Robert Bogdański Robert Bogdański
669
BLOG

Jeszcze jedna refleksja o Cyprze

Robert Bogdański Robert Bogdański Polityka Obserwuj notkę 21

Nikt tego nie napisał, więc napiszę ja: sprawa konfiskaty pieniędzy w cypryjskich bankach jest jednym z dwu wydarzeń zwiastujących upadek Europy, jakie zaszły w mijającej dekadzie. I nie jest ważne, że oryginalny pomysł nie doszedł do skutku. Ważne, że się pojawił.

W obliczu konieczności finansowej (lub dla celu politycznego, bo teza o tym, że całe przedsięwzięcie miało zniszczyć Cypr jako „raj podatkowy”, jest bardzo prawdopodobna) Unia zdecydowała się na zanegowanie prawa własności. Warto to sobie dobrze i spokojnie uświadomić: zachowanie własności obywateli zależało od głosowania w parlamencie.

Ważne także, aby sobie zdać sprawę z fundamentalnej różnicy, jaka istnieje między utratą pieniędzy z powodu bankructwa banku, który prowadził zbyt ryzykowną politykę, a utratą pieniędzy z powodu politycznej decyzji władz kraju. W tym pierwszym przypadku część lokat jest gwarantowana przez bank centralny, a pozostała część powinna była być chroniona przez ostrożność i rozsądek inwestora. Jeżeli inwestował lekkomyślnie, trudno. W drugim przypadku żadnej obrony przed konfiskatą być nie może. Nie bronią inwestora ani rozsądek, ani ostrożność, ani gwarancje banku centralnego, a decyzja o konfiskacie jest decyzją czysto polityczną.

Richard Pipes, w znakomitej książce „Własność a wolność”, wykazał na przykładach historycznych równoległość rozwoju tych dwu kategorii: im silniej zagwarantowana własność, tym większa szansa na dobre gwarancje wolności. I odwrotnie: im mniej własności, tym mniej wolności. Uderzająca jest w tej książce zwłaszcza analiza rozwoju ochrony własności i praw wolnościowych w odniesieniu do Anglii i Rosji.

Negując zasadę nienaruszalności własności unijni politycy weszli na bardzo niebezpieczną drogę. Można argumentować, że weszli na nią już dawno, gdy zaczęli produkować tony szczegółowych przepisów regulujących wszelkie dziedziny życia, ale można też argumentować, że dopiero teraz doszło do jawnego złamania zasady. Bo do tej pory wszelkie ograniczenia były (i są) usprawiedliwiane ochroną większego dobra. Teraz chodziło po prostu o pieniądze.

Drugim kamieniem milowym na drodze do upadku Europy jest w moim przekonaniu podjęta przed dekadą decyzja o tym, aby z preambuły tzw. „konstytucji europejskiej”, czyli późniejszego Traktatu Lizbońskiego, usunąć odwołanie do Boga. Ale w tym przypadku eurokraci nie byli czynnikiem sprawczym. Były nim same społeczeństwa europejskie, które od kilku dekad postanowiły żyć tak, jakby Boga nie było.

Wygląda na to, że kwestia cypryjska wywołała pewien wstrząs w środowiskach unijnych. Widać to było choćby po tym, że autora pomysłu o „przystrzyżeniu” kont bankowych nie sposób było wytropić. Być może unijni politycy uznają po fali krytyki, że operowanie taką bronią, choć na krótką metę opłacalne finansowo, na dłuższą będzie zabójcze dla całej wspólnoty.

Być może uda im się przekonać społeczeństwa, że raz wysunięty pomysł nie zostanie zastosowany już nigdy. Być może. Ja jednak mam silne przeświadczenie, że erozja zaufania, jaką ta sprawa spowoduje będzie postępowała. I w połączeniu z erozją religijną będzie powodować niszczenie wiary naszego kontynentu w siebie.

Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka