pink panther pink panther
8594
BLOG

KOR, PLAGIAT, rabin Ziemba, Polskie G., Wisłocka czyli Agora dziś i jutro?

pink panther pink panther Społeczeństwo Obserwuj notkę 150

Przy okazji pożegnania z Blogerem Niewolnikiem (własnych genów) na Salonie24 wyskoczyła gdzieś informacja, że śp. Adam Wycichowski, wybitny architekt szwedzki i autor znakomitych rysunków jako „pozostający w kontakcie” z KSS KOR i ROBCiO oraz działacz „Solidarności” marzył w roku 1980 o solidarnościowej gazecie ogólnopolskiej z regionalnymi oddziałami. I w tej sprawie nawet się konsultował z doradcą NSZZ „S” niejakim Adamem Michnikiem, sygnatariuszem listu KOR z września 1977 r.

Co było dalej wiemy: wybitny architekt po spotkaniach III stopnia z kapitanem Cholewą urodzonym między Kalwarią Zebrzydowską i Wadowicami – wyemigrował do Szwecji w 1982 i później już nigdy Ojczyzna się o niego nie upomniała, żeby ją ubogacał jako architekt czy wydawca prasowy a Adam Michnik, który NIE jest zdolnym architektem i „wogle” nie jest zdolny – został „legendą Solidarności”, „autorytetem moralnym”, współzałożycielem spółki Agora SA (wraz z reżyserem Wajdą, działaczem Bujakiem i redaktorem naczelnym ogólnopolskiej gazety zasadniczo solidarnościowej z regionalnymi oddziałami o nazwie Gazeta Wyborcza.

Nie mówiąc, że negocjował z Kiszczakiem, kazał nam się od..ć od Generała i wybrał prezydenta III RP jednym głosem, też zresztą generała i też człowieka honoru.

Jak więc widać, nie zawsze potrzebne są zdolności i nie zawsze zdolności wystarczają aby zostać  „wybranym przez Ojczyznę” do bycia pożytecznym i do czynienia rzeczy słusznych.

No i w tym momencie przypomina mi się mama Foresta Gumpa pouczająca synka, że życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo, co się trafi. Rzeczywiście: nigdy się nie wie. Jedni muszą skromnie orać na każdą koronę szwedzką czy złotówkę a inni mają możliwość kreowania i kontrolowania – przeszłości, przyszłości i teraźniejszości w europejskim kraju średniej wielkości.

To zarządzanie „przeszłością i przyszłością” i to aż dwóch narodów, bo polskiego i żydowskiego jest widoczne, kiedy się prześledzi pozornie nieważne wydarzenia, na które nie zwracamy uwagi. Czy raczej na które media „nie zwracają” uwagi.

Oto kilka dni temu dyskutowano o pierwszych wrażeniach z premiery filmu „Wołyń” panów: Smarzowskiego – reżysera oraz Pietrykowskiego, Połcia i  Pastusiaka – producentów. Jeden z recenzentów lojalnie ostrzegł, że Polacy mogą się zdziwić, jak daleko autorzy poszli w „rozkładaniu akcentów” w opowiadaniu historii o prawdziwym ludobójstwie z przyczyn etnicznych.

No i tak sobie czytam scenariusze reżysera Smarzowskiego jego kilku ostatnich filmów: „Wesele”
-2004, „Dom Zły” -2009, „Róża” – 2011, „Drogówka”- 2013, „Pod Mocnym Aniołem” – 2014 i „Wołyń” – 2016.  Łączy je ponadprzeciętna brutalność, brudny obraz i bohaterowie- Polacy – pokazani jako „odrażający, brudni, źli”. Nie zasługujący na współczucie. No może trochę. Może „Róża” się broni.  I zobaczymy, jak będzie z „Wołyniem”. Ale skoro w obsadzie widzimy pana Arkadiusza Jakubika znanego z filmu „Dom zły” – to raczej zaskoczenia nie będzie.

Pan producent Andrzej Połeć po długiej przerwie ( w 1999 r. wyprodukował „Córy szczęścia” – Marty Meszaros – o złych Polakach wykorzystujących rosyjskie profesjonalistki marzące o romantycznej miłości pod Stadionem Dziesięciolecia) – powrócił do produkcji filmów fabularnych w 2009 filmem „Dom zły”.  A następnie wyprodukował trzy krzepiące polską duszę filmy: „Drogówkę” w 2013, „Polskie Gówno” – 2014 i „Wołyń” – 2016. W przygotowaniu film „Plac zabaw” o bardzo trudnej miłości dwunastolatków.
 I takim sposobem docieramy do czegoś na kształt zawiązującej się stałej współpracy: pojawia się od 2013 r. dystrybutor firma Next Film sp. z o. o. , będąca własnością firmy Helios SA, będąca od 2010 r. w rękach Agora SA.
Zupełnie nowa firma Next Film zdążyła od roku 2013  zorganizować dystrybucję 22 filmów (do końca roku 2016), z tego 15 filmów finansowanych przez Państwowy Instytut Sztuki Filmowej.

Z siedmiu filmów, których NIE finansuje PISF , Agora SA jest koproducentem czterech, w tym : „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” (premiera styczeń 2017), „Disco Polo” – 2016,”Serce serduszko” – 2014. A dwa: „Sztuka uwodzenia Czesława M.” i „Po prostu przyjaźń” – oba w roku 2016.
Tak więc na polski rynek dynamicznie wszedł nowy producent filmowy, który nie odżegnuje się od finansowania państwowego, posiada własną dystrybucję i sieć luksusowych multipleksów w dużych miastach – łącznie 37 kin na 40.087 miejsc a w budowie kolejne 9 kin, w tym „od strony ukraińskiej”: Przemyśl i Krosno – 2. Wszystkie mają termin otwarcia 2016 r. Zapewne na premierę filmu „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”.
Więc nie dziwi zdjęcie nadredaktora z premiery filmu „Polskie gówno”, którego dystrybucją zajmowała się jego firma „Next Film”.  Po upokarzających klęskach na rynku gazet papierowych postanowił wziąć odwet w propagandzie filmowej.
Teraz proszę sobie wyobrazić próbę stworzenia jakiegoś porządnego filmu o Żołnierzach Niezłomnych, kiedy w drzwiach multipleksów stoi słynny dysydent, który kazał nam się od..ć od generała.

Nie muszę chyba mówić, że pobieżna analiza scenariuszy filmów produkowanych i dystrybuowanych przez Agorę SA  pokazuje dwie możliwości: albo wylew szamba na Polaków plus seks& przemoc, jeśli finansuje PISF, albo niepruderyjna rozrywka połączona z ryciem beretów jak film o Michalinie Wisłosckiej czy film z życia hipsterów z korporacji warszawskich. Nestor Wajda, zresztą wspólnik biznesowy, udaje się na zasłużoną filmową emeryturę bowiem produkcję filmów pozostawił w niezawodnych ideologicznie rękach nadredaktora. I niech teraz ktoś spróbuje nakręcić film o prawdziwym życiu Brystygierowej czy Różańskiego albo Bermana. Od razu na DVD. No chyba że do
„jutuba”.
Z innych ciekawych spraw dotyczących spółki Agora SA i jej wkładu w życie kulturalne kraju i stolicy warto może wspomnieć o procesie, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie Wydział III Cywilny z powództwa pani Anny Ciałowicz, Redaktor Naczelnej Biuletynu Gminy Żydowskiej w Warszawie , tłumaczka języka Jidish, założycielka portalu http://www.varshe.org.pl/ - Moja Żydowska Warszawa i reżyserki filmu „Tora i Miecz”.
Zgodnie z postanowieniem SSO Ewy Jończyk z dnia 22 czerwca 2016 r. „…na posiedzeniu niejawnym z powództwa Anny Ciałowicz przeciwko Agora Spółce Akcyjnej w Warszawie, Muzeum Żydów Polskich w Warszawie o ochronę praw autorskich ( w przedmiocie zabezpieczenia roszczenia) , sąd postanowił:
1. Udzielić zabezpieczenia roszczeń powódki o ochronę osobistych praw autorskich poprzez ZAKAZANIE Agora Spółce Akcyjnej w Warszawie i Muzeum Żydów Polskich w Warszawie wydawania, dystrybucji i sprzedaży książki „Spacerownik po żydowskiej Warszawie” autorstwa Jarosława Zielińskiego i Jerzego S. Zielińskiego w formie papierowej oraz elektronicznej ( w postaci e-booka) na okres 1 (jednego) roku od doręczenia pozwanym postanowienia o zabezpieczenia powództwa

2. W pozostałym zakresie wniosek odrzucić.

W uzasadnieniu Sąd stwierdził, iż zgodnie z pozwem z dnia 28 stycznia 2016 r. o naruszenie przez pozwanych przysługujących Annie Ciałowicz „…praw autorskich do tłumaczenia na język polski wybranych fragmentów utworów zamieszczonych na portalu internetowym http://www.varshe.org.pl/ w treści książki „Spacerownik po żydowskiej Warszawie”autorstwa Jarosława Zielińskiego i Jerzego S. Majewskiego , wydanej przez Spółkę Agora i Muzeum Żydów Polskich wniosła o zobowiązanie pozwanych do zaniechania działań naruszających prawa autorskie powódki w postaci korzystania z portalu http://www.varshe.org.pl z pominięciem autorstwa powódki oraz z naruszeniam autorskich praw osobistych …”.
Okazuje się, że pani Anna Ciałowicz  poświęciła wiele czasu i wiedzy przekopując się przez literaturę żydowską i  tłumacząc zapomniane teksty w języku jidish na język polski oraz redagując fragmenty tekstów na portalu. Tymczasem dwaj sławni warsawianiści i historycy wedle tego, co szczegółowo wylicza w pozwie jej adwokat – umieścili w swojej książce co najmniej 30 stron tekstu (łącznie) w  formie urywków po jednej – dwie strony w różnych rozdziałach. Każdy, kto sam pisze wie, że tłumaczka mogła rozpoznać swoje teksty.  
A tymczasem Gazeta Wyborcza z dnia 3.10.2014 r. (pan Jerzy Urzykowski) zachwalała książkę mającą 430 stron, wydaną w twardej oprawie ze znaczkami „Biblioteka Gazety Wyborczej” i „Polin Muzeum Historii Żydów Polskich” w ten sposób, że umieściła śródtytuł następującej treści: „Tytaniczna praca” a dalej było jeszcze lepiej: „…Wydany przez Agorę i Muzeum Historii Żydów Polskich "Spacerownik..." ma ponad 430 stron. Autorzy książki wykonali tytaniczną pracę. Korzystali z olbrzymiej ilości źródeł…”.

Jak to mówią: korzystali i w pośpiechu zapomnieli podać nazwisko tłumaczki z języka jidish z portalu prowadzonego we współpracy z Żydowską Gminą Wyznaniową w Warszawie”. No bo w głowie się nie mieści, aby najwięksi obrońcy przyzwoitości i prawdy czyli wydawcy: Agora SA i Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie nie sprawdzili przez swoich redaktorów i prawników takich drobiazgów jak: źródła podawanych treści i ewentualna znajomość przez autorów języka jidish. Bo teksty, które były bezprawnie zacytowane nie zostały opublikowane po polsku nigdzie wcześniej. A przynajmniej nie po wojnie.

Tzw. kwity czyli postanowienie sądu i pozew podrzucił mi zaprzyjaźniony Kolega Bloger. Uważam, że postanowienie Sądu Rzeczpospolitej Polskiej w tak bulwersującej sprawie, w której gołym okiem widać jak nierówne są siły Poszkodowanej i Jej Oponentów i jak brutalnie została potraktowana. Jak zlekceważona i znieważona.  Dlatego pozwalam sobie bez wiedzy Pani Anny Ciałowicz, której nie mam zaszczytu znać – powiadomić o tej sprawie.

Tym bardziej, iż pani Anna Ciałowicz pokazuje, iż jest bardzo zaangażowana w sprawę przywrócenia Polakom i światu całej Historii Żydów Polskich, w tym przede wszystkim Historii Żydów Polskich Ortodosków, dla których nie znalazło się miejsce w ekspozycjach Muzeum Żydów Polskich.
 

Polecam wszystkim wysłuchanie wykładu pani Anny Ciałowicz i pana Leszka Żebrowskiego oraz dyskusji, jaka odbyła się w Klubie Ronina w dniu 7 kwietnia 2015 r. na temat Muzeum Żydów Polskich.
Z tych wykładów dowiadujemy się, że w Muzeum, na które Państwo Polskie czyli polski podatnik wyłożył ok. 300 mln zł – nie uznało za właściwe przedstawienie zupełnie podstawowych faktów i postaci z najnowszej historii Żydów Polskich Ortodoksów- historii XX w. , historii okupacji i Zagłady.

My Polacy mamy pretensję, że w III RP należało czekać 26 lat na pogrzeb Inki Siedzikówny i Zagończyka. Że powstał jeden i to kontrowersyjny film o jednym Żołnierzy Wyklętym i że nie ma na to funduszy.
Muzeum Historii Żydów Polskich kosztowało ok. 200 mln zł – budowa i około 140 mln zł –ekspozycja.
Tymczasem omerta „środowiska staliniąt” jest taka, że do dziś nie ma w języku hasła „Menachem Ziemba”. Jest za to w języku angielskim, albowiem Człowiek ten cieszył się takim mirem wśród Żydów ortodoksyjnych w Izraelu i na świecie, że kiedy ruiny Getta zostały uprzątnięte, na podstawie opowieści osób, które w czasie Powstania w Getcie  były z Nim do śmierci i co ciekawe – wśród płonących budynków były zdeterminowane aby urządzić Mu religijny pochówek – ustalono, gdzie jest grób. I delegacja Żydów z Izraela przyjechała do Warszawy, dokonano ekshumacji i ciało rabina Menachema Ziemby zostało pochowane w Izraelu.
Menachem Ziemba urodził się na Pradze w Warszawie w 1883 r. i w bardzo młodym wieku został wybitnym znawcą i komentatorem świętych ksiąg a przed II wojną miał propozycję zostania rabinem w Jerozolimie (rabinem Jerozolimy?). A co najciekawsze dla nas, rabin Menachem Ziemba przebywając w Getcie Warszawskim zorganizował kilka/kilkanaście tajnych miejsc studiowania Tory i  po głębokich przemyśleniach wydał opinię, iż NIE ORGANIZOWANIE ZBROJNEGO OPORU JEST SAMOBÓJSTWEM. Poparł Powstanie w Getcie Warszawskim.
Oczywiście powstaje kwestia cenzurowania takich „drobnych spraw” jak Żydowski Związek Wojskowy i Paweł Szapiro oraz specjalna pomoc dyplomacji polskiej dla Getta Warszawskiego.
Okazuje się, że Konsul RP w Bernie (Szwajcaria) ambasador Aleksander Ładoś organizował dzięki finansowaniu Rządu RP w Londynie – paszporty urugwajskie (i następnie innych państw Ameryki Południowej) dla Żydów z warszawskiego Getta. W ten sposób zostało uratowanych kilkaset osób.

Ale o tym nie przeczytacie Państwo w haśle „Aleksander Ładoś” w wikipedii w języku polskim. Natomiast można o tym przeczytać w wielu opracowaniach anglojęzycznych. Na przykład Davida Engela : „Facing a Holocaust: The Polish Government-In-Exile and the Jews, 1943-1945”.

Nam zostają przemyślenia nad głębią duchową towarzyszki Julii Brystygierowej dyskutującej z Prymasem Wyszyńskim. I On oczywiście sobie nie daje intelektualnie rady z taką gwiazdą.

 

 

http://www.krs-online.com.pl/msig-4053-210688.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Helios_(sie%C4%87_kin)

http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?osoba=1178052

http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?osoba=1164385

http://www.varshe.org.pl/

http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34889,16744070,Nowy_spacerownik_po_zydowskiej_Warszawie___Opowiesc.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jaros%C5%82aw_Zieli%C5%84ski_(historyk)

http://blogpress.pl/node/21001

https://www.youtube.com/watch?v=h8naZJ5MNlQ
https://en.wikipedia.org/wiki/Menachem_Ziemba

https://books.google.pl/books?id=a12WB1iknWwC&pg=PA162&lpg=PA162&dq=alexander+lados+holocaust&source=bl&ots=4lYZ9Ue6Fe&sig=opZEuG8PGoUi34Mo2zRB7Q_AjRA&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwi8oM-YtaPPAhVEXiwKHWU6DrgQ6AEIKzAD#v=onepage&q=alexander%20lados%20holocaust&f=false

 

Ciekawski, prowincjonalny wielbiciel starych kryminałów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (150)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo