Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest prosta. Jakiś czas temu starano się mierzyć ilość pracy włożonej przez pracownika, aby proporcjonalnie do wkładu jego pracy wypłacić mu wynagrodzenie. Nie będę tu rozważał całości tego tematu, bo nie o to chodzi. Ale czasem trzeba będzie odwołać się do uwarunkowań pracy w aspekcie historycznym.
Pierwotnie wszystko było proste. Był handel wymienny, nie było pieniądza a ludzie sobie żyli i jakoś to trwało... System wymiany towarowej nie był wygodny, bo trzeba było mieć coś na wymianę - więc każdy robił to, czego nauczył się i w zamian nabywał to, co jest mu potrzebne.
Potocznie można stwierdzić, że brał dokładnie to, co otrzymał w zamian za swój produkt i tak długo szukał kolejnego kontrahenta, aż zaspokoił wszystkie swoje potrzeby. Tu rozumie się samo przez się, że każdy człowiek był jednocześnie przedsiębiorcą i siłą swojej rodziny wykonywał jakiś produkt... aby JEGO rodzina posiadała wszystko, co jest potrzebne w egzystencji...
Z chwilą wynalezienia tak uniwersalnego produktu, jak pieniądz okazało się, że można za jego pomocą określić wartość każdego dobra, i tego materialnego, i tego niematerialnego... Tu wspomnę o babce zielarce, która potrafiła zaproponować znane sobie zioła w celu uleczenia uciążliwej dla zdrowia choroby. W zamian otrzymywała coś tam, co miało jej zrekompensować jej wiedzę... Tu mamy do czynienia z produktem materialnym - czyli zioło zebrane przez babkę-zielarkę i sposób wykorzystania tego ziela - czyli była to już wiedza - produkt niematerialny...
Wynagrodzenie było tutaj umowną ilością produktu, którym można było podzielić się w zamian za uzyskaną pomoc, chociaż możliwość zbierania ziół była jednakowa dla wszystkich. Tu jednak materialną wartość ziół przebijała wiedza - które z nich, w jakim przypadku i w jaki sposób wykorzystać w celu uzyskania oczekiwanego efektu...
Wynalezienie środka płatniczego określonego mianem pieniądza uprościło wszystkie relacje między ludźmi. A wartość każdego produktu możemy podzielić na koszt pracy człowieka wypłacony pracownikowi za jego wkład robocizny, koszt materiałów i surowców znajdujących się w produkcie końcowym oraz pracę maszyn i urządzeń niezbędną do wytworzenia produktu - ale tu chodzi o pracę wykonaną przez inne firmy na rzecz producenta. Może to być transport technologiczny świadczony przez firmę zewnętrzną, może to być na przykład koszt ubezpieczenia ładunku w czasie transportu - osobno surowców na wytworzenie konkretnej partii gotowego produktu.
Tyle historii. Wracając do współczesności można zaobserwować całkowite odejście od tworzenia dużych zespołów gospodarczych a produkt powstaje dzięki pracy samodzielnej przez wszystkie etapy produkcji. Mam tutaj na myśli firmę jednoosobową, gdzie właściciel osobiście świadczy pracę na wykonanie zamówionego produktu.
Zastanówmy się więc nad wysokością wynagrodzenia wypłaconego temu pracownikowi.
Najprościej jest więc przyjąć ad hoc jakieś wynagrodzenie dla osoby wykonującej tę pracę - czyli przez właściciela firmy (bez zatrudniania innych pracowników). Zatem osoba wykonująca pracę (na przykład wzniesienie budynku mieszkalnego) samodzielnie za każdy miesiąc tej pracy powinna otrzymać wynagrodzenie w wysokości oczekiwanej przez właściciela firmy.
Jeżeli tę wartość podzielimy przez 176 (standardowo przyjąłem tutaj liczbę godzin w miesiącu - cztery tygodnie x pięć dni po 8 godzin i w sobotę 6 godzin pracy) to otrzymamy wysokość stawki za każdą godzinę pracy na wytworzenie produktu przez pracownika. Tak wyliczoną stawkę godzinową możemy pomnożyć przez czas pracy świadczonej na rzecz firmy - będzie to wysokość wynagrodzenia należna pracownikowi za każdą godzinę jego pracy...
Przecież to takie proste - zawołacie... (cdn.)
Następny odcinek:
https://www.salon24.pl/u/biznesik/985107,wynagrodzenie-dla-pracownika-2
Inne tematy w dziale Gospodarka