blueslover blueslover
1381
BLOG

Krystyna Krahelska - Warszawska Syrena

blueslover blueslover Kultura Obserwuj notkę 4

Warszawska syrenka. Każdy ją zna. Nawet ci spoza Warszawy gdy odwiedzają naszą stolicę idą ją obejrzeć.

Pomnik wykonała artystka rzeźbiarka Ludwika Nitschowa. Swoją twarz do rzeźby dała Krystyna Krahelska.

 

Krystyna Krahelska urodziła się 24 marca 1914 roku w Mazurkach na ziemi nowogródzkiej w rodzinie ziemiańsko-inteligenckiej. Matka, Janina była działaczką niepodległościową na kresach, ojciec Jan, również działacz niepodległościowy, trzykrotnie więziony przez zaborców, odznaczony Krzyżem Niepodległości, dziadek Aleksander Krahelski uczestnik Powstania Styczniowego. Ciotka Wanda Krahelska mając dziewiętnaście lat, w 1906 roku rzucała bombę w zamachu na gubernatora Warszawy, generała Skałona.

 

Ojciec szybko awansował w hierarchi wojskowej i urzędniczej. Praca wiązała się z częstymi zmianami miejsca zamieszkania. W 1926 roku otrzymuje nominację na starostę powiatu łunińskiego i od marca mieszka tam razem z rodziną. Po dziewięciu miesiącach kolejny awans, tym razem na kierownika województwa, a następnie wojewodę poleskiego z siedzibą w Brześciu.

 

Krystyna z musu uczy się wielu szkołach. Nie narzeka jednak. Chłonie historię swojego narodu. Wraz z bratem zwiedza Wołczyn, miejsce urodzenia i ostatniego pochówku króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, Mereczowszczyznę, gdzie urodził się Tadeusz Kościuszko, Szostków, gdzie przyszedł na świat Romuald Traugutt, miejscowości związane z Elizą Orzeszkową, Tadeuszem Rejtanem. Interesuje się poezją. Pisze pierwsze wiersze.
W roku 1929 uczestniczy w kursie drużynowych na obozie letnim w Serpelicach. Maturę zdaje w 1932 roku. W tym samym roku rozpoczęła studia na Uniwersytecie Warszawskim.

 

W roku 1936 staje się modelem dla Ludwiki Nitschowej. Powstała rzeźba „Krystyna”. W następnym roku  Syrena. Nitschowa nie wyrzeźbiła twarzy dosłownie: „wyrzeźbiona przeze mnie twarz Syreny warszawskiej jest twarzą Krystyny zmonumentalizowaną, aby nie było tak łatwo rozpoznać Krysię, chodzącą ulicami, co by Ją może krępowało. Bo chodziła ulicami warszawskimi prosta, wysoka, jaśniejąca uśmiechem wewnętrznej młodzieńczej radości i siły, gotowa na wszystko, co uczciwe, sprawiedliwe i piękne”.  
Pomnik został odsłonięty przez prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego prawdopodobnie 15 sierpnia 1939 roku.

 

Na początku wojny rodzina Krystyny Krahelskiej przeprowadza się, od wiosny 1940 roku przenoszą się do przyjaciół do miejscowości Piesza Wola. Patriotyczne wychowanie nie pozostawiało żadnych wątpliwości jak powinna postąpić w czasie wojny. Krystyna w grudniu 1939 roku wstąpiła do SZP, następnie ZWZ.  W latach 1941-1943 pracowała w pracowni mikrobiologii Instytutu w Puławach.

W latach 1943-1944 była pielęgniarką w szpitalu powiatowym we Włodawie. Równocześnie była sanitariuszka oddziałów partyzanckich  oraz instruktorką służby sanitarnej. W lutym 1944 roku rodzina Krahelskich znowu się przeprowadza, tym razem do Woli Justowskiej pod Krakowem. W marcu dołączyła  do rodziny Krystyna. Jednak  tęskni za Warszawą i udaje się tam w  maju.Mieszka u przyjaciół, kilkakrotnie zmieniając adres pobytu. Zostaje żołnierzem oddziału AK „Jeleń”.

 

1 Sierpnia 1944 roku rusza wraz z oddziałem na gmach redakcji „Nowego Kuriera Warszawskiego”. Spotykają się z przeważającymi siłami wroga. Walka była bardzo krwawa. Padają ranni i zabici. Krystyna Krahelska opatruje pierwszych rannych żołnierzy pod ostrzałem Niemców. Około godziny 18.00 zostaje ciężko ranna, dostaje trzy pociski w płuca. Z powodu silnego ognia maszynowego dopiero późnym wieczorem, już nieprzytomna, zostaje przyniesiona na punkt sanitarny przy Polnej 34. Umiera w nocy 2 sierpnia. Zostaje pochowana przy Polnej 36. Pośmiertnie odznaczona Krzyżem Walecznych i Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

 

W 1942 roku na prośbę chłopców z „Baszty” Krystyna napisała marsz „Hej, chłopcy, bagnet na broń”.


Premierapieśni odbyła się w połowie lutego 1943 roku, przy ul. Czarnieckiego 39/41 w Warszawie. Kilkudziesięciu chłopców i kilka dziewcząt wysłuchało jej w wykonaniu Krystyny i Jasi Krassowskiej. Stała się ona najpopularniejszą piosenką żołnierską Polski Walczącej i Powstania Warszawskiego.

 

Tekst opublikowano po raz pierwszy na łamach konspiracyjnego pisma "Bądź Gotów" w listopadzie 1943. Przedrukowano kilkakrotnie w prasie powstańczej oraz w dwóch konspiracyjnych antologiach Pieśni Podziemne (1944) i Śpiewnik Batalionów Chłopskich (1944), a także w wielu antologiach powojennych.

 

 

                               Krystyna Krahelska

 

Po wojnie wydano dwa tomiki poezji Krystyny Krahelskiej: "Smutna rzeka" oraz "Wiersze".

Poniżej kilka jej wierszy:

 

Hej chłopcy, bagnet na broń

 

Hej, chłopcy, bagnet na broń!

Długa droga, daleka przed nami,

mocne serce, a w ręku karabin,

granaty w dłoniach i bagnet na broni!

 

Jasny świt się roztoczy,

wiatr owieje nam oczy

i odetchnąć da płucom, i rozgorzeć da krwi,

i piosenkę jak tęczę nad ziemią roztoczy

w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!

Długa droga, daleka, przed nami trud i znój!

Po zwycięstwo, my młodzi, idziemy na bój,

granaty w dłoniach i bagnet na broni!

 

Ciemna noc się nad nami roziskrzyła gwiazdami,

Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni,

nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami

w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

 

Hej, chłopcy, bagnet na broń!

Bo kto wie, czy to jutro, pojutrze czy dziś

przyjdzie rozkaz, że już, że już trzeba nam iść.

Granaty w dłoniach i bagnet na broni!

 

Kalinowym mostem chodziłam

Kalinowym mostem chodziłam

Kalinowy most się kołysał,

Wiatr piosenkę gwizdał na trzcinach

I kitami po wodzie pisał.

 

Opadały czerwone jagody

Aż na samo dno ciemnej wody...

Kalinowym mostem chodziłam,

Kalinowy most się uginał,

 

Chciałam sobie ciebie przypomnieć,

Aleś mi się nie przypomniał

 

Były koła na wodzie ciemnej,

Było serce kalinowe we mnie...

 

Kalinowym mostem chodziłam

Kalinowym mostem pochyłym,

Choć tak bardzo tęsknię do ciebie,

Nie pamiętam już, jaki byłeś...

 

Opadały tyle razy jagody

Az na samo dno ciemnej wody.

 

Kalinowym mostem chodziłam,

Kalinowe serce zgubiłam

 

Utonęło jak kwaśne jagody

Na dnie, na dnie

Ciemnej wody

 

 

Wiosna zawiedzionych

 

Tak czekaliśmy ciebie w tym roku,

zimna wiosno, sucha wietrzna wiosno!

A gorzkie ziele tylko wrześniowe mogiły zarosło

I skowrończa piosenka nie dźwięczała jak sama radość,

Nawet drzewa nie kwitną - wymarzły po rozłogach,

po miedzach, po sadach.

Nawet ziemia zakrzepła w sobie

Umierają rośliny na spiece

I czymże się ma sycić, czym poić, puste

źródło - smutne serce człowiecze ?

1940

 

 

O wojence

 

O wojenko, wojenko, jaka siła w tobie...

Cicho śnią twoi chłopcy w płytkim swoim grobie.

Na ulicach Warszawy, pod Mławą, pod Rawą

Polegli młodą śmiercią, jaskrwawą i krwawą.

Gorzko śnią twoi chłopcy w płytkim swoim grobie

A Polskę - niby ziarno w roli - mają w sobie.

Gorzkim piołunem, trawą, nie pękiem róż białych,

Nie jak w piosence - groby po Polsce rozsiałaś

O wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani...

Drugi rok siedzą chłopcy - ponumerowani -

- A Polska jest tam z nimi razem - za drutami

O wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani...

Hej wojenko, wojenko, jakaś ty szalona,

Siłę w tych polskich chłopcach niełatwo pokonać

W Francji, Belgii czy Grecji, śród piasków Sahary

Trud dróg najkrwawszych wzięli na swój mundur szary,

Polskę niosą w sercach i ramionach

Hej wojenko, wojenko, jakaś ty szalona !

1941

 

Kołysanka o zakopanej broni

 

Smutna rzeka, księżyc po niej pływa,
Nad nią ciemne dłonie chyli klon,
Śpij, dziecino, nic się nie odzywa,
Śpi w mogiłach zakopana broń.

Smutna rzeka, usnął las cienisty,
Srebrne gwiazdy spadły w srebrną toń.
Gdzieś po polach, gdzieś po lasach mglistych
Czujnie drzemie zakopana broń.

Smutna rzeka, księżyc po niej spłynął,
Ciemna noc na liściach kładzie dłoń.
Śpij dziecino, śpij żołnierski synu,
Już niedługo obudzimy broń.

 

Wiersz o nas i chłopcach

 

Jakże trudno uśmiechać się znowu

do zieleni, do wiosny do słońca,

Nam dziewczynom o gorzkich ustach,

nam dziewczynom o ramionach tęskniących,

Wiemy przecież, że wrócą kiedyś nasi

właśni, najdrożsi chłopcy,

Wrócą kiedyś... Nie wiemy kiedy.

Skądś - z tej swojej wędrówki obcej.

My musimy być mocne i jasne. Nam

nie wolno płakać i nie wierzyć.

Byłoby ciężej im było - daleko - naszym chłopcom...

Naszym żołnierzom

 

 

 

blueslover
O mnie blueslover

Muzykę klasyczną można znaleźć na moim drugim blogu, tutaj: CLASSICAL IS WONDERFUL

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura