Siedząc w Mc Donaldsie przeglądałem Mc Gazetę. Zszokował mnie tytuł jednego artykułu: „Na niż demograficzny metoda in vitro?”. Niż demograficzny – rozumiem, in-vitro – też wiem o co chodzi. Ale co ma wspólnego jedno z drugim skoro dotychczas w Polsce urodziło się dzięki tej metodzie kilkanaście tysięcy dzieci i to w czasach, gdy nie było to regulowane prawnie?
Pod tym tytułem kryje się rozmowa którą Katarzyna Wiśniewska z GW przeprowadziła z dr Pawłem Kaczmarczykiem z zespołu doradców strategicznych premiera. Doradcy strategiczni to naprawdę brzmi groźnie. Szefuje temu zespołowi Michał Boni, co znając przeszłość małego rycerza premiera brzmi wręcz przerażająco. Najważniejszym jak dotychczas osiągnięciem premierowskich strategów był raport „Polska 2030 Wyzwania Rozwojowe”. Raport świetnie rozreklamowany, lecz w roku 2030 będzie zapewne wart tyle co papier na którym został wydrukowany.
Sytuacja demograficzna Polski nie jest najlepsza, są tego najróżniejsze przyczyny. Nie czas i miejsce by teraz o tym pisać. Ale co ma z tym wspólnego in-vitro? Tymczasem owo in-vitro znajduje się już w tytule rozmowy jak również kilku pytaniach. Już pierwsze brzmi: Jak na kwestię in vitro patrzy przedstawiciel środowiska demografów? Dalej Czy finansowanie in vitro z budżetu państwa można by potraktować jako część polityki społecznej? Oraz Jeden z projektów złożonych w Sejmie zakłada, że in vitro byłoby dostępne tylko dla małżeństw.
O co chodzi? O demografię? Dla tej in-vitro jest bez znaczenia, czy też o lansowanie in-vitro w naukowym sosie? Jeżeli już coś ma praktyczne znaczenie dla rozwoju demograficznego Polski to zagrożenia jakie niosą postulaty prawne swobody dokonywania aborcji czy też skala tzw. podziemia aborcyjnego i praktyczna jego bezkarność. Ten temat jednak w rozmowie pani Wiśniewskiej się nie pojawił.
Pan Kaczmarczyk w mediach firmował antydemograficzne działania rządu polegające na praktycznej likwidacji tzw. Funduszu Rezerwy Demograficznej: „Jeżeli w kryzysie budżet państwa potrzebuje pieniędzy z Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD), to nie ma problemu, by z nich skorzystać.” Takie postępowanie rządu spotkało się z krytyką ekspertów np. prezesa Zarządu Instytutu Spraw Publicznych Jacka Kucharczyka.
Kolejnym wiekopomnym dziełem ekspertów rządowych miała być strategia zachęcania emigrantów do powrotu do kraju. Z szumnych zapowiedzi powstała mizerna broszurka która miała być rozdawana bezpłatnie w wyspiarskich kościołach a zawierała kilka banałów o cenach nieruchomości, czy sposobie rejestracji firmy w Polsce. Na skutek kryzysu taktyczna sytuacja szybko uległa zmianie i strategiczna broszura nadaje się co najwyżej do wyściełania wyspiarskich kubłów.
Na koniec chciałbym podsunąć pani Wiśniewskiej kilka pomysłów na pytania, gdyby chciała ponownie porozmawiać z panem Kaczmarczykiem. Zacząć można by od eutanazji - w świetle wydłużającej się długości życia w Polsce, likwidacji rezerwy demograficznej i wzrostu liczby wypłacanych rent i emerytur ponad możliwości państwa. Czy finansowanie eutanazji przez państwo można by potraktować jako część polityki społecznej? Drugim ważkim tematem który pani Wiśniewska mogłaby poruszyć jest wydłużenie wieku przechodzenia na emeryturę do 103 lat dla kobiet i 108 i pół roku dla mężczyzn. To ostatecznie rozwiąże problem FRD i przyzna doradcom premiera dozgonną rację.
Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka