O tym, jakie diamenty można znaleźć w popiołach. Jeśli się wie gdzie i jak szukać.
Dziś chciałbym napisać coś optymistycznego. Mamy wiele kłopotów, wojna za granicą, wcześniej pandemia, nowy – stary rząd zdeklarowanych złodziei i zdrajców… Ale życie idzie naprzód i nie tylko złe rzeczy się wydarzają. Przytrafiają się także te dobre, a nawet bardzo dobre.
Dobra, ba wspaniała rzecz to odczytanie zwęglonych zwojów z Herkulanum. Wybuch Wezuwiusza w roku 79, najprawdopodobniej z 24 października 79 roku, pokrył pyłem i masą wulkaniczną dwa miasta: Pompeje i Herkulanum. Praktycznie wszyscy mieszkańcy zginęli, a miasta te stały się swego rodzaju kapsułami czasu przenosząc w nasze czasy skarby z przeszłości. W Pompejach, a zwłaszcza w Herkulanum swoje luksusowe rezydencje mieli bogaci i potężni Rzymianie; wiele z nich z bibliotekami pełnymi zwojów książek. Spalone zwoje przetrwały pod popiołami Wezuwiusza. Atoli próba rozwinięcia zwęglonych od żaru zwojów kończyła się katastrofą – zwoje rozpadały się na kawałki i okruszki. Odczytanie zawartości zwęglonych zwojów wydawało się niemożliwe. Około 1750 roku odkopano w Herkulanum tzw. Willę Papirusów, zawierająca ponad dwa tysiące zwęglonych zwojów. Willa należała do teścia Juliusza Cezara a potem do konsula Lucjusza Kalpurniusza Pizona Cezoninusa. Próby, wielokrotne, rozwinięcia i odczytania zwojów kończyły się zniszczeniem wielu z nich. Do naszych czasów przetrwało około w sumie osiemset zwojów w muzeach włoskich, ale też francuskich czy angielskich.
Problem odczytania zwojów wydawał się nierozwiązywalny. Papier czy papirus różni się od atramentu zawartością metali ciężkich. Z pomocą przyszła technologia. Te są widoczne np. w promieniowaniu X, czy innym rodzaju promieniowania. Zaczęto stosować skanery promieniowania do skanowania, to jest stworzenia wirtualnego modelu zwojów. Z takim modelem całkowicie bezpiecznie, metoda prób i błędów, można próbować wirtualnie rozwijać i odczytywać tekst. Jednakże zadanie było tak trudne, że wydawało się niewykonalne. Trzeba by było zatrudnić setki ludzi na wiele lat, tysiące roboczo-lat, a rezultat niepewny. Problemy są dwa: pierwszy techniczny, rozdzielczość skanera promieniowania X lub cząstek elementarnych wykonującego tomografię komputerową w trzech wymiarach (3D, CT). Musimy stworzyć przestrzenny model, wzór zwoju możliwie jak najdokładniejszy. Im większa rozdzielczość tym mniejszą kropkę skaner zarejestruje. Drugi, programistyczny: co z tą masą danych zrobić? Zatrudnienie ludzi odpada ze względu na koszty. Rozwiązaniem było zatrudnienie komputerów, czyli tzw. Sztucznej Inteligencji (AI) do tego zadania. Wymarzone zadanie dla komputerów, dla sztucznej inteligencji: która co się nie męczy, której nie zrażają porażki, która nie zażąda podwyżek i nie przestanie pracować, póki jest zasilanie. Ale trzeba napisać niezwykle zaawansowane algorytmy wykorzystujące sztuczną inteligencję: przetestować je, odrzucić, poprawiać i znów od nowa. Mnóstwo mrówczej, ludzkiej pracy. W ciągu ostatnich lat postęp był, ale stosunkowo powolny. Nie wdając się w szczegóły, amerykański inwestor z branży programistycznej i miliarder Nat Friedman w marcu 2023 roku ogłosił tzw. Vesuvius Challenge. Powołał fundację, której zadaniem było odczytanie zwojów z Herkulanum. Każdy może wpłacić i zasilić ten cel. Na początek Nat Friedman ofiarował 125 tys. dolarów i zebrał miliony w Intrenecie. Dwa wybrane zwoje zeskanowano w Anglii, w akceleratorze cząstek Diamond Light Source koło Oksfordu, w wysokiej rozdzielczości. Dane umieszczono w Internecie. Każdy zespól, bo nie osoba, tylko zespół może podjąć się tego zadania. Nagroda: milion dolarów. I sława w dodatku. Piękne wyzwanie.
Pierwszą część narody otrzymał Luke Farritor, student informatyki na Uniwersytecie Nebraska – Lincoln, który odczytał kilka greckich liter z papirusu. Wydaje się niewiele, pięć czy sześć odczytanych greckich liter, i jedno słowo: porfiry (fioletowy) ale to był przełom. Piątego lutego bieżącego roku ogłoszono zwycięzcę konkursu, w którym swoje odczyty zaprezentowało 18 zespołów. Siedemset tysięcy dolarów otrzymał zespół, który odczytał spory fragment zwoju: 15 kolumn, prawie 2400 znaków, około 5% całości. Nagrodę otrzymali: Youssef Nader, doktorant informatyki na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie, wspominany Luke Farritor i Julian Schlliger, student robotyki w Instytucie Technologii w Zurychu.
Rys. Odczytany zwój, Vesuvius Challenge.
Niezwykłe osiągniecie, nie odkrycie, ale osiągnięcie. Odkrycie to jakby wytyczenie nowej drogi w nieznanym terenie. Tutaj mamy wielkie osiągnięcie technologii i wielu zespołów, nie tylko ten zwycięski, ale i innych współpracujących ze sobą i uczących się od siebie nawzajem. Przykładowo, zwycięskie kody uczenia maszynowego były udostępniane dla wszystkich w celu podniesienia poziomu i przyspieszenia procesu, aby uniknąć wyważania kolejny raz tych samych drzwi. W planach jest odczytanie, jeśli nie całości to choćby 90% tekstu do końca tego roku. W dalszej przyszłości, całkiem niedalekiej, odczytanie wszystkich setek zwęglonych zwojów znajdujących się w muzeach włoskich, francuskich i angielskich. Dzięki Vesuvius Challenge, dziś wiemy, że jest to całkiem realne zadanie. Kwestia czasu i pieniędzy. Nat Friedman, dzięki swemu sprytowi i zmysłowi organizacyjnemu, dokonał niezwykłego wyczynu. Otworzył dostęp do zaginionego greckiego i rzymskiego świata. I to w cenie samochodu dla niego ledwie średniej klasy. Mamy przełom. Otwarcie skarbnicy zaginionej kultury antycznej, kultury greckiej. Tak mało z niej ocalało. A i to co przetrwało to fundamenty naszej cywilizacji. Więc i to co zginęło musie być… bezcenne. Może jeszcze wykopiemy nowe biblioteki zwęglonych zwojów?
Odczytany tekst to fragment zwoju, jak się przypuszcza, bo autora nie znamy, jest autorstwa Filodemosa z Gadary (110 - 39 p.n.e), filozofa ze szkoły epikurejskiej. Epikur (341 -270 p.n.e) daleki uczeń Sokratesa, grecki filozof moralista, twierdził, że podstawowym celem w życiu jest szczęście, które upatrywał również w przyjemnościach. Epikur nie był płaskim hedonistą. Zadawał ważne pytania: czym jest życie? W czym jest wartość życia? Wreszcie: jak dobrze żyć? Inni, mniej wybitni jego uczniowie utożsamili szczęście z przyjemnościami. Filozofia epikurejska była bardzo popularna pośród elity imperium w czasach wczesnego cesarstwa. Nic dziwnego, że pierwszy odczytany papirus to dzieło filozofa z tej szkoły. Ludzie, którzy mają wszystko, lubią czytać o tym, że to co robią, ich rozkosze i przyjemności i inne dogadzanie sobie, są także dobre, zgodne z prawami natury i słuszne moralnie. Tak jest również i dziś, nic się nie zmieniło. Filozofia epikurejska była znienawidzona i wyklęta przez wczesnych chrześcijan, którzy sprawili, że dzieła Epikura i jego uczniów doszczętnie zniknęły, przetrwały tylko urywki i omówienia. W odczytanym fragmencie autor (Filodemos?) opisuje i analizuje przyjemności z jedzenia czy oglądania pięknych widoków. Ciekawe: powrót do źródeł zaczynamy od filozofii epikurejskiej. Swoisty chichot historii lub rechot filozoficzny, przewrócenie wartości. Przewrócenie czy przywrócenie? Zobaczymy.
Odczytanie tego fragmentu to otwarcie drogi do odczytanie innych zwojów. Do zamkniętych i zda się całkiem zaginionych skarbów greckiej filozofii i literatury. Filozofowie, jak Epikur, Antystenes (445 – 365 p.n.e), Diogenes (413 – 323 p.n.e.), ale także Demokryt z Abdery (460 -370 p.n.e.), czy geniusz nauki Archimedes (287 – 212 p.n.e.), i wielu innych, których dzieła zaginęły. Literatura. Trójka wielkich tragików: Ajschylos (525 – 456 p.n.e) z 70 tragedii i 20 dramatów satyrowych przetrwało siedem dzieł. Sofokles (496 – 406 p.n.e) autor 127 tragedii, z których zachowało się tylko siedem. Eurypides (480 – 406 p.n.e) ostatni z wielkiej trójki (last but not least). Z jego 90 sztuk zachowało się 18 utworów. Szczęściarz. Inni komedio i dramatopisarze, jak Agaton, współcześnie ceniony na równi z Sofoklesem, którego dzieła przepadły a jego imię znamy, gdyż to jeden z biesiadników Uczty Platona. Poeci jak homerydzi, uczniowie czy naśladowcy Homera, Teajtet, Meleager, poetki jak Nossis, czy Safona (VII/VI wiek p.n.e.) – najsławniejsza poetka grecka. Zachwiało się ledwie jej kilka wersów, chyba po to byśmy wiedzieli, ile straciliśmy. I wielu, wielu innych.
Kilkaset, może z osiemset zwęglonych zwojów do odczytania. Większość to z pewnością literatura popularna, lekka i łatwa w czytaniu, jak to dzieło Filodemosa. Podobnie jest współcześnie. Kto w swojej bibliotece, jeśli posiada ją w ogóle – większości książki nie są do niczego potrzebne, wystarcza im w zupełności Internet i smartfon – ma w swojej bibliotece dzieła Sofoklesa, Szekspira czy Dostojewskiego? Po co się męczyć, czytać o jakiś tragediach, zbrodniach, nieszczęściach i innych okropieństwach? Życie jest na to za krótkie. Życie powinno być lekkie, łatwe i przyjemne, jak uczyli uczniowie Epikura i jak głoszą współcześni mędrcy z wiodących akademii i popularnych mediów. Bo nie sam Epikur. Ale może pośród popiołów znajdzie się kilka cudownych, zaginionych dzieł tych wielkich? Dzieł przywróconych życiu? Wydobytych z popiołów! Wielka nadzieja i radość. Dla każdego kto kocha literaturę grecką i grecką filozofię.
Z drugiej strony. Nie śledzę naszego życia teatralnego, ale nie wydaje mi się, aby w ciągu powiedzmy ostatnich 30 na jakiejkolwiek scenie wystawiono by bodaj jedną z tragedii trójki tragików greckich: Sofoklesa, Ajschylosa czy Eurypidesa. Z Szekspira może było z wystawiono, ale pewnie nie więcej niż kilka w całym kraju. Jeśli już, to raczej jego komedii niż tragedii. Chciałbym się mylić. Podobnie zresztą jest na scenach niemieckich, angielskich czy francuskich. Tak jest wszędzie w postępowym, cywilizowanym świecie. Co leci w repertuarze naszych teatrów? Sztuki lekkie, łatwe i przyjemne. Komedie bulwarowe czy tzw. romantyczne. Inne sztuczydła. Dyrektorzy tłumacza, że wystawiają takie sztuki, na które chodzi publika. Pewnie mają rację. Nawet jeśliby po odczytaniu zwęglonych zwojów liczna znanych sztuk Sofoklesa powiększyła się dwukrotnie (do 14, czy 15), to i tak nie ma to większego znaczenia. Żaden teatr ich nie wystawi, a jak wystawi to nikt nie przyjdzie. Przedstawienie padnie po jednym pokazie. Podobnie było w teatrze za czasów cesarstwa rzymskiego. Tam także tragedie wielkich Greków się nie sprzedawały. Popularne były komedie, najlepiej grubiańskie i brutalne oraz sztuki pół, czy całkiem pornograficzne. W braku Internetu Rzymianie na pornosy szli do teatrów, gdzie seks pokazywano na żywo. Historia toczy się po kole, a my zatoczyliśmy pełny okrąg.
Ale będzie trochę osób, dla których odczytanie tych tekstów będzie to uczta. Uczta duchowa. Nie silę się na określanie ich liczby; na odpowiedź, ilu ich będzie. Liczba zer jest bez znaczenia. Wystarczyłoby kilku, wystarczy jeden. Jeden to cały świat. Inni niech robią, oglądają czy czytają co zechcą. Lub nie czytają wcale. Odczytanie fragmentu zwęglonego zwoju to jedno wydarzenie. Chciałem opisać jeszcze inne wielkie wydarzenie – postępy w fuzji termojądrowej Ale to zbyt obszerny temat. Wart oddzielnego tekstu. Tak, czy inaczej, nie watro spuszczać nosa na kwintę. Dawać się przygnębić pogodzie czy melancholii.
Prawda, zdarzają się rzeczy złe, ale przytrafiają się również te dobre. Budzące nadzieję. Nie jesteśmy skazani na porażkę czy klęskę. Jako ludzkość czy społeczność. Jako indywidulani ludzie, jeśli nie ma Boga i zbawienia, owszem. Ale to inny temat. Odczytanie części tego zwęglonego zwoju przywraca wiarę. Ufność w jutro. Wystarczy pomyśleć! Jakiż to piękny i niezwykły wyczyn: odczytać z popiołów to, co zostało spalone dwa tysiące lat temu. Co odeszło i zdawało się, ze nigdy nie wróci. Wyraz potęgi technologii i ludzkiego, zespołowego geniuszu. I tą wiarą i nadzieją chciałbym się podzielić. Tudzież rzadkim optymizmem. Piękna i nowa radość niespodzianie się przytrafiła na początku tego roku. Nadzieja. Jak feniks z popiołów. Na te zagubione, spalone skarby. Na diamenty odczytane z popiołów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie tekstu tylko za zgodą autora.
Dla chcących więcej polecam książkę:
"Kto może być zebrą i inne historie"
wydawnictwo: e-bookowo
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura