Czy wolny rynek powinien być nieograniczony, czy regulowany - i w jakim stopniu? To ciągle otwarte pytanie. Z jednej strony chodzi, jak zawsze, o niezbędną sferę wolności i swobodę konkurencji, z drugiej - o bezpieczeństwo konsumentów Dlatego w pełni świadom, że wchodzę na teren „podminowany” - napisałem w tym tygodniu do Pana Ministra Infrastruktury prośbę o wyjaśnienia, co resort robi w sprawie tzw. okazjonalnego przewozu osób.
Taksówkarz musi zgodnie z prawem przejść szereg testów i badań, które nie obowiązują jednak świadczących usługi „okazjonalnego przewozu osób”. Ci ostatni nie mogą jednak świadczyć owych usług w sposób regularny i nie wolno im upodabniać samochodów do taksówek, np. umieszczać na samochodach numeru telefonu czy tzw. „kogutów”.
Nie będę oryginalny, gdy napiszę, że wszystkie te zasady są nagminnie łamane, a reakcja władz jest znikoma. To zaś oznacza przyzwolenie na nie w pełni uczciwą konkurencję z taksówkami. Żeby chociaż usługi konkurentów były tańsze - tymczasem często jest wręcz przeciwnie. To właśnie z tego powodu taksówkarze protestowali w Warszawie trzy dni temu. Twierdzą, że ich postulaty, sprowadzające się praktycznie do prośby, by prawo było przestrzegane – pozostają bez odzewu, że rząd nie podejmuje rozmów na ten temat. To niepokojące.
Poprosiłem zatem Pana Ministra Cezarego Grabarczyka o informację, czy i jakie działania prowadzi jego resort i podległy mu Główny Inspektor Transportu Drogowego, by sprawić, aby prawo było przestrzegane.
Inne tematy w dziale Polityka