pink panther pink panther
3275
BLOG

Za co lubią nas w Seulu a w Pekinie „ING na Placu Trzech Krzyży”.

pink panther pink panther Kultura Obserwuj notkę 74

Jak może niektórzy z Państwa pamiętają, niedawno zakończyła się wystawa sztuki polskiej w Muzeum Narodowym w Pekinie pt. „Skarby z Kraju Chopina. Polska sztuka XV-XX w.” Jeszcze w czasie jej trwania o przeniesienie jej do Seulu poprosili Koreańczycy.  I od 5 czerwca  „skarby polskiej sztuki”  są prezentowane w pięknym Muzeum Narodowym Korei   w Seulu  pod tytułem: „Polish Art: An Enduring Spirit” ( Sztuka polska. Trwały duch).

Można o niej przeczytać w mediach m.in. na portalach internetowych w Korei.  Znamienne jest pierwsze zdanie w artykule pana Lee-Woo-young  z 12 czerwca pod tytułem „ Polish art on extensive view in Seul”: ”…Wielu polskich artystów tworzyło dzieła w intencji podniesienia morale swoich współobywateli po tym, jak ich kraj stracił niepodległość w 1795 r. na rzecz Rosji, Prus i Austrii..”   

  Autor  podsumowuje cel koreańskiej inicjatywy kulturalnej: „…Ta wystawa jest próbą stworzenia kulturalnego pomostu pomiędzy oboma krajami i odnalezienia podobieństw w doświadczeniu historycznym utraty niepodległości…”. 

      Poza tym, co zostało zaprezentowane w Pekinie, Koreańczycy zażyczyli sobie dodatkowo na wystawę w Seulu: oryginału manuskryptu „mazurka in E major, op.6 no 3” Fryderyka Chopina i kopii rękopisu samego Nicolausa  Copernicusa „De Revolutionibus Orbium Coelestium” z 1543 r.,  które wedle pana Lee Woo-younga są „głównymi atrakcjami” tej wystawy. 

I oczywiście pisze dużo o Matejce i jego pracach. Bo Koreańczycy w czasie „swoich zaborów” chyba raczej nie mieli swoich „Matejków”. A  zabory i okupacje   ze wszystkimi tego konsekwencjami dla poczucia godności narodowej są pamiętane do dzisiaj. Nie zapominają więc na wystawie o roli obrazu w umacnianiu ducha podbitego narodu.

A reszta jak w Pekinie: sztuka sakralna Średniowiecza, polskie Madonny w drewnie , gigantyczny poster „Bitwa pod Grunwaldem” na dwóch ścianach i  „rolka sztokholmska” (rulon polski) ,  potęga Sarmacji XVII w. i piękno Polski w różnych wymiarach: Jacek Malczewski , Ruszczyc, Wyspiański” i inni malarze XIX w. i Młodej Polski.

 

Dziennik The Korea Times z 7 czerwca obszernie informuje o wystawie: twarzą wystawy na frontonie muzeum jest obraz Apoloniusza Kędzierskiego „Głowa młodej dziewczyny z Łowicza”. Gazeta w artykule „All about polish art.” informuje też o znaczeniu takiego obrazu jak „Batory pod Pskowem” Matejki. Opisuje też dokładnie poszczególne bloki tematyczne wystawy, takie jak w Pekinie, kończące się „Młodą Polską” i „polskim plakatem filmowym”.

No więc „Skarby z kraju Chopina” rozsławiają Polskę po azjatyckich „morzach i oceanach” a co tam z zapowiadaną wcześniej na maj-czerwiec wystawą „polskiej sztuki współczesnej” w Pekinie?

A jest. Została otwarta 11 maja pod tytułem:” State of Life. Polish Contemporary Art within a Global Circumstance"  (Stan życia. Polska Sztuka Współczesna w kontekście globalnym) w Narodowym Muzeum Sztuki w Pekinie. Została zorganizowana przez Muzeum Sztuki Współczesnej w Łodzi przy współpracy portalu Culture.pl oraz ambasady  RP w Pekinie i National Art. Museum of China.

Lokalizacja skromniejsza (inne muzeum), dzieł o wiele mniej i informacji też trochę mniej. W każdym razie w Chinach.   Około 70 obrazów i obiektów sztuki i 56 twórców zostało wyselekcjonowanych do zaprezentowania Chińczykom fenomenu sztuki Zachodu XX w. czyli „sztuki współczesnej” „z kraju Chopina”.

Warto wymienić wszystkich twórców i dostępne informacje o wyselekcjonowanych pracach, bo to wiele mówi o tym, co się wydarzyło „z polską sztuką współczesną” „w drodze pomiędzy Warszawą a Pekinem”  w trakcie opracowywania „zawartości przekazu”.

Bo wydarzyły się rzeczy ciekawe, które warto sobie uświadomić w ramach oceniania dorobku kulturalnego III RP a dorobku ostatniej „ekipy rządowej” w szczególności. Oczywiście to są tylko nasze domysły, bo „uzbieraliśmy” spis ponad 30 konkretnych dzieł spośród 70. Być może pozostałe są drastycznie inne. Ale nie przypuszczam.


Rzeczą być może mniej ważną, choć zabawną z punktu widzenia naczelnego hasła tutejszych „zbuntowanych twórców na budżetowym garnuszku” jest – dyskretna selekcja dzieł „pod kątem wykoszenia” wszystkich prac  z gatunku: „polactwo- buractwo”, „katoliban polski”, „Polacy najbrzydszym narodem świata”, „siusiak artysty w 100 dziełach i pozycjach”.

Po prostu przez 2 lata panowie Chińczycy oglądali sobie  te kilka tysięcy produktów tutejszej „sztuki niezależnej od podatnika a opłaconej z budżetu” i wybrali starannie 70 sztuk najbardziej strawnych dla chińskiego odbiorcy.

 Odbiorcy,  który  przeżył 10 lat dewastacji sztuki narodowej  w ramach „Rewolucji kulturalnej” i,

 jak się wydaje, wszelka wulgarność i prostactwo są mu dzisiaj wstrętne. Miał tego pod dostatkiem przez długie lata. Szarzyzny, brzydoty i ogólnie „gorszej strony życia”.
Dlatego zapewne w wyścigu do ponad miliardowego „odbiorcy chińskiego” „poległo” jakieś 99% „dorobku III RP”, co oceniam na podstawie bolesnej dla mnie analizy dzieł autorów „wybranych”  do zaprezentowania „dzieła sztuk jeden” na wystawie w Pekinie.  

W „gronie laureatów” ostały się m.in. takie dzieła jak:  „ Kolargol”, jakiś wytwór „pokręconego tapicera samochodowego”, „pikowane skrzyżowanie kołderki z materacem” w  ostrym kolorze wiśniowym i parę dość ascetycznych dzieł co do formy i treści. Akurat to można zobaczyć na zdjęciach z wystawy w Pekinie plus „plakat wystawy” czyli dzieło pana Włodzimierza Pawlaka „Nostalgia”. Rzeczy: schludne, proste, raczej kolorowe i raczej neutralne ideologicznie. Raczej.
 

Druga ciekawa sprawa to „wyselekcjonowani twórcy”. Może nawet ciekawsza.  Chodzi w końcu o prestiż i zapisy w „cv dorobku artystycznego”. 

No więc „załapały się wszystkie pokolenia żywych i umarłych” „buntowników artystycznych”. Oto lista nazwisk ( za organizatorami wystawy) : Paweł Althamer, Ewa Axelrad, Mirosław Bałka, Wojciech Bąkowski, Michał Budny, Rafał Bujnowski, Olaf Brzeski, Marek Chlanda, Tomasz Ciecierski, Edward Dwurnik, Nicolas Grospierre, Aneta Grzeszykowska, Piotr Janas, Łukasz Jastrubczak, Adam Jastrzębski, Ewa Juszkiewicz, Agnieszka Kalinowska, Tadeusz Kantor, Leszek Knaflewski, Katarzyna Kobro, Tomasz Kozak, Katarzyna Kozyra, Zofia Kulik, Kamil Kuskowski, Norman Leto, Zbigniew Libera, Robert Maciejuk, Jan Manski, Angelika Markul, Anna Molska, Magdalena Moskwa, Jerzy Nowosielski, Roman Opałka, Ewa Partum, Włodzimierz Pawlak, Zbigniew Rogalski, Tadeusz Rolke, Zofia Rydet, Wilhelm Sasnal, Jan Simon, Aleksandra Ska, Łukasz Skąpski, Jan Smaga, Mikołaj Smoczyński, Magdalena Starska, Władysław Strzemiński, Alina Szapocznikow, Radek Szlaga, Leon Tarasewicz, Andrzej Wasilewski, Julita Wójcik, Andrzej Wróblewski, Monika Zawadzki, Jakub Julian Ziółkowski, Zorka Projekt.

I można byłoby w nieskończoność dyskutować, dlaczego ci a nie inni artyści lub te a nie inne dzieła.

Informacje o kryteriach wyboru dzieł  na wystawkę do Pekinu nie zostały przez władze „państwowe i partyjne” – podane.
 

No ale jednak jedna reguła się ujawniła. Sama.

Oto na portalu ING Bank Śląski,  pomiędzy informacjami o „kontach osobistych, oszczędnościach, kredytach i pożyczkach” i „bankujesz-zyskujesz” rzuca się w oczy radosna wiadomość z 11 maja br. pt. „Kolekcja Fundacji Sztuki Polskiej ING na wystawie w Pekinie”. A konkretnie info:”… Wśród 70 prac najciekawszych współczesnych artystów Polski znajduje się kilkanaście prac z kolekcji Fundacji Sztuki Polskiej ING…”. A mianowicie:  „…Na wystawie zaprezentowano 14 prac z kolekcji Fundacji Sztuki Polskiej ING: malarstwo Wilhelma Sasnala („Bez tytułu (Księżyc)”), Edwarda Dwurnika („Plac Trzech Krzyży”), Rafała Bujnowskiego (trzy prace z serii „Graboszyce”), Jakuba Juliana Ziółkowskiego (dwie prace „Bez tytułu”), Roberta Maciejuka („Bez tytułu (Kolargol)”) oraz Piotra Janasa („Włosy, ramię, rama”) oraz fotografie Zofii Kulik („Wspaniałość siebie IIIb”), Anety Grzeszykowskiej i Jana Smagi („Plac Inwalidów”) i Zbigniewa Libery („La Vue”). Na wystawie można również zobaczyć grafikę Jerzego Nowosielskiego („Bez tytułu (sygn. XIIIXV) abstrakcja niebieska”) oraz rzeźby Michała Budnego („Kompozycja miejska”)….”.

Sprawa listy „artystów z ING” jest niepewna, bowiem jeszcze wczoraj była sobie strona (link: http://culture.pl/pl/galeria/prace-z-kolekcji-fundacji-sztuki-polskiej-ing-galeriaAsia._ , na której  dzisiaj jest informacja 404, że „nie ma takiej strony”. Wczoraj była i zawierała, zgodnie z tytułem :”prace z kolekcji fundacji sztuki polskiej ING” na wystawie w Pekinie. Kolejno pojawiające się obrazy zostały wczoraj spisane a lista ich jest poniżej. Dzisiaj strona jest „zniknięta” i nie wiadomo, czy portal Culture.pl, współorganizator wystawy „Stan życia” zmienił politykę wizerunkową, czy pokłócił się z Fundacją Sztuki Polskiej ING, czy jest to awaria techniczna. 

Natomiast liczba 14 obrazów pozostała. Jak to się stało, że 20% dzieł na wystawie „sztuki polskiej w Pekinie” to „wsad” z „holenderskiego banku śląskiego”, który z jakichś powodów postanowił od 2000 r. pieniądze, które zarobił na swoich polskich klientach – zainwestować „w dzieła sztuki nowoczesnej w III RP” – można się domyślać.

Na stronie internetowej Fundacji Sztuki Polskiej ING, której fundatorem jest m.in. ING Bank N.V. z siedzibą w Amsterdamie (Holandia), przy Strwainskylaan 2631, znaleźliśmy informację, która może być pomocna. Oto np. w 2004 r. Fundacja bankowa „…W trosce o jak najwyższy poziom działania fundacji w 2004 roku Zarząd podpisał umowę o współpracy z Zachętą Narodową Galerią Sztuki. Od tamtego momentu instytucje wspierają się wzajemnie: Zachęta wspiera fundację wiedzą i doświadczeniem, a fundacja przekazuje darowizny, które są przeznaczane na zakup konkretnych dzieł sztuki do kolekcji stałej Zachęty….”.

A konkretnie wedle info Fundacji o władzach, poza Radą Fundacji i Zarządem Fundacji jest „opieka merytoryczna nad kolekcją”, w skład której wchodzą: Zarząd Fundacji Sztuki Polskiej ING  i „Hanna Wróblewska ( Zachęta Narodowa. Galeria Sztuki)”.

Konkretnie pani Hanna Wróblewska jest urzędnikiem państwowym w randze dyrektora Zachęty od 2010 r., o czym informuje biogram na stronie Zachęty Narodowej :”… Hanna Wróblewska – studiowała historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Kuratorka wystaw(…) Aktywna uczestniczka życia kulturalnego, m.in. Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej i Obywateli Kultury. Od 2010 roku dyrektor Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki oraz komisarz Pawilonu Polonia na Biennale w Wenecji….

Czyli jesteśmy w domu: urzędnik państwowy powołany do troski o „sztukę polską” „po godzinach dorabia” w holenderskim banku dla jego prywatnej kolekcji sztuki. Dla wygody siedziba fundacji ING jest na Puławskiej 2 w Warszawie.

No więc holenderski bank dzięki „partnerstwu publiczno –prywatnemu” z panią dyrektor Zachęty  Narodowej „wcisnął” kilkanaście swoich „dzieł”, w tym na pierwszym miejscu dzieło „kultowego artysty PRL i III RP” pana Edwarda Dwurnika  pt. „Plac Trzech Krzyży”, na którym wesoło „mryga” neon ING. Marketingowe mistrzostwo świata.I jakież dojrzałe podejście do życia pana artysty Dwurnika.

Jeszcze weselej jest z „dobrze zapowiadającym się twórcą młodego pokolenia”. Na podstawie wspomnianej umowy z 2004 r. Fundacja Sztuki Polskiej ING przekazywała w latach 2004 -2013  jakieś środki finansowe na rzecz państwowej jednostki Zachęta – Galeria Narodowa, która to Zachęta zakupiła w roku 2011  dzieło pana Jakuba Juliana Ziółkowskiego  pod tajemniczym tytułem : Bez tytułu (ksiądz) , 2010, gwasz 120 cm x 80 cm” . Gdy się to zobaczy, to w zasadzie nie ma się żadnych pytań.   Inna dotacja Fundacji Sztuki Polskiej ING została przekazana Zachęcie w roku 2010 r. na dwa rysunki lub „dzierganki na szydełku” pani Julity Wójcik pt. Falowiec o wymiarze 586 x 37,8 cm. Zdaje się, że te dzieła są prezentowane w Pekinie osobiście przez panią Wójcik „w imieniu Zachęty” , co widać na zdjęciach. Tak więc Fundacja Sztuki Polskiej ING jest reprezentowana w nieco większym wymiarze niż oficjalnie na tej wystawie w Pekinie. To chyba sukces.

Wracając do zdolnego pana Jakuba, warto dodać, że pan Jakub w 2010 r. popełnił jeszcze jedno dzieło „bez tytułu” pod tytułem „Dwie nimfy” i to już jest „jazda bez trzymanki”: dwie lesbijki w trakcie upojnej akcji erotycznej wśród płyt nagrobnych katolickiego cmentarza. Ten młody daleko zajdzie z tego Zamościa, czy skąd on tam jest.  Akurat te dzieła pana Jakuba (Ksiądz i Dwie Nimfy) nie zostały przyjęte przez panów Chińczyków do „kolekcji Stan życia”. Zapewne by się „kłóciły” z tym „Misiem Kolargolem”.  Wybrali  „trzecie dzieło z Fundacji Sztuki Polskiej ING „Bez tytułu” pod tytułem „Leżąca postać”, której to „leżącej postaci”  na szczęście artysta nie domalował  organów powszechnie uznawanych za intymne. I podobno jeszcze jedno ale nie wiadomo, czy z Fundacji Sztuki Polskiej ING – bezpośrednio i jawnie, czy pośrednio i dyskretnie.
 

