Andrzej Duda, najpoważniejszy kandydat do starcia się w drugiej turze z urzędującym prezydentem, po raz pierwszy odczuł swój ciężar gatunkowy. Zabawa, jaką zafundowali mu polityczni przeciwnicy przy okazji jego nie do końca jasnej wypowiedzi na temat wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę, jest tylko przedsmakiem tego, co go czeka w najbliższych miesiącach, ale i dowodem na to, że jest traktowany jako realne zagrożenie.
Wszyscy wiemy, czego Duda nie powiedział. Nie powiedział tego, co zarzucają mu Ewa Kopacz i Bronisław Komorowski. Ale też jego przekaz był z gatunku bezpłciowych, niestanowczych, dających się interpretować, miękkich. A z miękkiej materii można ulepić co się chce i ekipa PO skwapliwie skorzystała z nadarzającej się okazji.
PEK przeinaczyła słowa Dudy (ale zapewne nie na tyle, aby uznać to za działanie bezprawne w procesie sądowym), a PBK poszedł za ciosem i ściął tak ładnie wystawiona przez Panią Premier piłeczkę. Wygłosił kilka gładkich frazesów o powadze Polski i niepotrzebnym ryzyku i zarobił parę punktów u ludzi, którzy autentycznie obawiają się powtórki z Afganistanu, tylko na większą skalę i tuż za naszą granicą. W charakterze pajaca wystąpił jeszcze Lech Wałęsa, który dodał coś o wojnie atomowej, na którą trzeba się szykować, czym wzmocnił uspokajający przekaz PBK.
Duda poniósł spore straty, ale kampania wyborcza na dobre jeszcze się nie rozpoczeła, więc całą sprawę da się nie raz i nie dwa przykryć czymś innym. Teraz powinien wyciągnąć z tego poważną lekcję: od tej pory każde jego słowo będzie analizowane przez sztaby specjalistów i wykorzystywane w podobnych rozgrywkach. Dlatego powinien przejąć inicjatywę i dostarczać przekazy, któe będą jednoznaczne i jednocześnie znaczące dla jego elektoratu. Jeżeli tego nie będzie potrafił zrobić, nie nadaje się na prezydenta.
Natomiast akcja, którą rozwinęli jego przeciwnicy dowodnie świadczy o tym, że doceniają oni potencjał Dudy i obawiają się go. Dlatego postanowili przystąpić do działań niszczących na możliwie wczesnym etapie kampanii.
Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka