Po 20 latach transformacji polskie prawo wciąż pozostawia wiele do życzenia. Nie tylko dlatego, że trwają w nim pozostałości z epoki PRL – także dlatego, że zmiany wprowadzane są chaotycznie. Są takie ustawy, które nowelizowane były już ponad sto razy! Wygląda na to, że nikt nad tym procesem nie panuje.
W kolejnym odcinku dyskusji konstytucyjnej proponuję kilka pytań dotyczących sposobu stanowienia prawa. Na początek – nicjatywa ustawodawcza. Dziś prawo wnoszenia projektów ustaw do Sejmu posiada Prezydent, rząd, Senat, grupa 15 posłów i grupa 100 tys. obywateli. Poprawki podczas prac w Sejmie zgłaszać może nawet pojedynczy poseł. Czy ten katalog należy odchudzić? Jeśli tak – w jaki sposób?
Po drugie – czy Konstytucja powinna określać specjalne tryby stanowienia prawa? Czy na przykład ma to dotyczyć ustawy budżetowej, ustaw przedkładanych w trybie pilnym, ratyfikacji umów międzynarodowych, zmian w Konstytucji? Co Państwa zdaniem można tu pominąć – lub dodać?
Po trzecie – czy Senat jest potrzebny w procesie legislacyjnym? Czy istotnie poprawia ustawy uchwalane przez Sejm? A może wystarczyłoby – zapewne mniejszym kosztem – wzmocnić Biuro Legislacyjne Sejmu i poprawić jakość ustaw?
Po czwarte – jakie kompetencje w procesie stanowienia prawa powinien posiadać Prezydent? Czy obecne prawo weta jest zbyt szerokie, jak twierdzą niektórzy? Jeśli je ograniczyć, to jak? A może przeciwnie – Prezydent powinien otrzymać szersze uprawnienia?
Bardzo jestem ciekaw Państwa odpowiedzi. Ponawiam zaproszenie do salonowiczów na
dyskusję o konstytucji w siedzibie RPO –
szczegóły w osobnym poście.
Inne tematy w dziale Polityka