Zachód woli chronić środowisko niż wydobywać pierwiastek kluczowy dla produkcji amunicji - antymon. Chiny właśnie wprowadzają ograniczenia w eksporcie. Co dalej?
Chiny ogłosiły, że od połowy września wprowadzają ograniczenia w sprzedaży antymonu. Antymon to amunicja, baterie, panele fotowoltaiczne, dysze silników rakietowych, broń jądrowa... A Chiny oczywiście mają w świecie nieomal monopol na jego przetwarzanie. Czy Zachód sprosta wyzwaniu?
Chińczycy dostarczają nieco mniej niż połowę światowego wydobycia, ale przetwarzają ponad 80% antymonu. Inne kraje zajmujące się tym biznesem, to Tadżykistan i Rosja. W tej kolejności. Te trzy kraje wydobywają 65.000 ton antymonu rocznie, a cały świat wydobywa go nieco ponad 80.000 ton. Prawie 5.000 ton wydobywa Birma, czyli Myanma, raczej pod kontrolą chińską. Z krajów wspólnoty zachodniej tylko Australia ma znaczące wydobycie, ale to znaczące wydobycie to mniej niż 3.000 ton. W dodatku prawie 90% wydobytego surowca sprzedaje przetwórniom chińskim, więc na światowym rynku antymon australijski jest de facto antymonem chińskim.
Ile wydobywa się w Stanach Zjednoczonych? Okrągłe zero. Tak. Największa gospodarka i armia świata opiera się w całości na imporcie. Żywo przypomina to sytuację z okresu II wojny światowej, kiedy Stany importowały praktycznie całość potrzebnego do produkcji amunicji pierwiastka z Chin i przed atakiem na Pearl Harbour import ten został zablokowany przez Japonię. Na szczęście w stanie Idaho funkcjonowała na niewielką skalę kopalnia złota i antymonu o nazwie Stibnite Mine i była ona w stanie bardzo prędko zwiększyć produkcję, dzięki czemu Amerykanie mieli czym strzelać do Japończyków, a potem do Niemców. Stibnite Mine egzystowała do początku lat 90-tych i została zamknięta w roku 1997, choć złoża tam jeszcze są.
W pewnym sensie historia antymonu ma wymiar egzystencjalny i cywilizacyjny: pokazuje, jak świadom swojej wartości człowiek Zachodu, który na pierwszym miejscu stawia ochronę siebie i swojego środowiska, może przegrać starcie z człowiekiem Wschodu, który za cel stawia sobie postawienie własnej cywilizacji w centrum świata i nie dba o koszty, jakie może na tej drodze ponieść. Warto będzie obserwować, czy Stibnite Mine, która czeka na zgody środowiskowe od 13 lat, zostanie w najbliższym czasie otwarta. Jeżeli tak, to będzie wyraźnie pokazywało otrzeźwienie człowieka Zachodu i wzrost jego świadomości co do niebezpieczeństwa, jakie grozi jego cywilizacji. Jeżeli nie, to będzie to sygnał dla Chin i Wschodu, że po drugiej stronie frontu są już tylko wielkie słowa o demokracji i wolności, ale nie ma determinacji, by bronić tych wartości i ponosić za to realne koszty.
Stibnite Mine jako papierek lakmusowy trwałości naszej cywilizacji? Być może.
Więcej na Spotify: https://spotifyanchor-web.app.link/e/jRWa60thkMb
i na Youtube: https://youtu.be/IarKYnriiWg
Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka