pink panther pink panther
9072
BLOG

Noc ustawy budżetowej czyli KOD, stalinięta i Radek Sikorski w akcji.

pink panther pink panther KOD Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Kiedy człowiek cierpi na bezsenność, może stać się niechcący świadkiem wydarzeń historycznych. I przekonać się, że lepiej nie spać i oglądać wydarzenia on-line, bo za parę godzin TVN i Polsat – przedstawią o poranku Polakom  „prawdę czasu, prawdę ekranu” czyli „pisowski zamach na demokrację”.

Cały dramat naszej młodej demokracji powstał wczorajszego wieczora z powodu potwornej brutalności marszałka Kuchcińskiego, który odrzucił ze wstrętem karesy przemiłego posła Szczerby.

Szlachetna opozycja ujęła się natychmiast za demokracją i honorem tego  pana ze specyficznym  poczuciem humoru  i urządziła okupowanie mównicy oraz fotela marszałka. Posłanka Radziszewska zasiadła w fotelu marszałkowskim  i pozwoliła sobie na grzebanie w dokumentach DRUGIEJ OSOBY W PAŃSTWIE. Telewizja to zarejestrowała, żeby nie było, że zmyślam.

Wtedy przypomniał mi się kawałek piosenki pewnego (kiedyś) młodzieżowego zespołu o jednej „Wierze z KGB” : „Wiera, z KGB Wiera, jedną ręką się rozbiera, drugą szpera ci w papierach…”. W takich okolicznościach przyrody trzeba było zaparzyć więcej herbaty i wygodnie rozsiąść się przed telewizorem aby zobaczyć, jak nasza szlachetna opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna bronią praworządności przez „dyktatorem Jarosławem i jego siepaczami”.

Najwięcej o zamiarach tej całej „opozycji Rychu Petru i Neumana” mówiła mowa ciał. Te zadowolone, triumfujące twarze posłów uniemożliwiających procedowanie, w sytuacji, kiedy w porządku obrad były ustawy o budżecie RP na 2017 r. i ustawa dezubekizacyjna. Czy miała to być powtórka z „nocy długich noży” 5 czerwca 1992 r.  zwieńczona usunięciem rządu Jana Olszewskiego tuż po rozpoczęciu procedowania ustawy o dekomunizacji w MON i MSW – to jeszcze zobaczymy.

Dzisiaj o godzinie 12 w południe Czarzasty z Ordynackiej, Mateusz Kijowski – bratanek reżysera Kijowskiego i wnuk długoletniego członka władz centralnych ZSL oraz szczęśliwego prezesa firmy turystycznej „Gromada” Józefa Kijowskiego  ,  pan Rychu Petru  -wyedukowany w RWPG oraz ich koleżanka z Razem – na czele manifestacji przed Pałacem Prezydenckim. Mało mówią  o „obronie wolnego słowa’.  To było wczoraj w nocy. Dzisiaj tematem stały się, przynajmniej w ustach Czarzastego i jakichś panienek z Razem : wyrzucanie zasłużonych generałów z MON, wycinanie lasów przez PiS, likwidacja gimnazjów no i oczywiście „naprawa demokracji” i „prawa człowieka”.

 I straszna wizja, że „po Kaczyńskim  przyjdzie Kukiz, po Kukizie przyjdzie Winnicki”. To zostało powiedziane dzisiaj przez jednego z liderów manifestacji przed Pałacem Prezydenckim. To jest to „stopniowanie grozy” w wykonaniu „trzeciego pokolenia UB”.

Kiedy wczoraj  PiS wyszedł z Sali obrad - napięcie zaczęło rosnąć jak u Hitchcocka a poseł Neumann biegał  i opowiadał, że próba wszczęcia obrad w Sali kolumnowej jest nielegalne, bo obrady MUSZĄ się odbyć w Sali obrad.  Potem okazało się, że poseł Neumann, człowiek, który wymyśla i opiniuje przepisy prawa dla 38 milionów Polaków, pomylił się lub okłamał świadomie opinię publiczną. Okazało się, że wg regulaminów Sejmu RP  Marszałek Sejmu MA PRAWO zarządzić obrady w przypadku niemożności ich odbycia w Sali obrad – w innym miejscu.
No to zaczęło się nerwowe oczekiwanie na quorum, którego „miało nie być”. Kiedy posłowie w Sali Kolumnowej zaczęli śpiewać kolędę TVN i Polsat radośnie przekazywały informację, że „PiS nie ma quorum”. No ale okazało się, że 236 osób, to jednak „quorum” a posiedzenie Sejmu POZA salą obrad – miało już miejsce w 2010 r. 
Potem nielegalne miało być posiedzenie w Sali Kolumnowej, bowiem posłowie i posłanki z opozycji mieli NIE ZOSTAĆ POINFORMOWANI SKUTECZNIE o rozpoczęciu po przerwie obrad Sejmu o godzinie 21.30. Ale sami telewidzowie widzieli na telebimie w Sali obrad Sejmu informację a potem okazało się, że posłowie otrzymują wiadomości o takich sprawach – automatem SMS-ami na swoje telefony.
Czyli legalnie.
No i kiedy okazało się, że Prezes nawet bez kota ma quorum, bo dołączyli do PiS  posłowie niezrzeszeni oraz jedna posłanka od Kukiza i jeden poseł/posłanka od Narodowców (prawdopodobnie było to dyskretne i milczące udzielenie wsparcia PiS aby nie dopuścić do zerwania obrad nad ustawą budżetową a przy okazji dostarczenie  świadków, że procedowanie odbyło się poprawnie i PiS „nie kombinował) – zaczęło się bieganie po Sejmie i opowiadanie, jak to „opozycja nie mogła złożyć poprawek do prezydium”.
Dzisiaj posłowie Nowoczesnej złożyli zawiadomienie do prokuratury że niby posiedzenie było nielegalne bo jakaś posłanka opozycji  „została sprowadzona do roli statystki” bo „nie mogła złożyć wniosków do prezydium”. „Doniesienie do prokuratury” było wczoraj  piosenką jednego kwadransa w wykonaniu Schetyny i Neumana , bowiem jakiś konstytucjonalista w Polsacie czy też w TVN – już nocą  grzecznie poinformował, że prokuratura nie jest podmiotem uprawnionym od oceniania legalności procedowania w Sejmie.
W tym czasie pod Sejmem pojawił się słynny antykomunista Mateusz Kijowski i rozpoczął „spontaniczną manifestację”.  Na której pojawił się (podobno w złotym jaguarze)   słynny lider ruchu robotniczego i zwolennik równości – były poseł  Rycho Kalisz. Mieliśmy z rodziną nadzieję, że ciągnie za sobą taczankę  z kuchnią polową i będzie manifestantom rozdawał gorącą grochówkę w tę zimną grudniową noc. Albo chociaż koksownika, jakie dostarczał generał Jaruzelski na ulice miast w grudniu 1981 r. Czyli będzie extra-fun. Ale nie. Albo zachytrzył, albo doradcy z Parlamentu Europejskiego czy innego „open society” nie uwzględnili specyfiki klimatycznej Warszawy w grudniu.  To jednak nie  Bruksela. Może być minus 5 i stanie w miejscu 7 godzin  to wytrzymują bez szemrania mohery Ojca Dyrektora ale nie eleganckie towarzystwo z organizacji pozarządowych.

