Przypadkiem udało mi się spotkać Katarzynę Kolendę-Zaleską i zadać pytanie o pamiętne Fakty, gdy dziennikarka TVNu włożyła w usta Jarosława Kaczyńskiego słowa o „prawdziwych Polakach”. Słowa które nigdy nie zostały wypowiedziane. Skandalicznej manipulacji TVNu insynuującej Kaczyńskiemu i uczestnikom marszu pamięci faszyzm poświęciłem tekst „Kolenda-Zaleska, TVN – studium kłamstwa i manipulacji”.
Poniżej fragmenty przeprowadzonej rozmowy.
Mam pytanie związane z tą audycją Faktów w której pani włożyła w usta Jarosława Kaczyńskiego te słowa których on nie wypowiedział, których po prostu nie było. Jak to się stało?
Portal TVN24 przez całe 24 godziny miał taką depeszę, że te słowa padły. Ja rozmawiałam z reporterką, ponieważ ja przesłuchałam przemówienie, rzeczywiście tych słów nie było, więc poszłam do reporterki. Ona opowiedziała: tak, były po przemówieniu. Przez 24 godziny nikt tego nie sprostował, no więc to napisałam. Moja wina.
Obejrzała pani ten materiał z całego przemówienia Jarosława Kaczyńskiego?
Tak obejrzałam i jeszcze poszłam do reporterki, ona mi wszystko powiedziała jak było, która była na miejscu tego dnia. Powiedziała, że te słowa padły.[...]
To przemówienie u nas było rwane, wie pan, warunki były bojowe, i ono było przycinane w różnych miejscach, kamera się wyłączała. No i ja zawierzyłam osobie która tam była na miejscu i temu, że portal TVN24 przez 24 godziny trzymał to na stronie i nikt nie protestował i nikt nie zareagował. Dopiero po materiale w Faktach.[...]
Nie przeprosiła pani Jarosława Kaczyńskiego
[...]Ja napisałam list do pana Błaszczaka, wszystko mu wyjaśniłam, on mi odpowiedział. Sprawa jest wyjaśniona, aczkolwiek, przecież ja Bogu ducha winna dostało się mnie niestety.[...]
Staram się być rzetelną osobą i rzetelną dziennikarką. Tutaj troszkę dałam plamę.[...]
No nie zrobiłam tego na pewno naumyślnie.[...]
Całość do obejrzenia poniżej.
Pani Katarzyna Kolenda-Zaleska opowiedziała jak doszło do tej sytuacji. A są to informacje ciekawe. Po pierwsze to pani Kolenda-Zaleska przygotowała tę wypowiedź osobiście. Po drugie odsłuchała materiał nagrany przed Pałacem Prezydenckim, materiał w którym nie znalazła słów przypisywanych Kaczyńskiemu. I to są fakty bezsporne.
Ze słów Kolendy-Zaleskiej wynika że oparła się na wypowiedzi reporterki TVN24 która miała jakoby te słowa słyszeć. I było to jedyne źródło, nie poparte absolutnie niczym poza domniemaniem że jeżeli informacja o tym wisi na stronie TVN24 i nie jest prostowana to musi być prawdziwa...
Według pani Katarzyny Kolendy-Zaleskiej reporterka miała twierdzić, że te słowa padły już po przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego. Kto był choć raz dziesiątego przed Pałacem Prezydenckim ten wie, że panuje tam niesamowity ścisk, a po przemówieniu nie jest możliwe by Jarosław Kaczyński coś jeszcze mógł mówić. W jaki sposób reporterka TVN24 miałaby cokolwiek usłyszeć, co nie zostało w dodatku zarejestrowane przez kamery (a przecież nie tylko TVN tam był) pozostaje sekretem TVNu i absolutnego słuchu owej reporterki.
Na marginesie - jest to też niezgodne z oficjalną wersją TVN24, który prostując swoją informację zawartą na stronach internetowych powoływał się na słabą jakość nagrania. Tymczasem fragmenty wyemitowane następnego dnia w Faktach w ramach pseudo-sprostowania były doskonałej jakości, i nie sposób było znaleźć fragmentu który można by podejrzewać, że został pomylony ze słowami wypowiedzianymi przez Kolendę-Zaleską.
Ale coś jest na rzeczy. Jak ustaliła GW reporterka TVN24 informacje o „prawdziwych Polakach” zawarła w swojej relacji na żywo o 21.25 dziesiątego października.
Przemówił też prezes Jarosław Kaczyński. Bardzo dużo mówił o swoim zmarłym bracie - prezydencie Lechu Kaczyńskim. Mówił również, że nadejdą jeszcze takie czasy, kiedy prawdziwi Polacy dojdą do władzy i on obiecuje, że będzie to już bardzo niedługo. Zgromadzeni tu ludzie wznosili okrzyki "zwyciężymy".
„Zwyciężymy” było ostatnim słowem wypowiedzianym przez Kaczyńskiego przed Pałacem. Jest oczywiste, że wypowiedź reporterki z godziny 21.25 odnosiła się do przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, a nie do żadnej wypowiedzi „po przemówieniu”.
Reporterka prawdopodobnie nie była w stanie odsłuchać przed wejściem na żywo wypowiedzi Kaczyńskiego. I maszyna poszła w ruch. Następnego dnia media podkręcały atmosferę. TVN przygotowywał „faszystowską narrację” – wypowiedzi Króla, Chwina, a szczególnie Głowińskiego układały się w spójną całość. Niektóre z tych wypowiedzi zostały nagrane jeszcze w ciągu dnia przy świetle słonecznym. I tylko odpowiedniej wypowiedzi Kaczyńskiego nie można było nigdzie znaleźć...
Kim była reporterka TVN24? Kto był wydawcą Faktów? Kiedy reporterka przypomniała sobie, że słyszała te słowa jednak już po przemówieniu prezesa PiS, a nie w trakcie? Kiedy Katarzyna Kolenda-Zaleska rozpoczęła weryfikację przygotowywanego materiału? O której godzinie rozmawiała z reporterką? Czy wówczas jeszcze można było zatrzymać rozpędzoną „faszystowską” maszynerię? Lecz co dać zamiast niej? A może lepiej zamknąć oczy i skoczyć? Zwłaszcza, że nikt nie prostował stron internetowych TVN24? Kto podjął decyzję o takim kształcie audycji?
Pytań sporo. Może kiedyś w jakimś innym supermarkecie znajdę przypadkowo odpowiedzi na kolejne...
Kolenda-Zaleska, TVN – studium kłamstwa i manipulacji
Kłamstwa TVN, Tok FM i innych - o wypowiedzi J. Kaczyńskiego
Kłamcy
"Prawdziwi Polacy"? Takie zdanie nie padło
MANIPULACJA?
Czy Kaczyński mówił o "prawdziwych Polakach"? Pokażcie dowód, bo na razie dowodów brak!