Wystawa pod tytułem „Dalekie sąsiedztwo. Bliskie wspomnienia” została otwarta w marcu 2014 r. w Stambule, na wystawie zostało zaprezentowanych ponad 300 a może „prawie 400” ważnych historycznych świadectw długiego i skomplikowanego „sąsiedztwa”, ale oczywiście media światowe nie poświęciły temu wydarzeniu specjalnej uwagi. Nasze oczywiście też. Bo sama myśl, że I RP była od XV w. do XVIII w. równoprawnym partnerem politycznym samego Imperium Ottomańskiego – jakoś się kłóci z obrazem dzikich, brudnych, prymitywnych Polaczków z kolejnych „dzieł filmowych” jak „Pokłosie” czy „Ida” szlachtujących siekierami i rabujących subtelnych i wykształconych Żydów. W tym kobiety i dzieci.
Nie wiem, czy szanowny gość pana prezydenta Abdullaha Gǘla , pan Prezydent RP Bronisław Komorowski i minister Zdrojewski – byli świadomi tego „podprogowego” przekazu.
Natomiast turyści anglosascy, którzy odwiedzali wystawę byli zaskoczeni bogactwem zaprezentowanych tam dowodów wymiany handlowej turecko-polskiej: fantastycznie tkanych dywanów z Bursy (dla wymagających polskich klientów), bogato zdobionych ornatów dla polskich kościołów oraz dokumentów dyplomatycznych i listów. W tym list Najsłynniejszej czyli Roksolany napisany w 1549 roku do Króla Polski Zygmunta Augusta. Dla nas niewątpliwie ważniejsze jest rozporządzenie sułtana Bajezyda II z 1489 r. zezwalające kupcom polskim na swobodny handel w jego państwie na podstawie traktatu z królem Kazimierzem Jagiellończykiem. W rękopisie.
Początek był taki: Był rok 1414 i sułtan widział, że król Władysław Jagiełło, zwycięzca spod Grunwaldu, zniecierpliwiony bezowocnymi negocjacjami z Krzyżakami, wysłał armię polsko-litewską wraz z oddziałami podesłanymi przez książąt śląskich – celem oblegania twierdz krzyżackich, z najbardziej znaną- w Brodnicy. A następnie wysłał swoich dyplomatów na Sobór w Konstancji aby sprawę należycie przedstawić.
Potem było różnie: I RP wzięła udział „w koalicji wojsk” przeciwko Osmanom w obronie chrześcijańskiej monarchii habsburskiej w 1683 r. aby po niespełna jednym pokoleniu stać się ofiarą antypolskiej intrygi tejże monarchii – w spisku z protestanckimi Prusami i prawosławną Rosją, rządzoną faktycznie przez Niemów.
I oba „państwa” to „żyjące w umysłach” i to „istniejące w Realu” doznały podobnego wstrząsu na początku XX w.: Rzeczpospolita odrodziła się po I WW mocno okrojona w swoich granicach z naciskiem na „etniczne granice polskie” i z „zaszczepionym wirusem niezadowolonych mniejszości”, a Imperium Osmanów pod pretekstem poparcia Niemiec w I WW – również zostało „okrojone” do Turcji. Co ciekawe, podobny los spotkał wielonarodowe imperium Habsburgów: zostało okrojone do jedno-etnicznej Austrii.
Odrodzona Rzeczpospolita Polska była drugim państwem, które uznało nowe państwo tureckie 23 lipca 1923 r. w Traktacie o Przyjaźni i Współpracy – w trakcie Konferencji w Lozannie. Nie wiem, kto był pierwszym. Poprzedzony on został Traktatem w Sevres z 10 sierpnia 1920 r. pomiędzy Imperium Osmańskim, nieszczęsnym sojusznikiem Państw Centralnych a państwami zwycięskimi. Był to faktyczny rozbiór tego państwa: odebranie resztek posiadłości na terenie Europy – na rzecz Grecji (oraz fragment Anatolii wokół Izmiru), odebranie dzisiejszych roponośnych terytoriów Iraku, Syrii, Półwyspu Arabskiego, dzisiejszego Egiptu i Sudanu. Wykrojono również znaczne terytoria dla Armenii i Kurdów. Tyle, że Ormian już nie było. „Przypadkiem” ludobójstwu Ormian przyglądali się z dużym współczuciem anglosascy dyplomaci i ich litościwe małżonki.
Imperium Osmańskie od połowy XIX w. już dogorywało. Rządy kolejnych sułtanów braci Murada V, Abdulhamida II, Mehmeda V i Mehmeda VI były dramatycznymi próbami modernizacji kraju na wzór zachodni i jednocześnie zwalczania licznych tajnych związków „demokratycznych”. Końcówka tej rodziny była smutna i symboliczna. Ojciec czterech sułtanów - Abdülmecid I miał 27 żon, 4 synów i brata, zniósł niewolnictwo, zmodernizował armię i udzielił azylu Lajosowi Kossuthowi i generałowi Bemowi. Jako ostatni zmarł we własnym łóżku. Jego brat i następca Abdülaziz zafascynowany Francją i Wielką Brytanią oraz zwolennik reform, zadłużył państwo bajecznie a po klęsce Francji w wojnie z Prusami zaczął mieć „kłopoty wewnętrzne”, które skończyły się wymuszoną abdykacją i rzekomą śmiercią samobójczą (1876 r.), na wieść której jego następca i bratanek Murad V doznał tak silnego wstrząsu nerwowego, że „zrezygnował” po 3 miesiącach. Kolejny brat Abdulhamid II rządził stosunkowo długo ale w równie trudnych okolicznościach przyrody. Z powodu zadłużenia państwa przez stryjka, musiał wyrazić zgodę na „międzynarodową kontrolę finansów Imperium Osmańskiego” a cały czas urządzano na niego zamachy. Przegrywał kolejne wojny, miotał się między „reformami” a pełną dyktaturą i zapewne „rozczarowany do kredytodawców” zacieśniał „przyjaźń” z Prusami/Niemcami , czego finałem była koncesja dla Niemców na kolej bagdadzką w 1903 r.
Rok 1918 był znamienny dla rodziny Osmanów: w lutym 1918 umiera internowany w Salonikach sułtan Abdulhamid II , pan- islamista i uznany za odpowiedzialnego za rzezie Ormian w latach 1894 – 1898, następnie 3 lipca 1918 r. umiera w Konstantynopolu „ugodowy” sułtan Mehmed V i 4 lipca 1918 r. wstępuje na tron ostatni sułtan Imperium Osmańskiego (jego poprzednik, brat stryjeczny syn sułtana Abdulazisa – popełnił w 1916 r. samobójstwo) – ostatni brat – Mehmed VI.
Jego zadania były gorzkie i proste: po przegranej przez Państwa Centralne I WW – Imperium Osmanów zostało zmuszone do oddania pod administrację Wielkiej Brytanii i Francji większej części Imperium Osmanów. Wielka Brytania otrzymała 25 kwietnia 1920 r. mandat nad Palestyną (do 1948 r.) i Mezopotamią a 10 sierpnia 1920 r. mandat nad Irakiem (do 1932 r.) Francja rozgoryczona Traktatem w Sevres wymusiła w 1923 r. w Traktacie w Lozannie w 1923 r. mandaty od 29 września nad Syrią i Libanem. Wielbiciele kryminałów Agathy Christie może pamiętają 2-3 tytuły z tego okresu: zaroiło się tam od Brytyjczyków i o ile jedni kopali wśród starożytnych zabytków Mezopotamii, to inni szykowali się do wydobycia ropy naftowej, która jest tam i dzisiaj.
Sułtanowi nie pomogło podpisanie kwitów: Mustafa Kemal Atatürk „rewolucjonista” i jego nacjonaliści „odrzucili” podpisy sułtana a Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji skorzystało z okazji i 1 listopada 1922 r. obaliło „sułtanat” i wyrzuciło Mehmeda VI z Konstantynopola. Uprzejmi Brytyjczycy podstawili do portu okręt wojenny „Malaya” i odstawili go do San Remo, gdzie zmarł w 1926 r. Spośród trojga jego dzieci, które dożyły dorosłości, jedyny syn zmarł w wieku lat 32 w Kairze w 1944 r. bezpotomnie a córki, co prawda wychodziły za mąż i to nawet za sułtańskich kuzynów, ale ich dzieci – również nie miały potomków. To trochę przypomina losy królewskich rodzin Wazów i Sobieskich – w okresie osaczania I Rzeczpospolitej.
Żeby zrozumieć, że pan Erdogan nie jest szalonym kanapowym ekstremistą warto wiedzieć, że na ślub jego córki panny Esry Erdogan z synem skromnego dziennikarza panem Beratem Albayrakiem w roku 2003 zjechało się jakieś 3000 gości a wśród nich tacy jak: król Jordanii Abdullah II, Prezydent Pakistanu generał Pervez Musharraf, premier Grecji Costas Karamanlis oraz premier Rumunii pan Adrian Nastase. Świadków było aż czterech: dwóch „muzułmanów” i dwóch „chrześcijan” (Karamanlis i Nastase) a panna Esra wystąpiła w pełnym muzułmańskim stroju ślubnym. Pan premier Berlusconi nie mógł być, ale przysłał prezent i gorące życzenia. Panna Esra jest absolwentką Indiana University w USA, gdzie dopuszcza się noszenie muzułmańskich chust, które obie córki i małżonka prezydenta – noszą cały czas publicznie.
Erdogan dobrze wydał za mąż również córkę Sümeyye Erdogan za obiecującego producenta dronów, a syn Burak Erdogan ma flotę statków, w tym podobno tankowce, zarejestrowane na Malcie Źli ludzie piszą (głównie weteranów USA, bo akurat w Turcji przy granicy z Syrią są jakieś bazy amerykańskie), że młody pan Bilal ma zarezerwowane miejsca w portach w Beyrucie i Ceyhan (to stamtąd wyruszają „uchodźcy”) dla swoich a może japońskich tankowców, które wożą ropę „znikniętą na terenach opanowanych przez ISIS w Iraku”. W 2013 r. wykosztował się na 20 mln USD w Chinach na tankowca na 90 tys. Ton (nazwa:Pretty) , czym podwoił swoje możliwości transportowe. Podobno jego statek „Safran-1” pływał między portami tureckimi a izraelskimi w czasie jakichś „zakazów tureckich” ale mimo interpelacji parlamentarnych – nic się nie stało.
Z kolei brat Bilal Erdogan w wolnych chwilach wraz z okręconą w chustki siostrą Sümeyye jakoby wspiera szpitale, w których leczeni są „bojownicy ISIS/DAESH).
W dniu 21 kwietnia 2016 r. pan prezydent Erdogan a raczej jego Rada Ministrów za jego zgodą podjęła decyzję o „znacjonalizowaniu” czyli SKONFISKOWANIU 6 kościołów chrześcijańskich w południowo –wschodnim miasteczku Diyarbakir. Kościoły są: katolickie, prawosławne i protestanckie. Jeden z tych kościołów ma ponad 1700 lat. Ahmet Guvener, pastor wspólnoty protestanckiej z Diyarbakir mówi publicznie, że :”…Rząd nie odbiera własności tych obiektów aby objąć je opieką/ochroną, oni zrobili to, aby zatrzymać tę własność…”
Rozumiemy, iż pan Erdogan jest w stresie, bo podobno liczył, że „syryjska wiosna” zmiecie Assada szybko, więc przyjął 2 miliony uchodźców na tereny Turcji licząc, iż wrócą oni do siebie „za kilka tygodni”. I niewykluczone, iż miał za to „coś tam” obiecane. Może kawałek Syrii, może rurę gazową przez Turcję. Ale sprawy potoczyły się inaczej i pan Erdogan za „oszukanie przez niewiernych”, którym „nie wyszło” – zażądał poza tym, co dostaje od NATO, kasy na utrzymanie „uchodźców” oraz wiz do UE dla swoich obywateli. Żąda i dostaje. Czyli „swoje prawo ma”. Muszę przyznać, że poza kwestią moralną, postawa i efekty – polityka Erdogana jako reprezentanta interesów Turcji – może tylko imponować.
Turcja wyraźnie jest pupilem państw Zachodu niezależnie od tego, jaką politykę wewnętrzną prowadzi. Tę różnicę szczególnie widać, kiedy porównuje się najnowszą historię Polski. „Nasz” Donald Tusk właśnie przekazuje panu Erdoganowi 1 mld EURO za „koszty moralne. Ciekawe, czy w tym „rozliczeniu dodatkowych kosztów w Syrii” – ujęte jest również zabranie chrześcijanom ich miejsc kultu przy jednoczesnym żądaniu pozwoleń na budowę meczetów w UE.
arvus handlarz bronią, spekulant i agent (do wyboru: niemiecki, brytyjski lub sowiecki) po rewolucji 1905 w Imperium Rosyjskim, którą sponsorował, podobnie jak towarzysza Trockiego i Różę Luksemburg, udał się do Salonik, gdzie spotkał wybitnego przedstawiciela tamtejszej społeczności żydowskiej pana Emanuela Carasso , zresztą z Wenecji, który był Wielkim Mistrzem loży „Macedonia Resurrected”.
Obaj panowie w szybkim czasie stali się największymi spekulantami w handlu zbożem a także finansowo wspierali wydawanie gazety młodych rewolucjonistów tureckich „Turk Yurdu”. Kasa z handlu zbożem miała przydać się do sfinansowania wyjazdu Lenina ze Szwajcarii przez Szwecję do Rosji w 1917 r. Innym mentorem „Młodych Turków” miał być pan Włodzimierz Żabotyński, który z kolei został wydawcą pisma „Młodych Turków”. Za swoje zasługi dla „rewolucji tureckiej” pan Parvus jest nazywany „Parvus Effendi”. Biorąc pod uwagę, iż pan Parvus urodził się na ziemiach I Rzeczpospolitej na terenie obecnej Białorusi, powinien być jakoś na tej wystawie „600 lat Dalekie Sąsiedztwo” – uhonorowany. A nas nie powinny dziwić niemal rodzinne zdjęcia państwa Gul z Królową.
http://www.theguardian.com/commentisfree/2015/dec/06/erdogan-turkey-russia-syria-foreign-policy
http://www.mfa.gov.tr/relations-between-turkey-and-poland.en.mfa
http://www.hurriyetdailynews.com/default.aspx?pageid=438&n=who-is-parvus-effendi-2009-10-12
Komentarze
Pokaż komentarze (137)