Od zakończenia wyborów minęło trochę czasu. Co prawda sądy jeszcze nie rozstrzygnęły protestów wyborczych i nowy parlament się jeszcze nie zebrał ale kampania parlamentarna się zakończyła. Maraton wyborczy trwa nadal. W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenckie. Ale najpierw liczby.
W sejmie:
komitet
|
liczba mandatów
|
liczba głosów
|
PiS
|
235
|
8 milionów
|
KO
|
134
|
5 milionów
|
SLD
|
49
|
2,3 miliona
|
PSL
|
30
|
1,6 miliona
|
Konfederacja
|
11
|
1,3 miliona
|
pozostali
|
1
|
0,2 miliona
|
W senacie PiS zdobył 48 mandatów i wszyscy obstawiają, że brakujące trzy sobie zorganizuje.
Tak długo jak prezydent jest z tej samej rządzącej partii to rządowi nic nie grozi. Nawet jeśli senat będzie stawiał opór to większość sejmowa może poprawki senatu odrzucać. Ale do odrzucenia weta prezydenta potrzeba 276 szabel, więc potrzeba do tego jednej z trzech koalicji: PiS+KO, PiS+SLD, PiS+PSL+Konfederacja.
W drugiej połowie 2020 odbędą się wybory prezydenckie. W pierwszej turze każdy komitet wystawi swojego kandydata. Więc można zakładać, że w drugiej turze znajdzie się Andrzej Duda. Z drugim kandydatem może być pewien problem, bo dziś PO, poza D. Tuskiem nie posiada nikogo wyrazistego. Ale można oczekiwać, że drugim kandydatem będzie ktoś z mniej lub bardziej jawnym poparciem PO. Warto też zauważyć, że w wyborach do senatu KO, PSL i SLD potrafili się dogadać i nie wystawiali konkurujących kandydatów.
Jeśli przełożyć dzisiejsze wyniki sejmowe na kandydatów to, odliczając głosujących na Konfederację, kandydat PiS miałby 8 milionów głosów, a kandydat "anty-pis" 8,9 miliona. Nawet zakładając, że nigdy elektorat nie głosuje 100% zgodnie z rekomendacją partyjną, to z prostej arytmetyki wynika, że elektorat Konfederacji będzie kluczowy do wygrania drugiej kadencji.
Od dnia wyborów prezydent miał dwie możliwości dopieszczenia środowiska Konfederacji.
Pierwszy raz mógł zapunktować wybierając marszałka seniora. Janusz Korwin-Mikke, w oczach doradców prezydenta, przegrał z kandydatką PO - Iwoną Śledzińską-Katarasińską. W każdym razie tak twierdził, jeszcze niedawno, rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Dla przypomnienia IŚK w 1968, jako PZPRówa, wspierała antysemickie działania ówczesnych władz. JKM siedział wtedy w więzieniu za walkę z komuchami.
Jednak PiS zrobił podobną analizę do mojej, bo wczoraj pojawiła się informacja, że pan rzecznik "wygłosił wypowiedzi bez pokrycia". Być może była koleżanka partyjna PAD (oboje byli w UW) obejdzie się smakiem.
Drugi raz prezydent mógł zapunktować potwierdzając swój udział w Marszu Niepodległości. Urząd prezydenta wstępnie poinformował, że PAD zwyczajowo zignoruje patriotyczną manifestację. Zarówno PAD - filosemita i filobanderowiec, jak i PiS, od początku kadencji ignorują też inne patriotyczne święta; np. obchody "krwawej niedzieli" - ludobójstwa na Polakach na Kresach. Pewnym wyjątkiem był zeszły rok. Należy docenić prawie wspólny marsz z okazji stulecia niepodległości i wielkodusznie zapomnieć o szczegółach organizacji.
Dzisiejszy dziennik.pl twierdzi, że w tym roku PAD najprawdopodobniej zrobi wyjątek. Nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje dotyczące formuły i organizacji tego wydarzenia - powiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Co należy rozumieć, że co prawda nie trawimy polskich narodowców ale matematyka wyborcza nie daje wyboru.
Chciałem napisać notkę na spokojnie i dzięki temu musiałem przerobić jedynie tytuł. Patrząc na tempo zmian środowiska pisowsko-prezydenckiego może się doczekamy gestu prezydenta-kandydata w stosunku do Kresowian.
Inne tematy w dziale Polityka