Robert Bogdański Robert Bogdański
895
BLOG

Oczy z czekolady gorzkiej

Robert Bogdański Robert Bogdański Polityka Obserwuj notkę 8

 

 

Nie wiedziałem o co chodzi z tym orłem z czekolady (człowiek się jakąś bzdurną robotą zajmuje, zamiast żyć tym, czym żyje kraj...), więc postanowiłem sięgnąć do źródła. Wywiad z mistrzem cukierniczym dostarczył mi wielu wrażeń, a dla wszystkich, którzy nie mają ochoty klikać za wiele, zamieszczam poniżej garść smakowitych (a jakże!) cytatów.

Najpierw autor artykułu o iście geremkowskich problemach twórcy, mistrza cukierniczego, niejakiego Profusa: "W zamyśle maestro Profusa orzeł ma się wzbijać do lotu, choć na razie wygląda tak, jakby właśnie przysiadał". No właśnie... Niech on się wzbija, niech on nie przysiada!

Nie jest to jedyny problem. Sam maestro Profus z rozbrajająca szczerością przyznaje się do trudności z tzw. wyrazem ogólnym orła: "Ma być dumny, tylko jeszcze zastanawiam się, jak to zrobić." Odrobić dumę w czekoladzie na pewno nie będzie łatwo, ale można maestro Profusa pocieszyć, że na pewno mogło być gorzej. Są materiały nadające się do tego jeszcze mniej. Trzymajmy kciuki za czekoladę.

Maestro odpowiada także na zasadniczą wątpliwość, by tak rzecz, kulinarną: "Każdy element orła będzie do skonsumowania. Bo czekolada w końcu jest po to, żeby ją jeść." No właśnie! Przyznam, że to była moja pierwsza myśl, kiedy dowiedziałem się o całej idei postawienia czekoladowego orła na dziedzińcu prezydenckiego pałacu. Kto to zje? I czy w ogóle… Bo może nie wypada? A jak się dzieciaki rzucą na orła, to strach pomyśleć, co się będzie działo.

Maestro wyraźnie zdaje sobie sprawę z wagi problemu, więc od razu mityguje czytelnika, że decyzja o ewentualnej konsumpcji musi zapaść na wyższym szczeblu: „To już decyzja zleceniodawców. Bo może być i tak, że orła nie będzie wolno nawet polizać" – ta ostatnia uwaga skierowana jest chyba ku uspokojeniu czytelników z kręgów nastawionych bardziej narodowo i patriotycznie.

Wreszcie, gdyby decyzja jednak zapadła, cukiernik sufluje Prezydentowi, co wypadałoby mu jako głowie państwa schrupać: "Gdyby prezydent skusił się na naszego orła, to polecałbym mu do konsumpcji nie dziób ani skrzydełko lub nóżkę, lecz pazur. Bo bardzo pasuje do urzędu." Pazur do urzędu... Chociaż, może to nie o powagę urzędu chodzi a o to, że tam w pazurach orzeszki ukryte, albo koniaczek?

I wreszcie, zdanie nieco melancholijne, odbiegające od ogólnie optymistycznego wydźwięku rozmowy i całej akcji: "Do zaznaczenia oczu użyjemy czekolady gorzkiej". Dlaczego - pojawia się dramatyczne pytanie? Może chociaż mlecznej? Albo nadziewanej? Albo może tam wlać ten koniaczek?

Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka