Robert Bogdański Robert Bogdański
1343
BLOG

Dlaczego Christoph Heusgen się rozpłakał?

Robert Bogdański Robert Bogdański Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 25
Bardzo możliwe, że uświadomił sobie ogrom własnej hipokryzji, ale bardziej możliwe jest, że zorientował się, że ta hipokryzja wyszła na jaw.

Oficjalnie szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa rozpłakał się, bo nie mógł znieść tego, że wiceprezydent USA zniszczył swoim nieuprzejmym przemówieniem amerykańsko-europejską wspólnotę wartości demokratycznych. Wartości liberalnych, a więc najwyższych i niedościgłych. Płacz został odczytany jako obrona tychże wartości, więc godny pochwały. Dlatego Heusgen otrzymał burzę oklasków i został przytulony na znak, że jest gdzieś jeszcze na świecie miejsce, w którym te wartości mają ciepłe miejsce w ludzkich sercach. Monachium. Dobrze, że nie Dachau, choć to blisko.

Co do prawdziwych przyczyn rozklejenia się byłego długoletniego doradcy Angeli Merkel, który w swojej karierze niejedno widział i o niejednym decydował, można jednak pospekulować. Być może Heusgen wzruszył się, bo przypomniał sobie, jak z wysokości swojej kultury (“Bo przecież kultura nie zabrania...”) podśmiewał się w 2018 roku z Donalda Trumpa, gdy ten próbował przemówić do rozsądku Europejczykom (czytaj: Niemcom), którzy chętnie żyli sobie pod amerykańskim parasolem wojskowym, ale żeby żyć lepiej robili interesy z Rosją i futrowali ją miliardami euro, a zbudowali też dla rosyjskiej armii znakomite centrum szkoleniowe, gdzie można było przećwiczyć atak na Ukrainę.

To jednak było dawno. To były czasy sprzed Zeitenwende, która jak wiadomo niczym ożywczy potop zmyła wszelkie stare niemieckie błędy, o ile jakieś były. A przecież Angela Merkel całą książkę napisała o tym, że żadnych błędów nie było i w dodatku zatytułowała tę książkę “Wolność”, a przejęty błogą wizją przeszłości naród kupił od razu w tydzień 200 tysięcy egzemplarzy. Poważnie - ta książka odniosła gigantyczny sukces w Niemczech! Zapewne nieprzypadkowo. Jej sukces pokazał pragnienie, aby Niemców ktoś przytulił. Ponieważ chwilowo nikt w Europie nie chciał, więc przytulili się sami.

Obawiam się jednak, że przyczyna tego, że doświadczony dyplomata miał na monachijskiej trybunie oczy “na mokrym miejscu” była zgoła inna i była nią przeszłość bliższa, której jakoś nie zdołała objąć absolucja udzielona po słynnym przemówieniu kanclerza Scholza. Tak się bowiem złożyło, że z grubsza w tym samym czasie, gdy w Monachium zgromadziły się tuzy europejskiej polityki, a prostoduszni gospodarze sądzili, że to wszystko po to, aby wspólnie ponarzekać na Putina, gdy tymczasem niekulturalny Amerykanin zarzucił obecnym hipokryzję, ujawniona została informacja, która tej hipokryzji dowodziła. Zarzut hipokryzji można jeszcze znieść, ale udowodnić ją, to już szczyt wszystkiego! Tego się nie robi w kulturalnym towarzystwie sojuszników walczącej Ukrainy i przeciwników agresora Putina. Informacja ta dotyczyła gwałtownego zwiększenia importu rosyjskiego gazu LNG po roku 2022. Przez Francję.  

Czemu płakać, ktoś zapyta, przecież to Francuz powinien się rozpłakać, a nie Niemiec. Heusgen jednak wiedział co robi. Bo zaraz po informacji, że Francuzi zapłacili kilka miliardów euro za rosyjski gaz pojawiła się informacja uzupełniająca, że mianowicie większość tego gazu wylądowała w Niemczech, a działo się tak za sprawą niemieckiej państwowej spółki, która miała załatwić zaopatrzenie kraju w gaz w erze Zeitenwende i surowo jej przykazano, żeby nic nie kupować z Rosji. No to kupowali z Francji. Co prawda od pośredników, z którymi się wcześniej umówili, ale gaz to gaz, prawda?

Więc ten niemiły pan Vance, który przyjechał tak daleko, z samej Ameryki, tylko po to, żeby nagadać takich niesympatycznych rzeczy i to w dodatku publicznie, nie był sam. Współdziałali z nim ludzie bez serca, co to grzebią w tych różnych statystykach i opisują kto komu płaci, jakby nie można tego było zostawić w spokoju, bo w końcu to są sprawy dyskretne. Wśród tych ludzi bez serca znalazło się niestety także dwóch znanych niemieckich (o zgrozo!) dziennikarzy, którzy napisali, a jakby tego było mało, to wydali książkę pod prowokacyjnym tytułem “Nord Stream: jak Niemcy płacą za wojnę Putina”. W tejże książce, która jest na rynku absolutną nowością i funkcjonuje na razie tylko po niemiecku, więc nasz wrażliwy dyplomata mógł mieć przeświadczenie, że nikt na sali monachijskiego hotelu jej treści nie poznał, opisana jest historia, która nawet kogoś zaprawionego w bojach przyprawi o zdumienie.

Oto mianowicie opisane są w niej rozmowy przedstawicieli ukraińskiego Naftohazu z ludźmi z kancelarii kanclerz Merkel, w czasie których goście usiłowali odwieść Niemców od wspierania budowy gazociągu. W pewnym momencie użyli dość rozpaczliwego argumentu, że funkcjonowanie tej instalacji doprowadzi do eskalacji wojny na Ukrainie, a to może uderzyć bezpośrednio w Niemcy, bo napłyną do nich miliony uchodźców. Na co usłyszeli, że oni to już przewidzieli i mają to uwzględnione w kalkulacjach. Napiszmy to jeszcze raz: kancelaria Merkel, której urzędnikiem był gospodarz monachijskiego spotkania, który wymagał utulenia w żalu z powodu niecnych oskarżeń ze strony nieokrzesanego Amerykanina, brała całkowicie poważnie pod uwagę, że na skutek wspierania przez nią inwestycji Rosja napadnie na Ukrainę i w wyniku tej wojny kraj będzie musiał przyjąć uciekających przez nią ludzi.  

Czy ktokolwiek jeszcze się dziwi, że Christoph Heusgen płakał publicznie zdając sobie sprawę z tego, że jest tylko kwestią czasu, gdy ta informacja zostanie szeroko udostępniona? 

PS. W swoim wpisie na X p. Heusgen napisał, że wideo, na którym on płacze jest rozpowszechniane w sposób “wyjęty z kontekstu” i cała ta sprawa pokazuje “mechanizmy dezinformacji”.

Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka