Założyłem tego bloga latem 2016 roku, po tym, jak po ponad 40 latach pracy (dokładnie 42), w tym około 25 lat własnej działalności (produkcja elektroniczna), zostałem przez blisko rok jednym z polskich bezrobotnych (patrz pierwsze notki). Mogłem sobie na taki "luksus" pozwolić, bowiem liczyłem na emeryturę w wieku 60 lat z racji tego, że wcześniej 20 lat pracowałem w warunkach szkodliwych, które były objęte specjalnymi ustawami emerytalnymi.
Nie opisywałem szczegółowo perypetii związanych z moim przejściem na emeryturę, bo w pewnym momencie zabrakło mi weny, a i trochę sił, stąd ten blog ma przerwę czasową. Nie, że odbyło się to płynnie, bo potrzebna była batalia sądowa (kilka rozpraw), a sąd i ZUS, jakby z jednego ogródka byli. ZUS najpierw odmówił mi emerytury pomostowej z racji prowadzonej wcześniej własnej działalności, a później także emerytury właściwej. Bronił się rękami i nogami przed zwrotem odłożonych przeze mnie na koncie pieniędzy, czepiając się naprawdę dupereli. Widząc jednak moją determinację ZUS odpuścił w trakcie kolejnej rozprawy nie czekając nawet na rozstrzygnięcie, co było sporym zaskoczeniem i poddał się, przyznając mi świadczenie. Muszę też przyznać, że miałem w tym wszystkim trochę szczęścia, bez którego zwyczajnie nic bym nie wskórał i nie uzyskał.
Po otrzymaniu w końcu emerytury po takich przejściach cieszyłem się jak małe dziecko, że to już koniec tej nierównej batalii z systemem. Pomyślałem też ile osób przegrało taką nierówną walkę z ZUS i sądami, bo zabrakło im determinacji, albo zwyczajnie wiedzy. Dopiero za jakiś czas dowiedziałem się, że należę do tzw. skrzywdzonych przez ZUS "emerytów czerwcowych" (urodziłem się 1 czerwca, w dzień dziecka). Rząd co prawda postanowił wynagrodzić tą krzywdę w roku 2021 i za rok wcześniejszy, ale kilka poprzednich roczników z jakiegoś niezrozumiałego powodu już ta naprawa nie objęła. Po kolejnych korespondencjach z ZUS i mało przejrzystych odpowiedziach, gdzie urzędnicy stosują swoisty urzędniczy slang, przez który trudno przebrnąć, podpierając się przy tym całą masą przepisów, dostrzegłem jednak pewną szansę.
W moim przypadku taka szansa na ponowne przeliczenie emerytury pojawiła się w związku z ukończeniem powszechnego wieku emerytalnego (65 lat dla mężczyzn) i z tego właśnie skorzystałem składając odpowiedni wniosek (formularz EMP) 1 lipca tego roku. Jakież było moje zdziwienie, gdy po 2 tygodniach otrzymałem decyzję, że moja emerytura zostaje właśnie podniesiona brutto, nie o oczekiwane 200, 300, no może 400 zł, tylko o...1000zł, czyli o ok. 33%. Wygląda na to, że ZUS przez 5 lat na tyle mniej więcej mnie kantował. Nie piszę tego, żeby się pochwalić, tylko do osób, które mogą być w podobnej sytuacji i ten tekst może im zwyczajnie pomóc, dlatego komentarze bez sensu będę ignorował i usuwał.
Blog ten powstał po to, aby wymieniać doświadczenia z innymi użytkownikami w podobnej sytuacji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo