5.Burzliwa historia brzozy.
Spójrzmy jeszcze raz na powiększenie części rysunku 5 prezentowane na rys.8 i 8b.
Widoczne są tu osmalenia i przybrudzenia ale tylko na jakby prawej części rysunku . Lewa część rysunku sprawia wrażenie świeższego przełomu niż prawa. Widać również ,że kolor dużej grubej drzazgi na górze jest ‘zwietrzały” w stosunku do drzazgi przełomów na dole. Na rys 8b zaznaczyłem żółtą linią mniej więcej granicę oddzielającą przełom starszy, pobrudzony i osmolony od przełomu świeższego. Ten świeższy jest na lewo od żółtej linii Dodatkowo czerwona strzałka na rysunku 8b pokazuje brunatne przebarwienia tkanki drzewa . To może świadczyć o początkach „brunatnej zgnilizny” lub innej choroby wewnątrz pnia drzewa. Wszystko to razem sprawia ,że ,możliwy jest następujący scenariusz ż ostatnich miesięcy życia słynnej już brzozy. Latem a może wiosną 2009 roku ( albo jeszcze wcześniej) brzozie przytrafiło się coś niedobrego. Pękła straciła dwie grube gałęzie zyskała przynajmniej 4 głębokie wcięcia Jedno w kształcie litery U ,a może Y bo tam widać ( rys5b) jeszcze jakiś płaskownik z lewej strony tego wbitego zgiętego, skryty w szczelinie drzewa jakby połączony z tym zgiętym dobrze widocznym. Trzeba by porozmawiać z tubylcami lub przejrzeć raporty z lotniska ,czy nie było jakiegoś incydentu jakiś samolot nie zawadził czymś o tą brzozę.
To wydarzenie spowodowało ,że jesienią 2009 roku brzoza wykształciła niewielką ilość pąków kwiatów . Jeżeli prawdą jest jak twierdzi prof. Cieszewski ,że 26 stycznia konar jeszcze stał w całości , a 5 kwietnia już leżał to najprawdopodobniej pomiędzy tymi datami nastąpił wybuch w pobliżu brzozy. Osmoliło i przypaliło odkryte części, a potem wiatr lub podmuch nisko lecącego samolotu przewrócił pień.. To jedna z możliwych hipotez. Ta hipoteza nie wyjaśnia skąd wzięły się, zaśniedziałe fragmenty duraluminium w szczelinie z prawej ,ani nie wyjaśnią obecności czegoś przypominającego płatek powybuchowy strzałka numer 6 z rys.7.
Rys. 8 Powiększenie fragmentu zdjęcia z Rys.5
Rys. 8b Powiększenie fragmentu zdjęcia z Rys.5 Dwa przełomy w brzozie stary i nowy.( (czerwona strzałka pokazuje obszar objęty zgnilizną)
Tyle mniej więcej miałem napisane tydzień temu odnośnie 4 części swojego blogu o zdjęciach dr Laska, ale podskórnie czułem ,że cos tu się jeszcze nie zgadza, Opublikowałem po kolei 3 pierwsze części ( nie wszystko naraz bo zdaję sobie sprawę ,że jest tego za dużo i nikt by nie chciał czytać) i w dyskusji na temat śladów wybuchów na brzozie dostałem podpowiedź od blogera YOU-KNOW-WHO (pozdrawiam) ,”że brzoza mogła być np. zaminowana.” Spojrzałem jeszcze raz na zdjęcie dr Laska i bingo. To jest to .Wszystko jasne, widac jak na dłoni gdzie były ładunki zamontowane, gdzie pozostały resztki prochu ( czy innych materiałów wybuchowych) , a gdzie gorące gazy jedynie nadpaliły włókna drewna. Widać co się oderwało. Widać ,że płatek powybuchowy to nie część samolotu , a część konstrukcji bomby użytej do wysadzenia pnia. Podziekowania dla blogera YOU-KNOW-WHO , bo bez tej podpowiedzi wpadłbym na to dopiero za jakieś dwa tygodnie.
No cóż internauci zgromadzeni na jakimś portalu ,są jak komputery połączone w klaster mające dzięki temu zdolności jednego wielkiego super komputera. Jeden coś powie ,zasugeruje , drugi podchwyci taka burza mózgów, bez konieczności zgromadzenia się w jednym miejscu i czasie.
Rys. 9 ślady zgnilizny na umytej brzozie.
Każdy kto ogląda to zdjęcie ( rys. 5 z części 3) ze zbiorów dr Laska w powiększeniu z pewnością dostrzega ślady wybuchu. Ponieważ tyle się mówiło o wybuchach w samolocie bezwzględnie każdy pomyśli ,że oto znalazł dowód na wybuch , a cząstki powbijane, pochodzą z samolotu. Samolot pewnie był za daleko ,żeby wybuchy na nim wbijały cząstki w pień. Po kolei, pokażę co gdzie widać na zdjęciu. Tyle ,że najlepiej samemu to zdjęcie ściągnąć ze stron rządowych i oglądać w powiększeniu i na dużym monitorze wtedy lepiej widać.
Na rys. 10 naszkicowano przebieg 4 głównych wcięć zrobionych w drzewie prawdopodobnie jeszcze 2009 roku . Być może wcięcie nr 1 wzdłuż którego rozkładano ładunki, zrobiono póżniej tuż przed wysadzeniem drzewa. To wcięcie jest porozrywane przez wybuch i widoczne tylko we fragmentach. Pozostałe 3 wcięcia zamaskowano póżniej elementami ze złomu. Podbne wcięcia zrobione prawdopodobnie piłą mechaniczną znajdują się na sterczącym kikucie. Widać tam również osmalenia i resztki uzytego materiału wybuchowego. Widać że wybuch oderwal trochę drzazg.
Rys. 10 Przebieg wcięć w drzewie zrobionych prawdopodobnie jeszcze w 2009 roku.
Rys. 11 Pozostałości po wybuchu na brzozie.
W pobliżu rozmieszczonych ładunków wybuchowych , tam , gdzie ocalały fragmenty rozcięcia wiać dwa elementy wbite w drewno -resztki konstrukcji bomby. Blisko ładunków widzimy obok osmaleń produkty detonacji materiału wybuchowego wraz z resztkami tegoż materiału. Dalej już są tylko nadpalenia i wypelania drewna od gorących gazów, które tam doszły. Ładunki były niewielkiej mocy . tyle tylko ,żeby wysadzić pień. Coś poszło nie tak bo pień upadł prostopadle do kierunku lotu samolotu. Pozostaje stwierdzić kiedy pień wysadzono. Ślady wybuchu sa w miarę świeże nie zmyte deszczem.
Według prof Ciszewskiego przed 5 kwietnia. Sensowniej byłoby jednak w momencie ,gdy samolot przelatywał nad brzozą. Być może ładunek na brzozie był wysadzany synchronicznie z ładunkiem na skrzydle. Być może nawet nakręcono film ale nie pokazano bo samolot jest na nim za wysoko nad brzozą i za mała jest mgła no ale dzięki temu świadkowie widzieli przelatujący samolot i potem opadającą brzozę. To ma sens.
W sumie nie jest ważne kiedy dokładnie wysadzono brzozę.Ważne jest ,że ten fakt zarejestrowany przez zespół dr Laska udowadnia ingerencję osób trzecich w tych wydarzeniach.
Uzupełniam notkę o zdjęcie prezentowane w dyskusji przez blogera TIGER65.
zdjęcie można znaleźć w Internecie tutaj:
https://lh6.googleusercontent.com/-H97XBJ2phaU/TKyWuenM6xI/AAAAAAAAO4E/ii2sRXaHOFg/s1600/IMG_0262.JPG
Widzimy na nim ,ze obszar na który potencjalnie opadł pył powybuchowy zmienił barwę po paru miesiącach na czarną. Zaszły tam przyspieszone procesy rozkładu celulozy , takie jakie mają miejsce przy kompostowaniu.
Można to wyjaśnić obecnością azotu w gazach powybuchowych. Azot wchodzi w skład np Trotylu, nitrogliceryny czy nitrocelulozy.. Okazuje się ,że przy proporcji 25:1 ( węgiel do azotu) procesy rozkładu przebiegają bardzo szybko. Posypanie kłody resztkami powybuchowymi było dla mikroorganizmów bardzo smaczne. W jednym miejscu mamy jasny obszar bez śladów korozji to można wyjaśnić tym ,że jedna z drzazg powybuchowych nie od razu odpadła od kłody i zasłoniła pień przed osiadaniem cząstek z azotem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości