Bernard Bernard
2565
BLOG

Jak to się robi w Newsweeku

Bernard Bernard Polityka Obserwuj notkę 12

Dzisiaj czas jakiś spędziłem w poczekalni. U fryzjera. Wśród gazet porozkładanych na stolikach wypatrzyłem Newsweek. Kupować, nie kupuję, jeszcze nie zgłupiałem, żeby płacić za podziwianie talentu Maziarskiego. Ale obejrzeć w cenie strzyżenia... Czemu nie.

Daleko nie doszedłem. W zasadzie tylko do działu Peryskop i rubryki W liczbach.

A tam zdjęcie Komorowskiego pod parasolem z Merkel i moknący Sarkozy. I tytuł: „Czemu Sarkozy moknie”. I mniejszą czcionką: „Dyplomatyczne faux pas zdarzają się wszystkim. Ale Polakom jakby ciut za często”.

Zastanowić by się można co ma wspólnego dyplomacja ze słabą obsługą BORu, a przede wszystkim z brakiem kultury i refleksu u Komorowskiego, który przecież jako gospodarz mógł ustąpić miejsca pod parasolem prezydentowi Francji a samemu wystawić się na mżawkę. Ale najciekawsze jest odpersonalizowanie zjawiska w tytule - to Polakom zdarzają się faux pas, a nie np. Komorowskiemu lub jego kancelarii.

Poniżej notka i już wiadomo kto zawalił: „3 przywódców miało o dyspozycji jeden parasol podczas inauguracji szczytu Trójkąta Weimarskiego w Wilanowie. W wyniku zaniedbań współpracowników prezydenta Komorowskiego najbardziej ucierpiał (czyli zmókł) Nicolas Sarkozy.”

Wszystko jasne. Winni współpracownicy prezydenta Komorowskiego. I zapewne jak najbardziej, bo wszak ten stojący z tyłu ma dwie ręce i dwa parasole mógł rozpostrzeć nad przywódcami wolnego świata. O refleksie i kulturze prezydenta, który twardo stał pod parasolem ani słowa. To i tak była ta mniejsza wpadka, bo nieco później Komorowski usiadł pierwszy, gdy Merkel i Sarkozy jeszcze stali. Tu już trudno byłoby zwalić winę na współpracowników, chyba że są tacy, którzy doradzają prezydentowi, by nie dłubał w nosie przy gościach i nie pluł po kątach, a tu zapomnieli podpowiedzieć ze należy poczekać aż goście usiądą. Ale o wpadce z siadaniem Newsweek już nie wspomniał.

Mam rodzinę na wsi i ilekroć wpadam w odwiedziny zawsze zapraszają do stołu, sadzają na najlepszych miejscach, a zanim sami usiądą podają herbatę czy coś do zjedzenia. A i parasola w razie deszczu by nie poskąpili, nawet gdyby sami mieli zmoknąć. Nie trzeba do tego żadnych szkół kończyć, ani pracy magisterskiej (skrzętnie przez teścia z SB przepisywanej) bronić. Wystarczy odrobina wychowania, czy wpojonego od najmłodszych la szacunku dla innych, zwłaszcza gości.

A jak o wpadkach dyplomatycznych Lecha Kaczyńskiego pisze Newsweek? Nieco niżej w tej samej rubryce: „2 razy prezydent Lech Kaczyński pojawił się publicznie z flagą Monako (czerwień u góry, biel u dołu) zamiast polskiej. W 2006 r. powiewała na jego limuzynie, dwa lata później wisiała za plecami, gdy wygłaszał orędzie w TVP.”

I już sprawa jasna. Kaczyński pewnie sam w SWOJEJ limuzynie przywieszał te flagi, a jeśli nie przywieszał, to zapewne ich doglądał. Że może jacyś współpracownicy? No tego już Newsweek nie napisał.

O ile w przypadku Komorowskiego, który mógł zareagować, a nie zareagował na błąd obsługi mowa była o „faux pas Polaków”, lub też wpadki zaliczają współpracownicy prezydenta, o tyle w przypadku źle przywieszonej flagi na samochodzie, czy w studiu mowa jest tylko o samy Kaczyńskim, który zapewne sam za to według Newsweeka ponosi odpowiedzialność.

Drobna rzecz. Ot taka mała jak to, że Monika Olejnik cytując Komorowskiego z wywiadu w GW o przenoszeniu krzyża zawsze podaje, że Komorowski chciał krzyż przenieść w „godne miejsce”. Podczas gdy w wywiadzie mowa jest o „odpowiednim miejscu”. Ot taka mała rzecz. Ale jakiś wyczulony jestem ostatnio...

Kolenda-Zaleska, TVN – studium kłamstwa i manipulacji

Bernard
O mnie Bernard

Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka