Ostatnie wydarzenia polityczne spowodowały ogromny wstrząs rynku pracy w Polsce. Wiele tutaj mówi się o zatrudnieniu cudzoziemców...
A teraz zastanówmy się nad tą ofertą. Do Polski od kilku lat przyjeżdżają Ukraińcy w poszukiwaniu zatrudnienia. Z tego, co mówili, to na Ukrainie są problemy ze znalezieniem pracy a uzyskiwane ta wynagrodzenie można porównać z polskim na korzyć tego w Polsce. W przeliczeniu na złotówki - uzyskiwane przez Ukraińców wynagrodzenie na poziomie rzędu 2-3 tysięcy złotych w Polsce to około 400-600 zł (w przeliczeniu hrywien na PLN) miesięcznie.
Osoba, która przyjeżdża tutaj na kilka miesięcy, pracuje również w celu wsparcia swoich bliskich.
Ukraińcy w zasadzie pracują jako sprzedawcy w sklepach, wykonują usługi budowlane dla przedsiębiorców. Często są pracownikami firm zajmujących się sezonowymi pracami porządkowymi.
Tak było jeszcze mniej więcej miesiąc temu.
Od marca tego roku mamy tutaj masowy napływ cudzoziemców praktycznie nieprzydatnych w polskiej gospodarce. Nie bójmy się tego stwierdzenia. Są to ludzie często bez środków do życia, którzy utracili swój cały majątek i dokumenty poświadczające ich status - i potrzebują wszystkiego. Nie mają dokąd wrócić i często są to rodziny podzielone. W Polsce pozostają kobiety z nieletnimi dziećmi oraz osobami w wieku poprodukcyjnym.
Mężczyźni zdolni do walki pozostają tam - na Ukrainie i walczą z sowieckim najeźdźcą.
Osoby pozostające w Polsce nie mają praktycznie zakwaterowania. To, które jest - to tylko czasowe schronienie i jaki taki posiłek. Jak w takich warunkach udać się do pracy ?
Prace sezonowe to z reguły prace na wolnym powietrzu, prace na placu budowy. Jak po takiej pracy umyć się i odpocząć w kwaterach zorganizowanych doraźnie, przy nadmiernym zagęszczeniu i konieczności zapewnienia opieki nieletnim dzieciom ?
Dochodzi problem braku możliwości porozumienia się. Barierą jest język ukraiński, którego w Polsce praktycznie nie znamy. Osoby, które posługiwały się tym językiem przed przesiedleniem na "Ziemie Odzyskanie", w zasadzie już nie żyją. Jest grupa ich dzieci, które uczyły się języka rosyjskiego - ale to już jest zupełnie inny język. Owszem, podobny, ale kto potrafi porozumieć się w tym języku ?
Znajomość języka polskiego u osób przybyłych w trybie ucieczki przed wojną jest bardzo niska. Bez tłumacza to tutaj nie ma co mówić o zadaniu do wykonania. Jest jeszcze jedna bariera trudna do pokonania. Ukraińcy posługują się cyrylicą i w zasadzie nie znają alfabetu łacińskiego.
Ale - jeżeli znają go z książek - to już umiejętność czytania pisma odręcznego w języku polskim dla tych osób jest ... niedostępna. Dużo gorzej jest z cyrylicą, której polska młodzież już nie zna...
Wyobraźmy sobie teraz rozmowę z cudzoziemcem nie znającym języka polskiego, którego tutaj w Polsce zatrudnimy jako lekarza, inżyniera czy nauczyciela...
Jest tu szansa dla osób zatrudnionych w obiektach szkolnych dla dzieci narodowości ukraińskiej. W ośrodkach zdrowia dla obsługi ludności ukraińskiej... ale to są tylko półśrodki.
Jak na przykład zatrudnić mechanika samochodowego narodowości ukraińskiej przy obsłudze samochodów produkcji europejskiej - bo dzisiaj nawet polskich samochodów już nie ma.
Owszem, mogą powstać stanowiska obsługi dla cudzoziemców, ale jeżeli kierownik nie zna języka, w którym będzie on mógł wydać polecenia pracownikowi - to albo odejdzie kierownik, albo pracownik zrezygnuje z pracy.
Jest problem z weryfikacją kwalifikacji cudzoziemca w Polsce. Jego dokumenty są wydane w języku obcym, o ile jakieś będzie posiadał. Ale co on umie, jeżeli komisja kwalifikacyjna nie będzie umiała przeprowadzić procedury kwalifikacyjnej ?
Kwestia zatrudniania inżynierów - to kolejne problemy. W Polsce obowiązują konkretne normy budowlane. Czy są one zgodne z normami obowiązującymi na Ukrainie ?
Czarno widzę rynek pracy w Polsce dla cudzoziemców, którzy nie są przygotowani do pracy na naszym rynku. O ile taki pracownik będzie mógł wykonać pracę bez konieczności bezpośredniej obsługi klientów w ich języku - to taka praca ma sens.
Jak ten problem jest rozwiązywany w innych krajach ?
Cudzoziemcy przybywający w celach zarobkowych do obcych krajów muszą tam odbyć kurs językowy i po uzyskaniu świadectwa będą mogli ubiegać się o pracę. Jeżeli mają wykształcenie zawodowe - swoje dyplomy uzyskane w Polsce muszą nostryfikować przed właściwymi urzędami w kraju docelowym.
My w Polsce nie posiadamy takich tradycji, dopiero będziemy je tworzyć...
O wyłaniających się problemach - póki co - nie chcą wiedzieć dziennikarze - czego dowodzi na przykład ten wywiad:
https://www.youtube.com/watch?v=VX_Ml-UO5iQ
Inne tematy w dziale Społeczeństwo