W Kijowie kule świszczą, trup pada w śniegu zupełnie jak pod kopalnią Wujek w 1981r. no więc „zastępca wieszcza narodowego” Michnik Adam zstąpił i powiedział „…Pod adresem obozu władzy powtarzamy pamiętny apel wielkiego kapłana Ukrainy Andrzeja Szeptyckiego z tragicznego roku 1942: Nie zabijaj!...”
Ludu Ukrainy, zanim się wzruszysz słowami Michnika , przyjmij do wiadomości, że nie minęło lat kilka, a Michnik do towarzyszy i rodzin zastrzelonych Górników z kopalni Wujek powiedział, szyderczo się uśmiechając, „od…cie się od generała”. Od generała , który odpowiada za śmierć tych Górników i jeszcze kilkudziesięciu innych osób, w tym wielkiego Kapłana Polski- Jerzego Popiełuszko.
Więc zanim uwierzycie, że ci panowie, którzy wpadają do Was na 5 minut na ten Majdan, na którym parę tysięcy waszych chłopaków od miesiąca marznie a kilku już straciło życie, i wzywają was do „walki o wolność i demokrację” - TO POLSKA – to zestawcie sobie ten moralny i historyczny slalom syna rodziców, którzy Polskę zdradzili nie raz, nie dwa, ale zdradzali ją całym swoim życiem z jego wezwaniem do Was. I oceńcie jego szczerość. To znaczy co ja piszę, oczywiście nie zdradzali, tylko działali na przeciwko jej niepodległości.
Dzisiaj ten człowiek występuje do Was w imieniu Polski, w imieniu naszym. A przez 20 lat nie było tygodnia, aby jego gazeta nie szkalowała dobrego imienia Polski i Polaków.
Do Was przyjeżdżają Panowie, którzy ze słowem „Solidarność” na ustach urządzili się bardzo wygodnie i dostatnio w Polsce, kiedy dzięki ich konszachtom z generałem- nie tysiące a miliony Polaków straciły wszelkie podstawy ekonomicznej egzystencji i musiały emigrować, być może na zawsze.
A doszlusowali do nich amatorzy podobnie wygodnego życia, którzy zaistnieli na scenie politycznej z logo Solidarności, a dziś występują w partiach , których poparcie sięga 1-3% albo mniej.
Kto powołuje się na biskupa Szeptyckiego, który dla egoistycznych mrzonek własnych o wielkości – doprowadził ukraińskich patriotów do kolaboracji z III Rzeszą i do zbrodni ludobójstwa.
Może Szeptycki jest atrakcyjny dla dzisiejszych „realistów” z Ukrainy, którym marzy się „wielka Ukraina” z Tarnowem i Rzeszowem w granicach. Na ile Szeptycki może być wiarygodnym patronem przyjaźni polsko-ukraińskiej świadczy inicjatywa biskupa z grudnia 1920 r., kiedy to pojechał do Watykanu lobbować za uznaniem suwerenności Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej na terenie Galicji Zachodniej, której granica zachodnia miała być na rzece San. Jeździł po całej Europie i szkalował Polskę twierdząc, że „…Polacy nie są w stanie obronić swojej niepodległości, a ponad to sami są imperialistami i wynaradawiają Ukraińców..”.
Działo się to krótko potem, gdy przedstawiciele Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej odrzucili praktycznie wszystkie scenariusze kompromisowe z Polską.
W sierpniu 1921 r. Biskup Szeptycki składa w Sekretariacie Stanu USA memorandum, w którym stwierdził, że :”…Rada Najwyższa przekazała Polsce Galicję Wschodnią pod wrogą i obcą okupację..”.
Po wejściu Armii Czerwonej do Lwowa, Szeptycki oficjalnie zalecił kapłanom współpracę z nową władzą a powejściu do Lwowa Wehrmachtu, w dniu 22 lipca 1941 w imieniu swoim i narodu ukraińskiego kieruje do Hitlera własnoręcznie podpisaną deklarację chęci uczestnictwa w budowaniu „nowego porządku w Europie”. Po zdobyciu przez Wehrmacht Kijowa wysłał do Hitlera list z gratulacjami.
Na takiego męża stanu i kapłana powołuje się w wezwaniu do młodych Ukraińców owładniętych marzeniami o wielkiej Ukrainie polityczny cwaniak, który ograł w swoim czasie młodych Polaków owładniętych marzeniami o wielkiej Polsce.
A w całym tym pozornym zamęcie kręcą się takie figury polskiej, pożal się Boże, polityki jak: Paweł Kowal z partii Polska Razem, niedawno z PJN, niedawno z PiS, panowie: Zalewski, Kwaśniewski, Bujak, Wujec, Romaszewski a ostatnio pan Jacek Protasiewicz (co to „trzyma dział kadr” w KGHM) i paru innych, których nie wymienię.
Wszyscy ci ludzie szerokim łukiem omijają niewygodną kwestię: jaki jest interes Polski w tych ich "ukraińskich scenariuszach"? Właśnie w scenariuszach, w których sojusznikiem mają być banderowcy bez pokajania się za czerwone wołyńskie noce. Polski nie trzeba za nic przepraszać, nieprawdaż. Trzysta tysięcy polskich trupów czyż nie jest warte "demokracji" na Ukrainie? Ludzie, nie czepiajcie się, tu idzie historia !
Historia przeszła się i po Polsce i też według scenariusza wykonywanego przez niektórych z panów gardłujących dzisiaj do banderowców na Majdanie. Przeszła się po Polsce w stanie wojennym i po nim.
Usta pełne wielkich słów i patetycznych wezwań do ukraińskich nacjonalistów, którzy, biedaki, nie wiedzą, że ugrupowania Protasiewicza, Wujca i Bujaka wprowadziły właśnie ustawę pozwalającą przeciwko „polskim nacjonalistom” wezwać obce policje i wojska. I wprowadziły w „wolnej Polsce” przepisy pozwalające karać „nacjonalistów za nacjonalizm” na sto sposobów.
To, że dwa dni temu Żyrinowski zaproponował podział Ukrainy a dzisiaj propozycję podziału Ukrainy wraz z żądaniem uwolnienia pani Timoszenko podaje ktoś na salonie24.pl może być zbiegiem okoliczności.
Ale od wczoraj co drugi komentator polityczny rozwodzi się nad podziałem Ukrainy i nad „wojną domową” w sytuacji, gdy Ukraina ma władze wybrane w drodze wyborów i armię, której Polska może pozazdrościć. Nic mi nie wiadomo, aby panowie Kowal z Michnikiem
„byli po słowie” z dowództwem wojsk ukraińskich „w temacie wojny domowej”.
Robi się strasznie ciekawie, z naciskiem na słowo „strasznie”. Tragiczna śmierć kilku aktywistów Majdanu jakże wygodnie skorelowana z obradami w Davos, na których „są wszyscy”. Co prawda młodzi ludzie odstrzeleni zostali nie z oddali przez milicję na placu lecz precyzyjnie przez nieznanych sprawców niejednokrotnie z bliskiej odległości, ale „nasi bojownicy” już wskazują palcem na „reżym Janukowycza”.
I już się szykują do „okrągłego ukraińskiego stołu” w Warszawie – z udziałem: Rosji, UE/Niemiec, USA i „demokratów z Polski”.
Napięcie narasta ale szykuje się scenariusz optymistyczny: pan europoseł Libicki życzy panu Pawłu Kowalu – prezydentury. Prezydentury w Polsce. Czemu nie na Ukrainie? Nowa Ukraina będzie miała w granicach Rzeszów, z którego wywodzi się pan Kowal. A zasługi pana Pawła dla „nowej Ukrainy” – bezdyskusyjne.
Człowiek tak patrzy na ten Majdan i się zastanawia: ile kasy na to poszło i kto za to płaci. I kto wystawi fakturę czyli rachunek. I komu.
Inne tematy w dziale Polityka