No więc kiedy posłowie w Sali kolumnowej przegłosowali ustawę budżetową i ustawę dezubekizacyjną oraz zakończyli obrady, okazało się, że nie mogą spokojnie wyjechać z Sejmu, bo tam już czeka na nich około 2 tysiące rozgrzanych kawiorowych lewaków z Warszawy, Łodzi a podobno nawet i z Poznania , wzmacnianych duchowo  przez Radka Sikorskiego, który cudownie się na tę okazję pojawił z Waszyngtonu a do towarzystwa miał mecenasa Romana Giertycha.
Na wieść o wsiadaniu do samochodów posłów PiS pod Sejmem telewizja zarejestrowała okrzyki: „siadamy, siadamy” i około 30-tu „studentów” rozsiadło się na asfalcie na drodze wyjazdowej z Sejmu.  Kilkuset policjantów nie tknęło do tej pory żadnego manifestanta palcem.

Czyli było cudnie i manifestantom blokującym wszystkie wyjścia z Sejmu zamarzyło się trzymanie PiS-u do Świąt Bożego Narodzenia. Sami raczej „nie obchodzą”, więc mogą stać i  blokować.
W Sejmie obecna była Premier RP Beata Szydło, która nie miała zamiaru siedzieć w Sejmie do Wigilii, choćby dlatego, że czekało ją pieczenie ciast w domu.  Wsiadła do pierwszego samochodu a ochrona spacerkiem ruszyła obok niej a za samochodem Premiera ruszyły samochody pozostałych posłów.

I wtedy Policja zaczęła „stawiać na nogi” z asfaltu panów aktywistów - szybko i sprawnie,  za co mają u mnie plusa.

No ale tak nie miało być. Nawiasem, kiedy wcześniej, zanim  zaczęła się pełna i celowa  blokada Sejmu i  wyjeżdżał stamtąd  minister Zbigniew Ziobro, wykrzykiwano w jego stronę słowo „zero” z taką nienawiścią, że aż strach było patrzeć i słuchać. To było wycie potępieńcze. Zbigniew Ziobro zdołał odjechać i wtedy dopiero manifestanci zablokowali wszystkie wyjścia z Sejmu, również na ulicy Górnośląskiej.

Okazuje się, że nawet w Polsce  nie ma  możliwości aby premier rządu nie mógł poruszać się bezpiecznie po drogach publicznych, więc Policja wykonała swoje zadanie i usunęła siedzących z asfaltu, których było nie więcej niż 50 osób. 
A kiedy samochody „reżymu” odjechały, zrobiło się jakoś pusto na  ulicy i ukazał się wszystkim telewizjom facet w czarno-czerwonym skafandrze z zadrapaniem pod i nad prawym okiem. Nie wiadomo,  czy prawdziwymi.  Z wyglądu lat około 50, wysportowany i mordeczka taka z tych „mistrzów walk wschodnich”. No i koło niego pojawił się  zaaferowany poseł Szczerba zachęcając telewizje, aby lepiej sfotografowały prawą stronę twarzy nieznanej „ofiary reżymu pisowskiego”.Co ciekawe,  nikt nie pospieszył z plastrami i wodą utlenioną a on sobie stał Z RĘKAMI W  KIESZENIACH i cierpiał, bowiem wyraźnie chciał się uśmiechnąć triumfalnie a nie wypadało. No jeszcze był ten młodziak, co „się położył na asfalcie aby umrzeć”. Pełny spontan i pełna uczciwość.

Ponieważ w sposób widoczny znienawidzony Prezes nienawistnie nie pozwolił się przetrzymać „do Wigilii”, dzisiaj przed Pałacem Prezydenckim w sobotnie południe miły pan poseł Szczerba skomentował wczorajszy wyjazd posłów PiS z Sejmu -  w następujących słowach: „..Tchórze uciekające w limuzynach”..”. Rozumiemy, że złoty jaguar Rycha Kalisza się nie zalicza do przedmiotów luksusowych. Bo chyba pan poseł Szczerba ma dodatkowy zarzut wobec PiS – jeżdżenie samochodami, które on uzna za „limuzynę”.

No a w Sali obrad została nad ranem cała ta opozycja walcząca  „z dyktaturą PiS” i wiadomo było, że zadanie NIE zostało wykonane. Tak więc trzeba było po śniadanku późnym porankiem zmobilizować Ordynacką, SLD, partię Razem i resztę całej tej kawiorowej lewicy , oczywiście „spontanicznie”. Żeby pan Mateusz Kijowski, który wczoraj wrzeszczał przed Sejmem „precz z Kaczorem”, dzisiaj mógł wrzeszczeć przed Pałacem Prezydenckim „Długopisek” – pod adresem  Prezydenta Dudy. Powiem szczerze: kiepsko mu to wychodzi. Na odgrywanie samorodka politycznego, jak drogi prezydent Wałęsa nadaje się kiepsko.

No a szlachetny pan Wałęsa już prorokuje, czy PiS „odejdzie z wyniku referendum” i „w pół roku musi odejść”.  Przy okazji „ma odejść”  – ustawa dezubekizacyjna i komisja od Amber Gold a także komisja od warszawskich kamienic.

Oczywiście można dyskutować o tym, czy marszałek Kuchciński podjął słuszną decyzję w sprawie wykluczenia posła Szczerby, ale skoro nad ranem „mówiło się na mieście” że „poseł Kłopotek zapowiadał, że dzisiaj będzie się działo”, to chyba obecność pana posła Szczerby i jego jowialne zagajenie do marszałka nie było takie przypadkowe i spontaniczne, jak niektórzy chcieliby to widzieć. I jeszcze ten Radek Sikorski, który nagle pojawił się z niebytu i wykrzykiwał coś do PiS przed Sejmem a Giertych kiwał głową. Tacy spontaniczni to oni nie są.

Jak należy rozumieć, „walczymy” o to, aby po skróceniu kadencji Sejmu i przyspieszonych wyborach dokonał się „impiczment” Prezydenta Dudy a na jego miejsce „demokracja z Ordynackiej” wybrałaby męża pani Applebaum. Taki „polski Majdan”?

Tak czy owak Prezes się zawziął i zażądał, aby do KOŃCA KADENCJI nie było podwyżek i nagród dla „wybrańców ludu”. I to był dobry ruch. Nawet zamachu stanu nie potrafili zorganizować tak, żeby nie było widać tego szpagatu, którym był szyty.  
PS. W trakcie całej tej zadymy posłowie i aktywiści opozycji bardzo sprawnie posługiwali się językiem totalnej stalinowskiej propagandy. Rozumiemy, że tego szkolą organizacje pozarządowe, które opłacam ze swoich podatków. No a  Broniatowski z TVN/Der Onet/ Forbes  z  przodkiem „dąbrowszczakiem” z Komunistycznej Partii Hiszpanii i przodki nią  –politrucką  z Dywizji im. Kościuszki rozsyła scenariusze „majdanu warszawskiego”.   Zaś mecenas Giertych na portalu Wirtualna Polska zajął się analizą psychiatryczną Prezesa.

Niech nikt nie ma złudzeń, że chodzi o ustawę regulującą pobyt dziennikarzy na terenie Sejmu RP. Nigdy nie chodziło. Drugie i trzecie pokolenie UB realizuje jakiś scenariusz z podejrzeniem, że na zamówienie słynnego filantropa. I się spieszą, bowiem elektorzy w USA wybierają Donalda Trumpa na prezydenta.   Redaktor Klarenbach pyta, czy opozycja przyszła wczoraj do Sejmu z dodatkowymi kanapkami i urządzeniami nagłośniającymi. I to jest najlepsze ze wszystkiego.

Najlepszy komentarz do wydarzeń to filmik nagrany pt.” PIS-owska policja zabija na śmierć manifestanta, męczennika z KOD-u - tylko dla dorosłych”.

https://www.youtube.com/watch?v=mIpiG11NSBg

Ciekawski, prowincjonalny wielbiciel starych kryminałów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka