Barbara Helena Bączkowska Barbara Helena Bączkowska
331
BLOG

Fałszerstwa, manipulacje, tuszowanie prawdy–jak wymiar sprawiedliwości chroni przestępców?

Barbara Helena Bączkowska Barbara Helena Bączkowska Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

System, który powinien stać na straży sprawiedliwości, coraz częściej działa jak tarcza ochronna dla tych, którzy dopuścili się przestępstw. Szokujący przypadek psychiatry D.K., skazanej za fałszowanie dokumentacji medycznej, ujawnia mechanizmy, dzięki którym sprawcy unikają odpowiedzialności, a poszkodowani są uciszani i marginalizowani.

Fałszerstwo, które miało zniszczyć ofiarę

W 2001 roku, z powodu stresu wynikającego z przemocy domowej, kobieta trafiła na konsultację do psychiatry. Kilka miesięcy później wniosła o rozwód i założyła sprawę karną przeciwko swojemu oprawcy. W odpowiedzi dwukrotnie sprawca oraz jego znajomi dwukrotnie doprowadzili do postawienia jej bezpodstawnych zarzutów – ich celem było dalsze nękanie. Następnie prokuratorzy i sędziowie, wykorzystując fakt, że figurowała w kartotece medycznej, zaczęli kierować ją na sądowe badania psychiatryczne. Nic jednak nie znaleźli, co mogłoby uzasadniać ich działania.

Gdy po dziesięciu latach nie udało się jej złamać, pojawił się piąty zarzut. Tym razem do akcji wkroczyła straż miejska zamiast policji, a mechanizm represji wszedł na zupełnie nowy poziom. W 2011 roku psychiatra D.K. bez wiedzy pacjentki dopisała do jej kartoteki fałszywe rozpoznanie psychiatryczne – bez wizyty, bez podstawy medycznej, bez jakichkolwiek przesłanek.

Sfałszowana dokumentacja została następnie wykorzystana w postępowaniu sądowym (sprawa XIIW 1798/11) w celu podważenia wiarygodności poszkodowanej. Co więcej, fałszerstwo miało miejsce tuż po tym, jak sędzia zapytała przychodnię, z jakiego powodu obwiniona o niedopilnowanie psa korzystała z psychiatry. Sędzia uzyskała dowód fałszerstwa, ale nie zrobiła nic, by zareagować na ewidentne przestępstwo.

Dopiero po długiej walce poszkodowanej, dzięki interwencji Rzecznika Praw Pacjenta, fałszywy wpis został w 2014r. wykreślony z dokumentacji. D.K. sama musiała go usunąć (wykreślić z adnotacją), co oznaczało jego całkowite wycofanie z obrotu prawnego i medycznego. Jednak to był dopiero początek walki o sprawiedliwość – walki, która obnażyła szokujące mechanizmy systemowej ochrony sprawców fałszerstw.

Publiczne pomówienie i bezkarność prokuratora

Nieudane fałszerstwo D.K. po wycofaniu z obrotu prawnego w 2014r. było kontynuowane, w inny sposób. W 2015 roku toruński prokurator publicznie pomówił poszkodowaną – oficjalnie osobę psychicznie zdrową – twierdząc, że jest chora psychicznie i że wcześniejsze zarzuty wobec niej zostały umorzone z powodu niepoczytalności. Było to kłamstwo, a fałszywe pomówienie miało ewidentnie na celu zdyskredytowanie jej i zamknięcie jej drogi do sprawiedliwości.

Poszkodowana nie pozostała bierna – w latach 2016 i 2017 wniosła dwa prywatne akty oskarżenia przeciwko prokuratorowi. W obu przypadkach sądy pierwszej instancji wydały wyroki skazujące na przełomie 2022/2023. Jednak mimo to, sprawy nadal się toczą, ponieważ prokurator wykorzystuje prawo i znajduje pomocników wśród swoich kolegów po fachu, Izba Dyscyplinarna była źle powołana. Jakby ktoś zapomniał, że prokurator też do przestępstw nie został powołany. Sprawy obie czekają na kasację, nie dlatego,  że sądy II instancji stwierdziły brak przestępstwa, a brak uchylenia immunitetu przez legalny organ. Przez  część osób zaczęto uważać Izbę Dyscyplinarną za nielegalną, a przestępstwa za legalne? Dla uczciwego, zdrowo myślącego człowieka istnieje hierarchia przestępstw i sprawy administracyjne nie mogą pozwalać unikać przestępcom kary. Najpierw było przestępstwo, potem Izba Dyscyplinarna 

W trakcie tych procesów prokurator, wspólnie z obrońcą, próbował podważyć zdrowie psychiczne poszkodowanej i domagał się jej przesłuchania i badań przez biegłych psychiatrycznych. Dyskredytował na sali rozpraw dalej w oczach świadków. Sędzia prowadzący proces nie zgodził się na to – nie widział żadnych podstaw do przeprowadzania takich badań. Było to więc kolejne, nieudane podejście do użycia fałszerstwa D.K. jako narzędzia do walki z poszkodowaną.

Sądowe uniki i parasol ochronny nad skazaną D.K.

Mimo że sprawa trafiła do sądu, początkowo prokuratura próbowała zamknąć ją jak najłagodniej, wnioskując jedynie o warunkowe ukaranie D.K. Poszkodowana musiała sama walczyć, by sprawa została rozpatrzona zgodnie z prawem. Po długiej batalii sądowej lekarka została skazana. Ale wtedy wydarzyło się coś niewiarygodnego – sędzia nagle odebrała poszkodowanej status oskarżyciela posiłkowego, co skutecznie uniemożliwiło jej dalsze działania i walkę o zaostrzenie kary dla skazanej. 

To nie był przypadek. To było celowe działanie – mechanizm, który miał chronić sprawcę, a nie ofiarę.

Próby uciszenia poszkodowanej – manipulacje w innych postępowaniach

Na tym nie koniec. W kolejnym postępowaniu, toczącym się już po skazaniu D.K., poszkodowana miała przejść badania neurologiczne. Zamiast tego, bez żadnych podstaw, została skierowana na badanie psychiatryczne. Co więcej – miało się ono odbyć aż 170 km od jej miejsca zamieszkania, mimo że dostępni byli lokalni biegli.

Badanie trwało zaledwie godzinę, a jego wynik budzi poważne wątpliwości nawet u laika. Biegłe użyły w opinii rozpoznania psychiatrycznego, które zostało wycofane z obrotu prawnego – dokładnie tego samego, za którego sfałszowanie psychiatra D.K. została skazana. Co więcej, takie rozpoznanie wymaga minimum półrocznej obserwacji, zatem na pewno nie da się go postawić po jednej godzinie. Tym bardziej że od czasu fałszerstwa D.K. poszkodowana nie korzystała z żadnej pomocy psychiatrycznej i już w latach 2011/2012  biegły stwierdził że jest osobę całkowicie zdrową psychicznie.

Co istotne, D.K. nie mogła być inicjatorem fałszowania dokumentacji, ale nigdy tego nie przyznała, ponieważ oznaczałoby to wsypanie mocodawców, którzy ją do tego namówili. W zamian za milczenie mogła liczyć na ochronę w sądzie, który przez lata próbował uniemożliwić pociągnięcie jej do pełnej odpowiedzialności.

Bez wizyty– jak fałszywe diagnozy „rodzą się” na potrzeby sądu

Choroba urodziła się w kartotece – bez wizyty pacjenta, bez badania, ale za to w idealnym momencie, gdy sprawa XIIW 1798/11 (błaha, bo o niesłuszny mandat 50 zł) toczyła się w sądzie. W takich przypadkach diagnozy nie wynikają z rzeczywistości, tylko z potrzeby – jak króliki wyciągane z kapelusza. Jeśli trzeba, nagle pojawia się psychiatryczna etykietka, choć wcześniej żaden lekarz jej nie postawił.

Czy już wiesz, skąd się „biorą” choroby psychiatryczne? W sądzie – dokładnie wtedy, kiedy są potrzebne. Dodatkowym skandalem była sytuacja podczas zdalnego połączenia z sądem w czerwcu 2024 roku. Biegłe śmiały się w trakcie rozmowy badanej z sędzią, wykazując brak jakiegokolwiek profesjonalizmu. Jaką wartość może mieć opinia wydana przez takie osoby?

Czy system działa przeciwko obywatelom?

Już w 2020 roku poszkodowana wskazywała na stosowane wobec niej represje, ale sąd nawet nie odnotował tej informacji w protokole. Celowe ukrywanie niewygodnych faktów, manipulacje dokumentacją i wywieranie presji poprzez absurdalne badania psychiatryczne – wszystko to składa się na spójną strategię wyciszania tych, którzy mają odwagę walczyć o sprawiedliwość.

Najbardziej szokujące jest jednak to, że sędziowie, którzy mieli pełną wiedzę o fałszerstwie D.K., nie zgłosili przestępstwa, mimo że zobowiązuje ich do tego art. 304 § 2 Kodeksu postępowania karnego, który stanowi:

"Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa."

Sędziowie nie tylko mieli pełną wiedzę o fałszerstwie, jednak nie podjęli żadnych działań, by zgłosić ten fakt odpowiednim organom. Dopiero osobiste zawiadomienie poszkodowanej doprowadziło do wszczęcia postępowania.

Podsumowanie: Systemowa zmowa czy „błędy” wymiaru sprawiedliwości?

Opisany przypadek pokazuje, że w Polsce walka o sprawiedliwość to często starcie z systemem, który zamiast stać po stronie ofiar, chroni sprawców. Fałszowanie dokumentacji medycznej, manipulacje w sądach, odbieranie statusu oskarżyciela posiłkowego, celowe kierowanie na psychiatryczne badania – to nie jednostkowe błędy, ale cały mechanizm eliminowania niewygodnych spraw i osób.

Co więcej – nikt z sędziów i prokuratorów, którzy mieli wiedzę o fałszerstwie, nie poniósł żadnych konsekwencji. A przecież ich obowiązkiem było zgłoszenie przestępstwa i ściganie sprawców.

Jesteś zdrowy psychicznie. Nie masz kartoteki

Chorobę biegłe postawią ci w zaledwie godzinę, nawet wbrew klasyfikacji chorób ICD-10? Gdy masz kartotekę, a jesteś zdrowy, gdyż byłeś u psychiatry tylko z powodu stresu, bo życie ci kładło kłody pod nogi, to ci ją sfałszują, bez wizyty, gdy potrzebują do scenariusza. Co lepsze? Zdecyduj sam. Zanim zdecydujesz warto przeczytać artykuł o tym co spotkało Pana Henryka (link tutaj  https://nowosci.com.pl/zycie-zmarnowane-przez-psychiatrow/ar/11287689  ). 

Czy taki wymiar sprawiedliwości można jeszcze nazwać sprawiedliwym? 

Ilu jeszcze poszkodowanych musi stoczyć długą walkę przeciwko systemowi, by prawda w końcu zwyciężyła? Śp Tomek Komenda to tylko czubek góry lodowej, a  ślepa Temida to raczej przebiegła królowa śniegu. 

Kulisy manipulacji – znikające akta i nowe nieprawidłowości

Poniżej zamieszczam ciąg dalszy tej sprawy– oficjalne pismo wraz z dwoma załącznikami, ujawniające kolejne nieprawidłowości, w tym brak 30 kart w aktach sprawy na samym ich początku.


image

Strona 2 pisma poniżej

image

Załącznik- wyrok XIIw 1798/11 tj.  sprawy na użytek której fałszowała psychiatra  D.K. Poszło o nieprzyjęty mandat 50zł. Jak widać słusznie, gdyż wyrok jest uniewinniający

image

image


Ukończyłam UMK w Toruniu i uzyskałam tytuł mgr matematyki w 1991r, Studia Podyplomowe na UMK w Toruniu, w zakresie Informatyki dla Nauczycieli oraz Podyplomowe Studium Zarządzania Zarządzania Zasobami Ludzkimi. Obecnie jako społeczniczka pełnię funkcję pełnomocnika regionalnego Stowarzyszenia Niepokonani 2012 (województwo kujawsko-pomorskie).                                                                                                                                                                                  Uwaga. Wszelkie prawa zastrzeżone do treści notek na blogu. Prawa autorskie do danej treści są ZASTRZEŻONE przez autora treści. Możliwe jest udostępnianie treści poprzez wskazanie dokumentu źródłowego ZA POMOCĄ LINKU. Kopiowanie i powielanie treści jedynie za zgodą autora.  Kontakt: Facebook,  poczta salon24 lub www.niepokonani2012.pl,  pełnomocnik regionalny Stowarzyszenia Niepokonani 2012 woj. kujawsko-pomorskie tel.733-030-433. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo