Kilka dni temu z wielkim hukiem przetoczyła się przez sejm debata o wolności szczepień. Na SG było wiele notek na ten temat polecam poszukać. Podniosę tylko jeden aspekt kulawej dyskusji o szczepieniach w Polsce.
Dość często podnoszony jest argument, że "wszyscy lekarze" popierają obowiązek szczepień oraz nie podnoszą sprawy powikłań poszczepiennych zwanych NOP (niepożądane odczyny poszczepienne).
Ponieważ pojawiły się pewne kontrowersje na temat NOP to odsyłam do rządowej strony szczepienia.gis.gov.pl, która przypomina, że system nadzoru nad NOP w Polsce regulują:
* ustawa z dnia 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi
* rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania
Zaś NOP jest to powikłanie, które może skończyć się nawet śmiercią (załącznik do rozporządzenia pkt I.1.3), a lista szczegółowych rodzajów ma 24 podpunkty, od obrzęku (pkt. II.1.a) przez drgawki (II.2.b i c), zespół Guillaina-Barrégo (II.2.g), który najprawdopodobniej przykuł Roosevelta do wózka. Również bóle stawowe (II.3.a), gorączka powyżej 39C (II.3.c), reakcje alergiczne (II.3.h), uogólnione zakażenie BCG (II.3.i), porażenie splotu barkowego (II.3.m).
Zaś w punkcie II.3.n czytamy " inne poważne odczyny występujące do 4 tygodni po szczepieniu".
Tyle prawo. Teraz trochę o praktyce.
Po pierwsze Sanedpid ma zarówno dbać o wysoką wyszczepialność jak i kontrolować szczepienia. Jak do tego dodamy państwowy zakup szczepionek oraz dbanie urzędasów by broń Boże nic się nie zmarnowało (bo utylizacja kosztuje) to mamy bardzo silny konflikt interesów. W efekcie funkcja kontrolna leży. Kilka dni temu na SG (nie mogę znaleźć w dziale zdrowie) autorka notki podała przykład, że w 6 milionowej Norwegii zgłaszane jest sumarycznie więcej nopów niż w 36 milionowej Polsce. Co więcej Norwegia ma mniej szczepień niż Polska (za oficjalne dane UE).
Dzięki rodzicom dzieci po powikłaniach, którzy są główną grupą zaangażowaną w stowarzyszeniach takich jak StopNop, nagłaśnianie są problemy z procedurami medycznymi dotyczącymi szczepień. Postrachem południa Polski jest p. Aneta Śmigielska, która w czerwcu ujawniła problemy w Piekarach Śląskich, a wczoraj w Krakowie. Dlaczego mama dziecka z powikłaniami robi to, co powinny robić służby państwowe pozostaje dla mnie zagadką.
Być może mniejszą jak dojdziemy do "imperium".
Po dyskusji w parlamencie obywatelski projekt o dobrowolności szczepień skierowano do dalszych prac w komisjach. M.in. 5 lekarzy zagłosowało za dalszą pracą w komisji. Jak podało dziś radio RMF FM Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie zwróciła się do rzecznika dyscyplinarnego, by wyciągnął konsekwencje w stosunku do pięciu posłów (...), którzy poparli przepuszczenie do dalszych prac ustawę o dowolności szczepień w Polsce. Chodzi o Alicję Kaczorowską, Grzegorza Raczaka, Tomasza Latosa, Andrzeja Sośnierza i posła z Gniezna – Krzysztofa Ostrowskiego.
Jeszcze raz. Lekarzom, którzy głosowali za przesłaniem ustawy do dalszych prac w komisji grozi się konsekwencjami do utraty prawa do wykonywania zawodu włącznie.
Jeśli to nie jest terror vakcynologiczny, to nie wiem jak to inaczej nazwać.
Co więcej nie jest to pierwszy przypadek. Za każdym razem gdy lekarz podnosi publicznie wątpliwości związane ze szczepieniami działania są bardzo podobne. Głośny przypadek prof. dr med Majewskiej, którą mimo dorobku naukowego i 20 letniej pracy na uniwersytetach i NIZ w USA (z)grilowano publicznie w Polsce. Dlatego pewnie na krytykę szczepień odważają się osoby tuż przed końcem kariery, gdyż na nich kary sądu lekarskiego nie robią już takiego wrażenia. Tu znalazłem info o Elżbiecie Dąbrowskiej.
Atak na wolność wypowiedzi/głosowania posłów jest absolutnym skandalem i powinien być traktowany jak każdy inny atak terrorystyczny. Ciekawe jak będzie w tym przypadku.
Inne tematy w dziale Rozmaitości