W świetle ostatnich wydarzeń związanych z Lechem Wałęsą, którego teraz już można nazywać Bolkiem warto wrócić do jego kampanii z roku 1990 i obietnicy 100 milionów dla każdego Polaka. Pieniądze te miały pochodzić z powszechnej prywatyzacji. Patrząc na tą obietnicę, późniejsze złodziejskie prywatyzacje gdzie gro majątku narodowego za grosze przeszło w ręce ludzi związanych z PZPR można wysnuć kilka wniosków.
Mieliśmy Prezydenta z teczką i tysiące byłych kacyków PZPR, którzy się chcieli szybko i tanio uwłaszczyć na majątku narodowym.

Dla tych młodszych czytelników tego wpisu podam, że 100 milionów czyli dzisiejsze 10 tys. złotych w roku 1990 miały wartość kilkunastokrotnie większą. Mieszkanie w centrum Warszawy 40 m.kw kosztowało około 400 mln.
Sam Wałęsa ostatnio na portalu WYKOP.PL na pytanie o 100 milionów odpowiedział:„Chciałem dokonać prywatyzacji. Przewidywałem, że powiecie że złodzieje okradli nas. Chciałem uruchomić pożyczkę dla obywatela, żeby sprywatyzować. Pod to chciałem uruchomić pożyczkę 100 mln. Taki był pomysł. Myślałem, że połowa z was nie weźmie, a drugiej się nie da. Ale to i tak by był sukces. Chciałem system prezydencki, nie daliście mi, wybraliście Kwaśniewskiego.”
Sposób myślenia Wałęsy o Polakach oddaje jedno zdanie „.. połowa z was nie weźmie, a drugiej się nie da..”.

Wałęsa jest człowiekiem prostym ale niewątpliwie miał dostęp w owym czasie do analiz i wyliczeń jakie mogą być wpływy z prywatyzacji, jaka jest rzeczywista wartość majątku narodowego, który miał przejść w ręce prywatne. Zapewne przedstawiono mu wyliczenie gdzie nawet jego prosty umysł widział, że każdy obywatel powinien dostać odpowiednik 100 milionów złotych o ile prywatyzacje zostaną przeprowadzone uczciwie i bez układów.
A więc podsumuję:
- Wałęsa wie ile mienia i jakiej wartości jest do sprywatyzowania
- Podaje to jako hasło wyborcze
- Za nim stoją smutni panowie z PZPR i klepią go teczką Bolka po plecach
Znamienne jest, że temat 100 milionów w ciągu ostatnich dwudziestu paru lat znika, nie jest poruszany w mediach mainstreamowych. Zalega nad nim cisza. Z perspektywy czasu wiemy też, że media te w większości stworzone zostały przez ludzi z byłego PZPR. Kreują Wałęsę na bohatera.

Co dalej stało się z obietnicą i 100 milionami? Otóż klepnięto Wałęsę teczką Bolka po plecach „zamknij się a my to z kolegami sprywatyzujemy”. Dla przeciętnego Polaka wymyślono Świadectwo Udziałowe NFI, które mógł sprzedać za 1 mln złotych (100 nowych złotych). Majątki firm do prywatyzacji oszacowano po złodziejsku i przeszły one za pół darmo w „czerwone ręce”. Pojawiły się osoby z byłego aparatu PZPR, które zajmując decyzyjne stanowiska „załatwiały” dobrą wycenę, ochronę prawną i ciszę organów ścigania, które pomogły ze swoich stanowisk na „rozwój rodzimych biznesów” wybranych osób. Nagle okazało się, że prywatyzowane firmy jak na przykład Bank Śląski sprzedawane były za 1/12 wartości (koszt akcji 50zł, cena przy pierwszym notowaniu 650zł).
Finalnie obietnica 100 milionów nie była wzięta z kapelusza, te pieniądze mieli dostać Polacy i mogli je dostać. Dostali je kolesie za grosze z niewątpliwym udziałem teczek i pełnym udziałem Bolka.
I tak za pomocą teczek niezbyt gramotnego ale cwanego człowieczka Polacy zostali okradzeni w białych rękawiczkach.
Dla tych, którzy powiedzą, że tak nie mogło być i Polska jest państwem prawa mam pytanie kontrolne: Kto z bohaterów wielkich afer od 1989 roku został ukarany? Nikt. Dziękuję.
PS. Wałęsa oddaj mi moje 100 milionów może być z Twojej Nagrody Nobla.
BULVA i KOŁEK zaprasza na Facebooka
Inne tematy w dziale Kultura