Uważam, że euro już nie zdaje egzaminu. Wykazuje ogromną przepaść między społeczeństwami - dla których obowiązuje jednakowa cena produktów wytworzonych na "wspólnym rynku" i wysokość wynagrodzenia za pracę w krajach II kategorii.
Próbą wyjścia z tego problemu jest wprowadzenie nowej waluty. Wygrywa jej emitent, ale ciągle będzie to oszustwo przeliczeniowe.
Sądzę, że dzisiaj musimy wrócić do walut lokalnych. Co mnie obchodzi wynagrodzenie Chińczyka, kiedy żyję w Polsce. Uważam, że każda grupa lokalna posiada swoją zdolność produkcyjną i praca każdego z członków tej społeczności służy zaspokojeniu potrzeb innych członków tej społeczności.
Jeżeli wprowadzimy produkt taki sam, ale wytworzony poza tą grupą - wtedy ktoś z tej grupy nie będzie potrzebny, bo jego praca nie zostanie opłacona. Będzie musiał żebrać o wsparcie.
Taki jest społeczny wymiar międzynarodowej wymiany handlowej z pominięciem interesu lokalnych grup społecznych.
Warto zastanowić się też - o jakiej grupie społecznej mówimy. Uważam, że tradycyjny podział na państwa jest wystarczajacy. To społeczeństwo jednego państwa musi produkować dla siebie wzajemnie potrzebne produkty a maksymalnym wymiarem produkcji jest bilans potrzeb.
Każde przekroczenie tego bilansu może skutkować zapaścią gospodarczą, jeżeli produkt nie znajdzie nabywcy za granicą. Dlatego Unia Europejska pilnuje limitów ograniczających produkcję, ale również stara się wyeliminować producentów "nie swoich".
Stąd musi być również druga waluta - lokalna, na przykład ograniczona zasięgiem gminy. Potencjał gminy byłby mierzony zdolnością produkcyjną tej gminy - z tej produkcji gmina będzie miała własne środki na wsparcie potrzebujących na swoim terenie.
Bitcoin to nowa forma euro, oderwana od wartości pracy społecznie potrzebnej. Nie dajmy się nabrać na nowe kłamstwa "jedności wspólnoty europejskiej"...
http://biznes.interia.pl/waluty/news/bitcoin-moze-uzdrowic-swiatowe-finanse,2143774,1023
Inne tematy w dziale Gospodarka
