Cyprian Kamil Norwid do Michaliny z Dziekońskich Zaleskiej. 14 listopada 1862
Oto jest społeczność polska! Społeczność narodu, który nie zaprzeczam, iż o tyle jako patryotyzm wielki jest, o ile jako społeczeństwo jest żaden.
Wszystko, co patryotyzmu i historycznego dotyczy uczucia, tak wielkie i wielmożne jest w narodzie tym, iż zaiste że kapelusz zdejmam przed ulicznikiem warszawskim – ale – ale wszystko to, czego nie od patryotyzmu, czego nie od narodowego, ale czego od społecznego uczucia wymaga się, to jest tak początkujące, małe i prawie nikczemne, że strach wspominać o tem!
Przecież i kwestya krzyczącej do Boga sprawiedliwości, kwestya chłopów, o którą trzech Papieży po sobie idących dopominało się u narodu Polskiego, – dopiero jako-narodowa a nie jako Chrystusowa podniesioną i rozstrzygniętą jest.
Jesteśmy żadnem społeczeństwem.
Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym.
Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy; których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale, gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywarłem chrypiałbym, że Polska jest ostatnie na globie społeczeństwo a pierwszy na planecie naród.
Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej nogi wcale nie ma, ten, o! jakże ułomny kaleka jest!?
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnem społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszelkich polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby cale i poważne – monumentalnie znamienite. Ale tak jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł – i jesteś-my karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi…. Słońce, nad polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem.
Inne tematy w dziale Kultura