Dziś z pewnym zaskoczeniem przekonałem się, że łączą nas podobne doświadczenia w kontaktach z rządem RP. Kilka godzin temu pisałem o debacie pod hasłem „Czego uczy nas pandemia grypy”?, jaką zorganizowałem dziś w siedzibie RPO. Wśród zaproszonych gości był dyrygent Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niespodziewanie zaczął mówić nie o grypie, lecz o problemach swojej Fundacji – ale szybko okazało się, że wcale nie jest to nie na temat.
- Na proste pytania do rządu, do Ministerstwa Zdrowia, pytania dotyczące naszych problemów, nie dostajemy żadnej odpowiedzi albo odpowiedź bez żadnych konkretów – powiedział Jerzy Owsiak. - Wciąż nie możemy się na przykład dowiedzieć, dlaczego przerwany został program pomp insulinowych.
To przecież kopia moich problemów, lub raczej moje są kopią problemów Owsiaka. Wbrew medialnym uproszczeniom nie złożyłem przecież doniesienia do prokuratury dlatego, że Minister Zdrowia „nie chce kupić szczepionek”. Za rzecz nie do zaakceptowania uważam sytuację, gdy Pani Ewa Kopacz odmawia wyjaśnienia – nie mnie, lecz społeczeństwu – czy ma jakikolwiek plan walki z pandemią grypy, a jeśli tak, to jaki. Trudno bowiem zakładać, że takim programem może być ogólnikowy tekst z maja 2008 r., gdy o pandemii A/H1N1 nikomu się chyba jeszcze nie śniło.
Ze słów Owsiaka wynikało, że resort zdrowia traktuje go czasem jak wroga, a nie sprzymierzeńca. Wielu zaś uczestników debaty zwracało uwagę, że Ministerstwo Zdrowia robi wiele rzeczy – oprócz walki z pandemią, do której zobowiązane jest jasno i wyraźnie w art. 68 ust.4. Konstytucji. Red. Łukasz Warzecha z „Faktu” zauważył, że w sferze grypy rząd wydaje się walczyć głównie... ze mną. Walkę z pandemią rząd zrzucił zaś na obywateli – to opinia wielu moich dzisiejszych gości.
Istotnie stale słyszę, że „wykraczam poza kompetencje RPO”, a nawet, że „lobbuję w interesie producentów szczepionek”. Takie zarzuty często pojawiają się na tym blogu. Nikt nie jest w stanie udowodnić, że nie jest wielbłądem. Pozwolę sobie jednak zwrócić Państwa uwagę, że jeśli ktoś w tym wypadku doszukuje się lobbyingu – to powinien robić to wszechstronnie. Czyż nie jest oczywiste, że jeśli nie kupuje się jednych lekarstw – szczepionek – i pozwala na niekontrolowany wzrost liczby zachorowań, to tym samym lawinowo rośnie popyt na inne lekarstwa?
Te koszty da się nawet policzyć. I powinny one zostać policzone.
Inne tematy w dziale Polityka