Poparcie Rosji dla zachodnich polityków jest w publicznym dyskursie pocałunkiem śmierci. Kremlowscy szachiści oczywiście zdają sobie z tego sprawę i umiejętnie swoim domniemanym poparciem grają.
Kogo w amerykańskich wyborach popiera Putin? Dla liberalnych mediów i politologów związanych z Demokratami sprawa jest oczywista. Putin nie tylko głosowałby na Trumpa, gdyby mógł, ale przede wszystkim na wszelkie sposoby stara się, aby wpłynąć na amerykańskich wyborców, by głosowali na tego, który rzekomo chce uczynić Amerykę wielką. Tak przecież było w wyborach w roku 2016 - to dla wszystkich powinno być jasne, a jak nie jest to albo ulegają Trumpowi, albo Putinowi – nie wiadomo, co gorsze.
Tak jest też w wyborach roku 2024, a informacje w tej kwestii pochodzą z najlepszego źródła, to znaczy z Kremla. Takie dokumenty zostały przekazane opinii publicznej przez Federalne Biuro Śledcze. FBI miało je zdobyć w sposób sobie wiadomy, ale “legalny”, przy okazji rozpracowywania dezinformacyjnej operacji “Doppelganger”. Tymczasem wiele wskazuje na to, że Rosjanie postanowili zagrać w grę, w której są mistrzami, a Demokraci uznali, że podjęcie tej gry im się opłaca.
W jednym z dokumentów przedstawionych przez FBI znajduje się jasne stwierdzenie, że korzystna dla Rosji jest wygrana kandydata Republikanów, czyli Donalda Trumpa. Uzasadnienie tego poglądu jest przedstawione krótko i wygląda tak, jakby żywcem zostało wyjęte z jakiejś liberalnej amerykańskiej gazety i streszczone w krótkich żołnierskich słowach: jak wygra Trump to będzie możliwe zakończenie wojny na Ukrainie przy pomocy wymiany terytoriów za pokój, Ameryka skoncentruje się na swoich wewnętrznych problemach, a jej żołnierze zostaną ściągnięci z zagranicznych placówek do domu.
Na marginesie dodajmy, że FBI w dość zabawny sposób przeprowadziła anonimizację partii politycznych i polityków. Nigdzie w tekście nie jest napisane, że chodzi o Republikanów i Trumpa, zawsze napotykamy na ciemny pasek z napisem “Amerykańska Partia Polityczna A” lub “Kandydat A”. Tylko, że z tekstu dowiedzieć się można, że w Stanach właśnie rządzi “Amerykańska Partia Polityczna B”, więc anonimizacja jest uroczo przejrzysta. Wszystko zapewne po to, aby Federalnemu Biuru nie można było zarzucić, że miesza się do polityki...
Kwestia przyszłej polityki Trumpa wobec Ukrainy i Rosji nie jest jednak tak prosta i jednoznaczna, jak to przedstawiono w tym dokumencie i doprawdy trudno sobie wyobrazić, aby Kreml szachiści posługiwał się przy podejmowaniu decyzji tak topornymi analizami.
Co więcej, skuteczność operacji “Doppelganger” jest więcej niż wątpliwa. Nie ma oczywiście jeszcze konkretnych badań na ten temat, ale można się odwołać do badań dotyczących kampanii sprzed 8 lat, która w powszechnej świadomości funkcjonuje jako zainfekowana rosyjskim wpływem. Grupa naukowców z różnych uczelni z Danii, Irlandii, Niemiec i Stanów Zjednoczonych takie badania przeprowadziła i opublikowała w piśmie “Nature communications”. Ich wniosek był jednoznaczny: rosyjska kampania nie miała żadnego zauważalnego wpływu na głosowanie amerykańskich wyborców.
Wpływ natomiast mają amerykańskie media i politycy. I właśnie przy okazji informowania o operacji “Doppelganger” media zaczęły korzystać z narracji podrzuconej przez rosyjskie dokumenty, że skrywanym celem Moskwy jest wybór Trumpa.
Więcej na Spotify: https://spotifyanchor-web.app.link/e/6Qb2vxTQNMb
i na Youtube: https://youtu.be/O0aLwytOHjw
Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka