notki: Marsz Niepodległości, Quis ut Deus, oskarżenia zastępcze i rezolucja PE.

Dziękuję bardzo. Przyznam, że rozszyfrowywanie łacińskich haseł było niezwykle kształcące i przyjemne. I dopiero rozszyfrowanie tych haseł pozwoliło zrozumieć, że przesłanie Marszu jest znacznie głębsze niż "zwykłe" "My chcemy Boga". Autorzy tej koncepcji Marszu zasługują na szacunek i gratulacje. W pewien sposób je otrzymują: złe się burzy:)))
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

Wielkie dzięki za miłe słowa. Dziwne oświadczenie Pana Prezydenta też mnie zaskoczyło. Przykre okazało się to, że tym oświadczeniem dołączył do grupy takich postaci jak Kwaśniewski czy Komorowski, którzy ciągle "przepraszali za Polaków". A w sumie co miał na myśli mówiąc "chory nacjonalizm"? To jakiś nowy termin medyczny:)))) jak rozumiem. To jest bolesne, ale jeszcze smutniejszy jest ten pośpiech w wypowiadaniu publicznych ocen moralnych swoich obywateli, bez dokładniejszego rozeznania faktów. Czyżby znowu "kancelaria na zapleczu"??? Czy coś jeszcze gorszego. W świetle dzisiejszej rezolucji PE nie wyszło to oświadczenie Prezydenta zbyt fortunnie. A szkoda. Też miałam wielkie nadzieje wobec Pana Prezydenta. Świetnie się zapowiadał:)))
Jeszcze raz wielkie dzięki i serdecznie pozdrawiam.

@murgrabia czorsztyński
A kogo to obchodzi?
I jaki jest ich wkład w uzyskanie niepodległości?
Ich patronem pozostanie na wieki Franek Kłos.

@pink panther
Ten element wszelkich parad irytuje mnie od chwili wprowadzenia. Zauważyłe to za czasów PO. Pierwsze skojarzenie to redukcja armii a na to miejsce więcej sił represyjnych wobec społeczeństwa. Tak jakby przygotowania na pełzającą w naszym kierunku okpupację. Kolonię już mamy i teraz ważne czy potrafimy i na ile wyrwać się z tego ucisku kolonialnego.

Tym nie mniej świetnie Pani zauważyła te kłamliwe info o naszym Marszu Niepodległości w prasie zachodniej. Na tym marszu niesiono też symboliczne znaki zakazu dla faszyzmu, i komunizmu. Tego nikt nie zauważył. Baner z czystą krwią wycięty z reszty integralnej informacji tylko dla wyrwania z jego kotekstu i przekazu pejoratywnego części. Ewidentna manipulacja.
Baner z Poznania jest tu najbardziej wymowny swoją lakonicznością. Gdy jednak weźmie się pod uwagę kontekst czasowy to żadną miarą nie da się wywieź jego znaczenia nawołującego do pogromu islamistów.
Oczywiście do tego dochodzi żenujące wręcz zachowanie się czynników oficjalnych spieszących w czambuł potepiać co się da tylko na podstawie zmanipulowanych doniesień medialnych. Nie zauważyłem by ktoś tu zachował rozptropną powściągliwość, by chciał ewidentnych dowodów na przekazy indahującego, by ktokolwiek przestrzegł indagujących by ważyli słowa pytając. Tego niestety nie zauważyłem.
A takie medialne manipulacje powinny skutkować już następnego dnia odpowiednim śledztwem karnym i wezwaniem przez prokuratora manipulantów. Wówczas PE nie ważyłby się na żadną rezolucję a raczej wstrzymałby się z głosem do czasu rostrzygnięć polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Jak ktoś jest bity i wie że będzie tylko bity od złośliwego bez względu na jego prośby, to w końcu powinien sam zaatakować gdy tylko zauważy objaw szykowania się do bicia złośliwca. Nie ważne ile później oberwie ale od tej pory powinien zawsze używać najlepszej obrony czyli atakowac pierwszy...

Oni "na Zachodzie' - zauważyli "wszystko" ale mają system szczelnej propagandy, której celem naczelnym jest - pomijanie jakichkolwiek informacji o Polsce lub podawanie wyłącznie negatywnych. Ja obserwuję ich od lat. Dali radę nawet zminimalizować wizytę Donalda Trumpa w Warszawie. Nienawiść lewackich sił politycznych do Polski zaczęła się oczywiście "w dawnych czasach" ale jej współczesna odsłona rozpoczęła się w sierpniu 1980 r. kiedy okazało się, że ich "umiłowany proletariat" - w polskiej stoczni klęczy przy konfesjonale na trawniku i się spowiada. To był dla nich szok i wielkie rozczarowanie. To, że "robotnicy się modlili". W latach 90-tych przerzucili się generalnie na "uciskane mniejszości" a tu już poszło zupełnie na noże. W takim "ultrakatolickim kraju", jak to oni nas nazywają - nie mogli się zupełnie przebić z tymi swoimi "genderami", "małżeństwami jednopłciowymi" etc. Tutejszym postkomunistom było to doskonale obojętne a "nowa władza" nie chciała zadzierać z katolikami tylko rozmiękczać ich innymi sposobami.
Więc mamy w mediach zachodnich, w 100% lewackich - śmiertelnego wroga, który nie przepuści żadnej okazji, żeby nam dokopać. Gdybyśmy byli mniejszym państwem i narodem, to nie byłoby problemu. Ale możemy stanowić tzw. "zły przykład". Nie na darmo Soros "osobiście" wymieniał kilkakrotnie Orbana i Kaczyńskiego "po nazwisku" a pan Obama pozwolił sobie na spoliczkowanie Polaków 17 września 2009 r.
PE "waży się" na co tylko ma ochotę, bowiem jest to tylko i wyłącznie instytucja służebna wobec jednego lub dwóch najsilniejszych państw. Reszta się nie liczy, bo się "resztę" - przekupuje lub zastrasza. Ta "rezolucja" była do przewidzenia, skoro Niemcy utrzymują tu tak agresywną agenturę. Powstaje pytanie, czy ktoś (np. Węgry) staną przy nas murem, kiedy trzeba będzie naprawdę się bronić.
Marsz Niepodległości ze względu na masowość i skromną liczbę organizatorów - z definicji jest do pewnego stopnia improwizacją, więc nie da się uniknąć wpadek lub prowokacji. Tyle, że są one wyczekiwane i odpowiednio nagłaśniane. Chociaż w tym roku media zupełnie oderwały się od rzeczywistości. Było zadanie, aby zrobić jakiś bardzo negatywny materiał o Polsce - przed debatą w PE - więc - został on zrobiony. Gdyby nie było Marszu Niepodległości, były "smog w Krakowie" albo "Puszcza Białowieska", albo jeszcze inne "zbrodnie".

Trzecie pokolenie UB walczy z trzecim pokoleniem AK - a doszło jeszcze trzecie pokolenie prześladowanych katolików - czyli - prawie wszyscy poza "staliniętami". To "stalinięta" krzyczą najgłośniej "faszyzm". A odpowiada im "Któż jak Bóg". Ale się porobiło:)))
Wielkie dzięki za linka do notki. Nadrobię zaległości niezwłocznie po ciężkich przygodach na działce:)))

Dobrze Pan widział. Na Marszu Niepodległości było morze biało czerwonych flag oraz kilka chorągwi z wizerunkiem Chrystusa Króla. Oraz bliżej nieokreślona ilość transparentów, z których zaledwie jeden można było przy dużej ilości złej woli określić jako "rasistowski".
Natomiast flagi czerwone i czarne czyli - czyli komunistyczne i anarcho -faszystowskie- pojawiły się 11 listopada 2017 r. na tzw. marszu antyfaszystowski z głównym hasłem "Za wolność naszą i waszą". Trasa marszu przebiegała przez Plac Zbawiciela (uwielbiany przez środowiska LGBT) oraz ulicą Mokotowską. Zapewne dlatego, że wąska i nie widać na niej "braku frekwencji".

No to w stanie wojennym śpiewaliśmy "podróbkę" Słowackiego:))) Dzięki za tekst oryginalny.

cdn przepraszam za pomylke ten komentarz napisalam nie u krawca ,a Blogera Seafarer

Dzięki wielkie za przemiłe słowa i za ten drugi komentarz. Z pewnością odniesienia do św. Michała Archanioła i do krucjat to ostatnia rzecz, jakiej mogliby się spodziewać lewacy tutejsi i ci z Brukseli. Stąd te histeryczne ataki - starannie omijające prawdziwe przesłanie Marszu. Z tego, co mówi red. Michalkiewicz i inni komentatorzy wynika, że zwłaszcza oskarżenie rzucone przez Guy'a Verhofstadta przeciwko uczestnikom Marszu czyli "60 000 faszystów" może być przedmiotem zaskarżenia przez każdego uczestnika Marszu - o naruszenie dóbr osobistych.
Za to ci, co mieli "donosić do prokuratury" jak Rysiek Petru czy Madame Buffet - jakoś zwlekają z doniesieniami o możliwości popełnienia przestępstwa. Robi się coraz ciekawiej.

Dzięki za wyjaśnienia. Jak to mówią: być może chcieli dobrze, ale wyszło inaczej. Prowokacji wykluczyć się nie da. Nawet nie wiedziałam, że istnieje ruch SXE. W sumie Marsz Niepodległości był zdominowany przez młodych ludzi, więc i tacy się znaleźli. A jeśli zamaskowani, to prowokacja na 100%. Może policja powinna porozmawiać sobie z tymi panami:)))
Dzięki za linka.

Norman rzeczywiście nie znalazł się w PRL przypadkowo. Jego "biletem wejścia" do środowisk patriotycznych miał być doktorat na temat wojny polsko-bolszewickiej, do którego miał zbierać w PRL materiały:))) Pisał grube cegły wydawane w Wydawnictwie Znak i tłukł tutaj kasę. Teraz do Polski i Polaków ma całą listę "pretensji i pouczeń" za to bardzo wiele ciepłych uczuć dla Niemców i Ukraińców. Obywatel Imperium za granicą - zawsze pracuje dla Imperium. O tym nie wolno zapominać. Nie sądzę aby był "sowieckim agentem" ale "patriotą brytyjskim" w czasach, gdy Wielka Brytania miała dyskretne ale za to sympatyczne stosunki z CCCP. Nie zakłóciła ich nawet afera z Kimem Philby. Więc jego obecność w PRL z nawijką, że "odmówili mu wizy do CCCP" to też miało go tutaj uwiarygadniać. Brytyjczycy doskonale znają nas znają i wiedzą, jak nas "brać pod włos":)))

... dla swiata anglojezycznego, a to ze ona zaistniala w Polsce tylko swiadczy o patologicznej sytuacji historiografii w Polsce...

Rzeczywiście, ze świecą można było szukać w PRL-u książek o roku 1920/1921 w Polsce. Sama kupiłam "orzeł biały-gwiazda czerwona".
Po 1989 r. sytuacja powinna była się zmienić ale po pierwsze nie wszyscy historycy mieli lekką rękę do pisania, po drugie posady pisarzy historycznych w mainstreamie już były jakoś zajęte. A młodych kadr jeszcze nie wykształcono. Dobrze chociaż, że dobra zmiana zwiększyła liczbę godzin historii w szkołach i zlikwidowała gimnazja - niczemu nie służące.