Prawa i wolności obywatelskie nie zawsze bywają jednoznaczne. Prawodawca nierzadko musi wybierać, które ograniczyć, by chronić inne. Tak może być w przypadku m.in. hazardu czy pedofilii: indeks stron zabronionych byłby oczywiście ograniczeniem wolności słowa, ale być może pomógłby zwalczać lub zapobiegać rozprzestrzenianiu się pedofilii w ogóle, a hazardu – wśród niepełnoletnich. Nie można zatem pomysłu stworzenia takiego indeksu odrzucić a priori, argumentując po prostu: to wbrew wolności słowa.
Można i trzeba natomiast zapytać, czy rozwiązanie skutkujące ograniczeniem jednej ze swobód istotnie pomoże zrealizować inne swobody lub prawa, np. prawo do bezpieczeństwa. Można się spierać, czy proponowane środki są proporcjonalne do celów, czy okażą się skuteczne, czy wprowadzane są tak, by zminimalizować szkody. Mam wątpliwości, czy tak jest w przypadku Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Premier Donald Tusk zapowiedział niedawno, że pomysł ten nie będzie forsowany w obecnej nowelizacji ustawy hazardowej, nadal jednak znajduje się w projekcie. Dlatego w piątkowym liście do Pana Premiera poprosiłem m.in. o informację, jak rząd zamierza – w razie wprowadzenia do ustawy takiego przepisu – monitorować jego wpływ na wolność słowa w Internecie.
Wątpliwości budzi także założenie, że zdecydowaną większość kosztów wprowadzenia w życie tego przepisu ponieść mieliby operatorzy usług internetowych. Chodzi o spory wysiłek organizacyjny i finansowy, i to w dość krótkim projektowanym okresie vacatio legis. Mogłoby to zagrozić jakości usług i przejściowo wręcz zmniejszyć dostępność Internetu w Polsce.
W tym samym liście poprosiłem Premiera Donala Tuska o informacje o planowanych podobno zmianach w prawie autorskim, w części dotyczącej m.in. Internetu. Wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji, Pan Adam Rapacki mówił niedawno na spotkaniu w Business Centre Club o planie likwidacji jednej z instytucji prawa autorskiego, jaką jest „dozwolony użytek”. Powiedział także, że gotowe są już założenia projektu ustawy umożliwiającej blokowanie użytkownikom dostępu do Internetu. W liście zwracam też uwagę Pana Premiera, iż wszystkie powyższe kwestie powinny być szerzej skonsultowane ze społecznością internetową, która rozwija się coraz szybciej i co uznać można za realizację rządowego postulatu budowy społeczeństwa obywatelskiego.
Pełna treść listu dostępna jest pod tym linkiem. Poruszam tam także problem obowiązującego już rozporządzenia, które precyzuje zasady gromadzenia i przechowywania przez operatorów telefonii komórkowej danych o prowadzonych rozmowach.
Inne tematy w dziale Polityka