ojciec & dyrektor ojciec & dyrektor
558
BLOG

Wakacje w dobie covida - Europa południowa

ojciec & dyrektor ojciec & dyrektor Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Zaplanowanie urlopu w tym roku nie było takie proste. Po zeszłorocznych doświadczeniach wybraliśmy Chorwację, tym razem w pierwszym możliwym terminie czyli tuż po zakończeniu roku szkolnego. Ponieważ zarówno termin urlopu jak i lokalizację musiałem zdecydować wiosną, to w rachubę wchodziła raczej tylko południowa Europa. Zakładałem, że po zeszłorocznej hekatombie turystyki poziom covid-upierdliwości będzie tam najmniejszy.

Chorwacja zaproponowała bardzo liberalne reguły wjazdu do kraju. Oprócz standardowych warunków, tj. negatywnego PCRa, testu antygenowego lub potwierdzenia szczepienia (od czerwca doszły też paszporty covidowe) dodatkowo wpuszczano mieszkańców tzw. zielonych stref wg. ECDC. W kwietniu większość Europy była nadal czerwona. W maju cześć krajów zeszła do koloru żółtego, a w początkiem czerwca EU zaczęła się zielenić. W połowie czerwca było jasne, że turyści z większości krajów UE, w szczególności Niemcy, Austriacy, Polacy, Czesi, Słowacy czy  Słoweńcy, wjadą do Chorwacji bez żadnych ograniczeń. Rozwalało to covid-propagandę w UE i 30 czerwca Chorwacja popełniła wizerunkowe seppuku ogłaszając zawieszenie zielonych stref od 1 do 15 lipca. Decyzja wchodziła w nocy z 30 czerwca na 1 lipca. Większość stron rządowych w domenie ".hr" nie miała tej informacji jeszcze 1 lipca w południe. Wg relacji m.in. crolove.pl, nowe przepisy, które zaskoczyły podróżujących nie spowodowały zbyt dużych perturbacji na granicy. Zwiększona papierologia wydłużyła kolejki na granicy, ale ponoć początkiem lipca wszyscy podróżujący wjechali.

Drugim ułatwieniem, którego nadal nie zniesiono, jest zaświadczenie o przechorowaniu wydane przez lekarza (w Polsce). Mimo przechorowania, nie sprawdzałem tej opcji skoro obowiązywały strefy.

Początkiem czerwca, wszystkie sąsiadujące liberalizowały warunki tranzytu. Nawet Czechy zniosły obowiązek negatywnego PCRa w tranzycie. Choć, wg. relacji znajomych, było to fikcją już w maju.

PL-CZ

Końcem czerwca nie było widać covid-paniki na granicy z Czechami. Główne przejście samochodowe na A1 było puste jak w czasach przedcovidowych. Dla przyzwoitości zwolniłem. Czeską winietę można kupić w internecie i dzięki temu nie wymaga naklejania na szybę. Czechy mają opcję miesięcznej winiety. Luksus czystej szyby kosztuje podzielenie się naszymi danymi z czeskim służbami. Naklejka, najczęściej kupowana w MOP Mszana Północ, jest bardziej anonimowa.

Wracając tym samym przejściem też nikogo nie spotkałem. Tj. kilkaset metrów za przejściem, po polskiej stronie jest strefa kontroli. Na 3 pasach (osobowe, ciężarówki, autobusy) stał jeden samochód straży granicznej z włączoną "dyskoteką". Pechowcy, zamiast oglądać mecz, stali przy strefie kontroli ciężarówek. Nikt na moje auto nie zwracał żadnej uwagi.

CZ-AT

Granica czesko-austriacka na trasie z Brna do Wiednia, posiada historyczny budynek graniczny, raczej już nieużywany. Winietę kupiłem wcześniej w internecie. Sklep Asfinag.at wymaga od osób prywatnych 18-dniowej karencji, co jest efektem ochrony konsumenta w UE. Wygląda, że w Austrii nadużywano przepisu umożliwiającego zwrot zakupów. Austria od lat posiada tylko winiety ważne 10 dni, a następnie 2 miesiące więc wracając kupowałem kolejną.

Na granicy auto osobowe nikogo nie interesowało.

W Czechach trwają remonty ale na szczęście remont "52" zakończył się zimą. Austriacy zbudowali obwodnice wszystkich miasteczek w ramach dociągnięcia A5 do granicy. Przejazd przez Mikulov, w sobotę był pustawy.

Historia budowy D52 w Czechach to ciekawy temat blokowania połączenia północ-południe: Bałtyk-Warszawa-Wiedeń-Adriatyk. Również czeska D1 od granicy z Polską do Pragi nie została skończona przez protesty "zielonych". Brakujące 10 km obwodnicy Przerowa powodują konieczność objazdu przez Ołomuniec.

Przelot przez Austrię przypomina, że covid-paranoja jest problemem globalnym. Obowiązujące w Austrii prawo wymaga noszenia maseczek fp2 oraz zakaz spożywania w lokalu przez osoby bez covid-papierów. Na stacji benzynowej nikt się moją materiałową maseczką nie przejmował. Ale przydrożny mcdonals w Grazu miał gustowne naklejki na stolikach, że są tylko dla nazi... no dla posiadających covid-ausweisy. Osoby nie posiadające papierów mogły kupić tylko na wynos. W Grazu wydająca sprawdzała posiadanie papierów, ale ze stolików nikt nikogo nie gonił.

W drodze powrotnej, w Karyntii ani pracujący w kuchni nie byli zamaskowani, ani się nami nikt szczególnie nie przejmował. Jedyna informacja była na drzwiach do lokalu.

AT-SI

Granica austriacko-słoweńska miała dwa pasy. Pusty, z opisem "dla posiadających winietę", oraz kolejkę do okienka "sprzedaż winiet". Ponieważ zaopatrzyłem się w winietę tankując w Grazu więc lekko zwalniając przemknąłem przez bramkę numer 1.

SI-HR

Na granicy z słoweńsko-chorwackiej byłem jeszcze w czerwcu. Ponoć należy wypełnić kartę covidową przed wjazdem na Chorwację ale w tym roku zapomniałem, a pan wopista miał do tego tematu stosunek "bałkański". Sumując, zeskanował nasze dowody w czytniku i życzył nam dobrego pobytu. Ponieważ załapałem się na nowo otwarte stanowisko to byłem pierwszy w kolejce.

Ruch turystyczny na Chorwacji był chyba trochę większy niż rok temu ale nadal nie istniał problem parkowania. Część atrakcji była nadal niedostępna np. wycieczki z Istrii do Wenecji. Jedno biuro, które organizowało rejsy z mojej miejscowości miało wznowić je początkiem lipca. Po idiotycznym rozporządzeniu nie wznowiło.

Ponieważ granica chorwacko-słoweńska jest też granicą Strefy Szengen więc w sobotę rano korek był dość potężny. Na szczęście, przy pomocy googla zmieniłem wyjazd przez płatną autostradę (winietę i tak miałem już kupioną) i oszczędziłem jakąś godzinę czekania.

Chorwacki WOPista sprawdził polskie dowody porównując z pasażerami auta i kazał jechać. Słoweński pogranicznik zobaczył orzełki na dowodach i odprawił nas jeszcze szybciej.

SI-IT

Na granicy słoweńsko-włoskiej stał wysoki namiot, ale w sobotę w południe nie było na niej nikogo, kogo obchodziłby przejeżdżający samochód. Miałem wypełnioną kartę wjazdu do Włoch w internecie - ponoć jest obowiązkowa. System przysłał mi qr-kod mailem. Aplikacja EU dPLF jest używana oficjalnie we Włoszech i od kilku dni na Malcie.

Włochy ustawowo pozwalają na 36 godzinny tranzyt bez podawania przyczyn i pokazywania papierów.

IT-AT

Włoskie autostrady opłacane są na bramkach. Na granicy włosko-austriackiej tablice przypominały o obowiązku kupienia winiety. Ponieważ wcześniej kupiłem w internecie to nie stawałem przy granicy. Pograniczników nie spotkałem.


Cena paliwa w każdym miejscu była inna. Okolice Krakowa są dużo tańsze niż MOP Mszana przy granicy z Czechami. Ciężko w głowie przewalutować PLN na CZK więc wydawało mi się, że jest dość drogo. Koło Pohořelic są 3 stacje koło siebie i tam ceny były bardziej sensowne. W Austrii przyzwoite ceny były chyba tylko w Grazu i Klagenfurcie. Paliwo na A5 - z Wiednia do granicy - nie zachęcało cenowo. Słowenia generalnie miała najtańsze paliwo. Zaś na stacje przy granicy włosko-austriackiej już się raz naciąłem więc pilnowałem by tym razem podnieść sobie ciśnienie jedynie espresso.


poprzednia notka
<--->
następna notka
Kalina Mróz - ostatnie wpisy ś.p. dziennikarki

Kiedy zdobędziemy 2 miejsce w grupie


Gdzieś w drodze z Polski i do Polski.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości