Józef Mackiewicz pojawił się w moim życiu jako ten pisarz i dziennikarz , który odsłonił światu potworną zbrodnię i zdradę Brytyjczyków na białych Rosjanach z emigracji i Kozakach , którzy uczestniczyli w wojnie z ZSRR po stronie Niemiec w powieści „Kontra” z 1957 r.
W „poukładanym świecie”, w którym „Niemcy i Sowieci są źli” a „Anglicy i Amerykanie” są „dobrzy” – powstała wyrwa. A za nią nieufność do wszelkiej propagandy a nawet do „autorów historycznych”.
Niedawno nieoceniona pani Schechter- Karsov , „szczęśliwa posiadaczka praw”, wydała ponownie tom dzieł Józefa Mackiewicza pt. „Optymizm nie zastąpi nam Polski”.
Maleńka broszurka składająca się z trzech artykułów z października 1944 r. z zaporową ceną dla polskiego czytelnika. Wtedy została wydana w oszałamiającej ilości 500 sztuk a za kilka nieco ponad 10 tygodni Sowieci mieli wkroczyć do Krakowa.
Józef Mackiewicz przebywając w październiku 1944 r. w Krakowie jako pierwszy „dziennikarz pierwszej ligi” poddał niezależnej analizie przyczyny i skutki Powstania Warszawskiego.
Najłatwiej byłoby przytaczać fragmenty tekstu, ale „ciotka Schechter” ściga ogniem i mieczem „naruszenie swoich praw”, które odebrała legalnej Córce Mackiewicza, więc spróbuję nieudolnie streścić główne tezy.
Broszurka składa się z pięciu rozdziałów pod znamiennymi tytułami:
- „Churchill nie chce oddać całej Europy”,
- „Lepiej żadnej Polski niż czerwona”,
- „Zabrali nam wiatr z żagli”,
-„Czy generał Bór wygrał bitwę?”,
-„ Mieczem, słowem i drukiem”.
Pierwsza ciekawa jego konstatacja i w oczywisty sposób prawdziwa to ta, że „…Sowiety żądają od swoich wielkich sojuszników zachodniej granicy z roku 1914 , z dużą poprawką na ich korzyść, i dalej iść nie mają zamiaru…”
To jest o tyle ważne, że w owym czasie Niemcy na wielką skalę uprawiali propagandę o organizowaniu przez siebie „antysowieckiej koalicji” „celem obrony Europy”, bo „dziki Kałmuk zaleje świat”.
Brytyjczycy natomiast, zdaniem Mackiewicza, nie mieli zamiaru wydawać Europy Stalinowi, ale mieli twarde dowody w rękach, że Stalin nie ma wcale zamiaru „zabierać całej Europy”, tylko „wziąć Polskę” wraz z Poznaniem, co Brytyjczykom było absolutnie obojętne i na co się zgadzali. I czego dowody dawali wielokrotnie poprzez m.in.:”..nieobronę Polski w 1939 r, odrzucenie zaproponowanej przez Sikorskiego interwencji w 1940 r., nacisk na wycofanie sprawy Katynia, dopuszczenie do zerwania stosunków polsko-sowieckich, aż do słynnej mowy oddającej Wilno i Lwów, do następnej mowy uznającej wojska generała Berlinga za „wojska polskie”.
Polskie elity polityczne i opinia publiczna te informacje „pochłaniały” i „nie przyjmowały do wiadomości”.
Na tym tle ciekawa konstatacja: „… Zagraniczny mąż stanu, który by przed rokiem 1939 wystąpił z publicznym żądaniem oderwania od Polski połowy jej terytoriów, rozszarpany byłby przez Polaków na kawałki, jeżeli nie dosłownie to w przenośni. W roku 1944 ci sami Polacy nazywają takiego męża stanu ….przyjacielem!..”.
A co nas, zdaniem Mackiewicza, w rękach bolszewików czeka: „..Bolszewicy dokonują operacji , którą można by porównać do zabiegu chirurgicznego. Oni dążą do uśpienia każdego narodu po to, aby zeń wyssać szpik..”.
I w tym kontekście poddaje miażdżącej krytyce zarówno rząd londyński , jak również Niemców, którzy usiłują zgromadzić niedobite przez siebie narody pod hasłem „krucjaty antykomunistycznej”.
Rząd londyński pozostający pod ciągłą presją Anglików, sam zaczął „przyzwyczajać się do współpracy z Sowietami”, nie zdając sobie sprawy z nierealności tego zamiaru i z kosztów , jakie przyjdzie za to zapłacić Narodowi. Bo rząd londyński, nie wiadomo z jakich powodów, podobnie jak „elity polityczne” w Polsce, nie brał pod uwagę, że grać to można z przeciwnikiem, który reguły gry szanuje. A po Katyniu chyba było jasne, że żadne reguły nie będą uszanowane. To miał być mecz do jednej bramki.
A Niemcy?
W opinii Mackiewicza do Powstania Warszawskiego doszło z kilku powodów:
1) Psychologicznego - sprowadzającego się do przykładu przywoływanego jako powód przyłączenia się rosyjskich żołnierzy do rewolucji październikowej: że gdzieś na jakichś drzwiach klubu, sklepu lub hotelu w Moskwie był wywieszony napis: „…Sołdatom i sabakom wchod zaprieszczajetsia” („Żołnierzom i psom wstęp wzbroniony”).
Oto przez kilka lat, właściwie do ostatniej chwili okupacji, Polacy są nie tylko eksterminowani tj. mordowani i rabowani, ale też na każdym kroku wyjątkowo brutalnie upokarzani. Miliony incydentów w rodzaju: kopania kobiet w brzuch w miejscach takich jak wejście do pociągu, bicie ludzi po twarzy, zakaz siadania na lepszych ławkach na krakowskich Plantach, wagony tramwajowe „nur fur Deutsche”, były, jak się wydaje bardzo silną motywacją do zemsty „tu i teraz”.
Obłęd niemiecki (a nie polski) polegał na tym, że jedną ręką wydawali jakieś apele o „wspólną walkę z bolszewizmem” a całym swoim zachowaniem budzili wstręt , obrzydzenie i chęć odwetu.
W tym miejscu ciekawi mnie, jakim przypadkiem „najsłynniejszy reporter Kapuściński” znalazł w Iranie wywieszkę na drzwiach amerykańskiego klubu towarzyskiego o treści:”..Irańczykom i psom wstęp wzbroniony”. Co miało wywołać rewolucję Homeiniego. Może czytał te mikrofilmy w Londynie u śp. „dr. Reisowej”, „zanim” je pani Karsov „znalazła”.
Mackiewicz pochwala chęć odwetu za okupacyjne upokarzanie, bo uważa ( a chyba każdy wraz z nim) , że brak chęci odwetu za kopanie własnej matki w brzuch, to byłby dowód na totalne znikczemnienie moralne Polaków.
2) Ciągłej sowieckiej propagandy radiowej i prasowej na terenach okupowanych – apeli permanentnie kierowanych do Polaków m.in. z radia w Taszkiencie, udającego tajne radio warszawskie od 1941 r. – o walkę zbrojną z Niemcami. Propaganda ta, podobnie jak wezwania Ilji Erenburga do żołnierzy sowieckich aby zabijali Niemców i gwałcili Niemki – była stała i na wielką skalę.
3) Odezwa Delegatury Rządu na Kraj rozlepiona w całej Warszawie, „…wokół której gromadziły się tłumy..” i apele radia londyńskiego.
Z formalnego punktu widzenia, rozkaz wyszedł z Londynu, gdy okazało się, że Stalin ograł rząd londyński i zainstalował PKWN. Ogólna koncepcja była taka, że skoro nie da się bez drażnienia Aliantów wywołać zbrojnego powstania przeciwko sowietom, należy w dogodnej chwili wywołać powstanie zbrojne przeciwko Niemcom – w ostatniej chwili, aby zminimalizować straty a „…wnieść swój wkład do wspólnej puli wojennej Zjednoczonych Narodów, a następnie, po opanowaniu stolicy przez wojsko i polską władzę cywilną…” – postawić i Stalina i Aliantów – przed faktem dokonanym.
Mackiewicz absolutnie NIE OSKARŻA w tym momencie Rządu Londyńskiego, albowiem jego zdaniem, w takiej sytuacji „klucz decyzyjny leżał, po raz nie wiadomo już który, w rękach niemieckich…”.
Zdaniem Mackiewicza, byłoby logiczne, gdyby Niemcy wycofali się z Warszawy (gdzie praktycznie ich nie było) i rozdmuchali konflikt sowiecko- polski. Jako „przywódcy krucjaty anty-bolszewickiej”.
Tymczasem kiedy gazety sowieckie nazywały powstańców „faszystami” – gazetka „Volkischer Beobachter” nazywała ich – bandytami.
Niemcy miały nazywać otwarcie powstańczą Warszawę ‘”drugim Katyniem”, „…przyznając się, iż spełniały tę samą rolę co NKWD..”
Po pewnym czasie dopiero Niemcy poszli po rozum do głowy i potraktowali Powstańców jako kombatantów. Oczywiście niechętnie i w bardzo wielkiej części ten status złamali, wysyłając Powstańców do obozów koncentracyjnych.
A teraz finał: Na stronie 31 Mackiewicz pisze: „… Mimo wszystko, powstanie warszawskie przyniosło nam ogromne korzyści polityczne. Bóg zechce rozsądzić, czy równoważą one krew, mord, gwałty, cierpienia naszych rodaków, hańbę kobiet, zniszczenie klejnotów rodzimek kultury, płacz dzieci. Czy ruiny splamione krwią, czy rozwłóczone po ulicach trupy naszych najlepszych , nie przeszkadzają nam w zimnym rachunku politycznym?...(…) My go prowadzimy dalej. Powstanie warszawskie w znacznym stopniu przyczyniło się do rozjaśnienia tej sytuacji, o którą nam chodziło. Odsłaniając z jednej strony istotne oblicze sowieckie, podniosło poświęcenie polskie do piedestału bohaterstwa i wstrząsnęło sumieniem świata…”
Polska bohaterska walka w 1939 r. w wojnie błyskawicznej nie mogła przynieść takiej sympatii opinii publicznej, bo , zdaniem Mackiewicza, nie była ona po prostu przygotowana do zjawiska „wojny błyskawicznej”. Ale po Powstaniu powszechna opinia publiczna była po stronie Polski.
To nie zmieniło ani polityki Stalina, ani polityki brytyjskiej. Tajne pakty musiały być respektowane i nowy podział świata miał wejść w życie.
Ale towarzyszka Wasilewska , ani różne „panie Różańskie” nie mogły się wprowadzić do pałacyków przy Alejach Ujazdowskich, bo były one spalone na rozkaz tego, którego mowę wydrukował „Czerwony Sztandar” we Lwowie na początku października 1939 r. Adolfa Hitlera. Bardzo je to rozwścieczyło. Podobnie jak tysiące: Bermanów, Baumanów, Schechterów, Minców, Bierutów i Kierczyńskie. No i oczywiście Stalina.
Józef Mackiewicz, będący praktycznie jednym z kilku a może jedynym powojennym faktycznym ekspertem od sowietów, pozytywnie ocenił Powstanie Warszawskie, jako niezwykle bolesną , ale skuteczną szczepionkę na to „uśpienie”, które bolszewicy mieli nam zaaplikować w roku 1944 aż do roku 1989 , aby w tym czasie „wyssać z nas szpik”.
W pewnym stopniu im się udało, ale nie do końca.
Nie do końca utraciliśmy : wiarę katolicką, szacunek dla prywatnej własności, takie pojęcia jak: honor, lojalność, empatia. Szacunek dla przodków i dla ich wielkiego działa budowania chrześcijańskiej Polski od 1000 lat.
Nie do końca.
Dzięki za to Powstańcom Warszawskim. Cześć Ich Pamięci.
Inne tematy w dziale Kultura