„Ksiądz” pana Jakuba Juliana się „nie załapał” ale za to dostał się „Kardynał” pani Anny Juszkiewicz, artystki niebanalnej.  Maluje ona piękne „wariacje na temat postaci kobiecych  z obrazów hiszpańskich i holenderskich” z jednym defektem: ona tym wszystkim postaciom zamiast twarzy (w sumie – głów ludzkich) – maluje jakieś przedmioty. Też piękne lecz co najmniej niepokojące. Specjaliści od symboliki w sztuce mogą poczuć swąd siarki. No i ten „kardynał” też jest „bez twarzy”. Co artystka miała na myśli – nie wiemy, ale obawiam się, że nie jest to wyraz uwielbienia dla instytucji Kościoła Katolickiego.  Dlaczego akurat ten obraz został wybrany do Pekinu? Artystka ma w dorobku równie znakomite technicznie obrazy, a nie wymierzone bezpośrednio w Kościół Katolicki.
Jaki to przekaz dla Chińczyków, z których zaledwie 3% jest katolikami a reszta nie wie nic o chrześcijaństwie?. Jaki to przekaz dla 12-20 mln katolików chińskich, którzy po prześladowaniach komunistycznych mieli do niedawna „episkopat” niemal w całości po 20 -30 latach „gaolaia”(obóz pracy).  To znaczy – każdy biskup Kościoła podziemnego mianowany przez św. Jana Pawła II po 1989 r. okazał się księdzem po długoletnich pobytach w więzieniach i obozach pracy. Długoletnich to znaczy – 30-letnich.A tysiące księży katolickich i zakonników zostało na początku komunizmu zwyczajnie wymordowanych.  

Jakim przesłaniem jest zatem „kardynał bez twarzy” dla Chińczyków? Wyrazem szacunku?

Tymczasem  kiedy pan Jakub i pani Ania trudzili się nad „właściwym przedstawieniem kleru katolickiego”,  pan Gary Chu Kar Kui, ochrzczony jakiś czas temu  w kościele pw. Franciszka Ksawerego w Szanghaju  namalował obraz „Matka Boska Cesarzowa Chin” w stroju dynastii Qing. Obraz był udostępniony w Polsce dzięki Stowarzyszeniu „Sinicum” im. o Michała Boyma  SJ.

Tak oto w dużym skrócie wygląda dzisiaj „wymiana strumieni kulturalnych” pomiędzy III RP „wschodzącymi potęgami” Azji.

PS. Brak informacji o tym, jakie tysiące zwiedzających przewalają się przed obrazem „Kolargol” (miś) czy „Falowiec”. Czekamy z niecierpliwością na doniesienia, że właśnie Seul i Tokio zażyczyły sobie wystawy „Stan życia” – koniecznie.

http://www.koreatimes.co.kr/www/news/culture/2015/06/148_180371.html

http://news.o.pl/2015/05/06/stan-zycia-national-art-museum-of-china-pekin

http://asia.culture.pl/en/gallery/state-of-life-polish-contemporary-art-within-a-global-circumstance-gallery

http://www.namoc.org/en/news/news/201505/t20150518_288044.htm#.VX1urlK8TIw

https://www.ingbank.pl/aktualnosci?news_id=1100370-kolekcja-fundacji-sztuki-polskiej-ing-na-wystawie-w-pekinie

http://asia.culture.pl/pl/galeria/stan-zycia-polska-sztuka-wspolczesna-w-kontekscie-globalnym-galeria

https://www.google.com/search?q=matka+boska+cesarzowa+chin+obraz&newwindow=1&biw=1280&bih=677&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0CAcQ_AUoAWoVChMIp73a482RxgIVClwsCh2zcwAL

 

Ciekawski, prowincjonalny wielbiciel starych kryminałów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Kultura