Apeluję do premiera Donalda Tuska aby ujawnił nazwisko dilera który dostarczał mu narkotyki. Apeluję do dziennikarzy, aby zapytali o to premiera na konferencji prasowej.
Premier Donald Tusk zapowiedział jesienną ofensywę ustawową. Nawet przeniósł się na tę okoliczność do Sejmu, w którym ma siedzieć do świąt. Myli się jednak ten kto myśli, że w ekspresowym tempie uchwalane są ustawy ratujące budżet, naprawiające służbę zdrowia, reformujące system emerytalny czy porządkujące KRUS. Nie. W ekspresowym tempie uchwalana jest jedna ustawa. Antydopalaczowa.
Na pisanie o absurdalności „narracji” premiera szkoda strzępić klawiatury. Wszyscy zdają sobie sprawę, że najpierw należało uchwalić odpowiednią ustawę, a potem surowo wcielać ją w życie. Tu postąpiono odwrotnie, w dodatku zastosowano jakieś pijarowe bon moty w stylu: „Dawid B. będzie siedział” zanim wypowiedziała się prokuratura o sądzie nie wspominając.
Dwa lata temu Donald Tusk przyznał się do zażywania narkotyków (czyżby chodziło o zdetonowanie jakiejś kolejnej bomby?), a konkretnie do palenia marihuany. Z narkotykami miało też problemy wielu polityków Platformy Obywatelskiej, m. in. Cezary Atamańczuk – obecnie poseł, senator Krzysztof Piesiewicz. Minister Drzewiecki pojawił się w zeznaniach dilera narkotykowego jako odbiorca kokainy. Atamańczuk do klubu Platformy nie trafił, choć dla premiera był kolejnym powodem bon motów: „Żałuję, że ten obywatel [Atamańczuk] nie będzie mógł z nami współpracować w ramach PO ze względu na te zdarzenia, które były jego udziałem. Żałuję, bo się okazuje - to całkiem dowcipny i bystry człowiek”.
Tymczasem Platforma, (a może dlatego właśnie?) przygotowywała się do złagodzenia polityki antynarkotykowej. Zaczęły się prace nad depenalizacją posiadania niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. Ministerstwo Sprawiedliwości, jeszcze za czasów Andrzeja Czumy, przygotowało projekt nowelizacji ustawy, wstępnie zaakceptowany przez ministra, zawierający takie właśnie regulacje.
Wielką akcję propagandową lansującą depenalizację pod obraźliwym tytułem „My narkopolacy” pisanym gdańszczanką przeprowadziła Gazeta Wyborcza. W Tok FMie mówiono już nie tylko o depenalizacji, ale wręcz potępiano „narkofobię”. Swoją drogą co to takiego jest? Czy „pedofilofobia”, „mordobiciofobia”, albo „złodziejofobia” też zasługuje na potępienie?
Dlatego apeluję do premiera Donalda Tuska o to by ujawnił nazwisko dilera który dostarczał jemu i jego przyjaciołom narkotyki. Apeluję, by premier Tusk ujawnił skąd narkotyki pochodziły i w jaki sposób trafiły wówczas do jego środowiska. Do ilu tragedii przez te wszystkie kolejne lata mógł przyczynić się ów diler, jeśli nie został zdemaskowany? Ile tych ofiar może jeszcze być w przyszłości? Szczególnie wśród młodzieży dla której marihuana jest pierwszym krokiem do zgubnego nałogu. A wiadomo, że dilerzy nie działają sami, lecz w zorganizowanych grupach. Apeluję też, by premier Donald Tusk wywarł możliwie jak największą presję na polityków związanych obecnie lub w przeszłości z Platformą Obywatelską (np. Cezarego Atamańczuka) by ujawnili oni nazwiska dilerów dostarczających im narkotyki. Pora walczyć z narkomanią na serio. Dość pijaru.
Narkopolacy - Atamańczuk daj zajarać
Narkotyki – to nie jest fajne
Tusk na czele NATO przeciw dopalaczom
Karać tylko dilera
My, narkopolacy
Tusk: żałuję, że Atamańczuk nie będzie w klubie PO