Zamieszczam dla Państwa drugą część wspomnień rosyjskiego białego oficera - emigranta, który zrządzeniem losu przeżył wkroczenie Armii Czerwonej na wschodnie ziemie Rzeczpospolitej we wrześniu 1939 r.
Część pierwsza wspomnień tutaj:
bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/149409,zapiski-oficera-bialej-armii
Życzę przyjemnej lektury,
Konrad24pl
<<Moi polscy goście byli zupełnie załamani. Tej samej nocy wyszli pieszo w kierunku Wilna, w którym podobno pozostał polski garnizon. Poddawać się Niemcom nie chcieli, woląc pozostać w strefie Czerwonych w przypadku niepowodzenia ich planu i przypuszczali, że w przypadku ofensywy (w co mocno wierzyli) sojuszników, można będzie tutaj łatwiej organizować opór. Pomimo moich prób przekonania ich, nie mieli wątpliwości, że flota sprzymierzonych weszła już na Morze Bałtyckie i ... wysadziła desant z jakiegoś powodu na Łotwie i Litwie, by stamtąd rozpocząć działania przeciwko Niemcom. Proszę mnie nie winić, że piszę o tym, co teraz wydaje się śmieszne [w grudniu 1939 – przyp. Red], ale chcę tym pokazać, jak nieszczęśni Polacy mylili się i jak słabo byli przygotowani do tych wydarzeń .
O świcie przyjechał oddział, sprawiających imponujące wrażenie, sowieckich czołgów. Całą noc nie spaliśmy, paląc wszystko, co mogło i powinno być spalone i przygotowując się na najgorsze.
Następnego dnia, przyszła wiadomość. Armia Czerwona zachowuje się zupełnie spokojnie wobec miejscowej ludności.Żadnego bezprawia, wszędzie porządek, nawet w traktowanie polskich jeńców jest całkiem przyzwoite. Ale władza w miastach przekazywana jest w ręce najgorszych elementów: przestępców politycznych, osób skompromitowanych za polskich rządów, niezadowolonych młodych Żydów - czeladników. W miastach zaczęło się znęcanie nad inteligencją. Z Nowogródka przyszły już potwierdzone informacje, że po wejściu do miasta jednostek Armii Czerwonej przybyli komisarze polityczni, którzy rozpoczęli odławianie wszystkich "podejrzanych". Wszystko to razem wzięte doprowadziło nas do decyzji natychmiastowego opuszczenia naszego dotychczasowego schronienia. Pod Białymstokiem zostaliśmy zatrzymani przez blokadę Armii Czerwonej, która nie przepuściła nas do Niemców i oświadczając, że bez przepustki wydanej przez radzieckiego komendanta, nikogo nie przepuszczają. Trwałoby długo opowiadanie całej epopei naszej kilkudniowej tułaczki, wszystkich prób przejścia do Niemców i o kompletnym niepowodzeniu tych prób. Trzeba było stawić czoła oddziałom Armii Czerwonej: zmotywowani, zdyscyplinowani rosyjscy chłopcy, zawsze mili dowódcy, ale całkowity brak zgody na przepuszczenie nas. Znaleźliśmy się w Białymstoku po ostatecznym zajęciu miasta przez Czerwonych i po odejściu armii niemieckiej, co było dla nas zupełną niespodzianką.
Białystok był stosunkowo nieznacznie dotknięty wojną.Miasto było ożywienie, wszystkie sklepy były otwarte. Czerwoni dowódcy i żołnierze zbierali się na ulicach, oglądali wystawy, kupowali różne rzeczy. W mieście całą władzę przejęła młodzież z żydowskich sklepików, był kompletny bałagan.Polska policja została zastąpiona przez gwardię robotniczą, składającą się wyłącznie z młodzieży żydowskiej. Nie było dnia, w którym by nie przeprowadzano przez miasto tłumów polskich oficerów, policjantów i urzędników. Żadnych zewnętrznych napadów [na przeprowadzanych ludzi –przyp. Tłum.] nie zauważyłem i dla zachowania obiektywizmu jeszcze raz muszę podkreślić, że jednostki Armii Czerwonej zachowywały się w sposób zdyscyplinowany i najwyraźniej przekonały do siebie lokalną ludność.Białystok znajdował się jednak w nadzwyczaj szczęśliwym położeniu. Niemcy zajmujący miasto wcześniej umożliwili wszystkim, którzy chcieli wyjazd do niemieckiej części Polski.Oczywiście, z tej możliwości skorzystali wszyscy byli oficerowie, polska inteligencja, księża i okoliczni ziemianie. Żadne „niepożądane” z bolszewickiego punktu widzenia elementy nie pozostały a bolszewicy rozpoczęli swoją reklamę.Całe miasto było zaklejone plakatami propagandowymi, portretami Stalina oraz wszelkimi obietnicami. Organizowane były wiece (na których, nawiasem mówiąc, pojawiało się pewne zakłopotanie w związku z oficjalnymi mówcami, przemawiającymi w sztucznym języku białoruskim, ponieważ absolutnie nikt ich nie rozumiał). Organizowano bezpłatne seanse kinowe: filmy „Czapajew ","My z Kronsztadu”, na ulicach zostały zainstalowane głośniki, przez które emitowano przemowy i kronikę radiową z Moskwy i Mińska.
Bezsprzeczne ożywienie nastąpiło na wsi: obietnice bolszewików, podział ziemi, wiele popularnych decyzji w podstawowych sprawach przyczyniło się do pozyskania przez bolszewików serc chłopów. Prywatny handel w imię celów propagandy nie został jeszcze zakazany. Przeprowadzono szeroko zakrojone przygotowania do wyborów do Zgromadzenia Zachodniej Białorusi.
W wioskach i lasach bez przerwy trwały obławy w celu wyłapania polskiego wojska. Jak z nimi postępowano w przypadku oporu, można sobie wyobrazić, ale jeśli polscy oficerowie i żołnierze dobrowolnie poddali się oddziałom Armii Czerwonej, odsyłano ich do obozów koncentracyjnych w głębi Rosji.
O ile mogłem się zorientować, Armia Czerwona zdecydowanie podtrzymywała patriotycznego ducha, ukrywając go za słowami oficjalnej propagandy. Z drugiej strony, bez żadnych wątpliwości, życie w miastach, prywatny handel, wygląd zewnętrzny ludzi, ich odzież, wywierały na czerwonoarmistach wielkie wrażenie i myślę, że porównując wszystkie obserwacje tutaj z sowieckim stylem życia, wyciągali oni pewne wnioski niekorzystne dlaZwiązku Radzieckiego. Jednak jeszcze raz podkreślam, że uderzyła mnie dyscyplina i spójność Armii Czerwonej, oraz brak jakichkolwiek szans na nawiązanie z nimi szczerej rozmowy.
Moja opinia jest taka, że Armia Czerwona z pewnością się poprawiła i stanowi posłuszne narzędzie w rękach dowództwo i stała się jak dawniej "milczącą”[biały oficer odnosi się do swoich doświadczeń z okresu rewolucji, kiedy żołnierze wzięli się za politykę i wypowiedzieli posłuszeństwo oficerom –przyp. Tłum.].Jednak pogłoski dochodzące z innych miejsc mówiły za to, że bolszewickie władze cywilne są głównym i bezwzględnym krzewicielem komunizmu. I po pierwszych kilku tygodniach "miodowego miesiąca" ludność już zaczyna odczuwać cały absurd i zgubność sowieckiego reżimu.
Teraz nie mogę opisać jak nam z moim przyjacielem udało się uciec z "uszczęśliwionej" przez Sowietów Polski Wschodniej. Ale kiedy między mną a granicą pojawili się obcy żołnierze i znalazłem się „w pewnym królestwie” i zaczęła się moja nowa emigracja, biłem się z dwoma uczuciami: radości z wybawienia od "zmodernizowanego" ale starego i zawziętego wroga i drugie - strasznego bólu z powodu tego, że musimy ponownie uciekać w nieznane przed własnymi rodakami, wśród których są tysiące zupełnie niewinnych tego, że ich ojcowie dopuścili do upadku ich Ojczyzny, szlachetnym imieniem której nieuczciwie i podle spekuluje III Międzynarodówka.>>
"Империализм - зло и глупость. Он вредит интересам народа России. (...)
"На Украине произошло народное восстание против коррумпированной и воровской власти. Ядром этого восстания были Киев и западные области страны, но его поддержала (молчаливо) и большая часть юго-востока, иначе бы сейчас Янукович не проводил странных пресс-конференций в Ростове-на-Дону. На эту тему есть политическое заявление партии, которую я возглавляю. У народа есть право на восстание в условиях, когда другие политические методы борьбы исчерпаны. Не буду долго рассусоливать. Два примера о том, что такое "власть Януковича": а) сын Януковича, бывший стоматологом, стремительно превратился в долларового миллиардера. Что может ещё лучше иллюстрировать чудовищную коррупцию? б) Премьер-министр Азаров, из-за которого во многом и начался «Майдан", долго втирал всем про ужасный Запад, иностранное влияние и "гей-ропу", а сам после отставки, быстро свалил жить в Австрию, где у его семьи поместье и банковские счета. Что может лучше иллюстрировать чудовищное лицемерие? Хоть ты из Донецка, хоть ты из Львова - нормальный человек понимает, что такую власть надо менять. Вор Янукович решил, что тех, кто им недоволен, надо бить по голове. А потом решил, что в них надо стрелять. Вот и оказался в Ростове. (...)
"Oczywiście, że są między naszymi krajami i drażliwe tematy ale o nich jest głośno i trwa taki jakby wyścig, kto komu bardziej dokopie. Uważam, że dużo lepsza jest rozmowa na zasadzie - owszem, to i tamto się wydarzyło ale i wydarzyło się też to i to. Po prostu na samych konfliktach pokoju się nie zbuduje, trzeba pokazywać też i to, że możemy razem coś pozytywnego zdziałać, że są sprawy które potrafią nas łączyć, że między nami była nie tylko nienawiść i krzywdy. Mamy momenty w historii które Rosjan i Polaków zbliżają, mamy i takie które dzielą. O tych drugich mówi się dużo, o tych pierwszych prawie nic. Stawia się pomnik najeźdźcom z Armii Czerwonej, a nie honoruje się rosyjskich żołnierzy sojuszniczych, ginących w obronie niepodległej Polski i niepodległej białej Rosji. " PSZCZELARZ http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/283223,kaukaskie-termopile-6tej-kompanii-6#comment_4049311 **************************************************** *******************************************************
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura