Jeżeli życie w okupowanej Polsce było piekłem, to życie w getcie było dnem tego piekła. Powstańcy bez względu na przynależność organizacyjną i poglądy polityczne zasługują na szacunek, podziw i uznanie. Warto jednak zastanowić się, dlaczego o niektórych z nich mówi się tak mało.
To nie jest drobiazg
Warto spojrzeć na historię ruchu oporu w getcie bardziej wnikliwie i odsłonić zapomniane, czy też przemilczane karty historii. Ale zacząć opowieść należy od wyważonej uchwały Sejmu RP. Fragment tej uchwały brzmi:
„Nieliczna grupa słabo uzbrojonych bojowców, reprezentujących głównie Żydowską Organizację Bojową i Żydowski Związek Wojskowy, pod flagami polską i żydowską stawiała dramatyczny opór niemieckim okupantom dokonującym całkowitej likwidacji Warszawskiego Getta. Warszawa po raz kolejny - tak jak w 1939 r. i później, w roku 1944 - była świadkiem bohaterstwa i ofiarności w heroicznej walce z dysponującym olbrzymią przewagą wrogiem."
Taką też treść uchwały można znaleźć na stronie Onetu, czy Polskiego Radia. Jednak na stronie Gazety Wyborczej zacytowany został tekst Katolickiej Agencji Informacyjnej, którego fragment brzmi inaczej:
,,Nieliczna grupa słabo uzbrojonych bojowców, reprezentujących głównie Żydowską Organizację Bojową, pod flagami polską i żydowską stawiała dramatyczny opór niemieckim okupantom dokonującym całkowitej likwidacji Warszawskiego Getta".
Jak widać zabrakło frazy „i Żydowski Związek Wojskowy". Jest też dość zaskakujące, że Gazeta Wyborcza odwołuje się do KAI, a nie np. bezpośrednio do wystąpienia marszałka Komorowskiego, czy też do materiałów Sejmowych. Dlaczego KAI opuściła frazę o ŻZW? Czy była to pomyłka? Dlaczego GW zacytowała akurat tę agencję, i tę pomyloną wersję?
Sprawa wbrew pozorom nie jest błaha. Kto z nas słyszał o ŻZW? A kto o ŻOB? Dlaczego tak się dzieje? W tej wersji uchwała traci sens, ponieważ wspomina tylko o ŻOB, a jednocześnie wskazuje na fakt walki pod dwoma sztandarami, a to właśnie ŻZW wywiesił dwa sztandary, co wywołało furię Niemców i osobistą interwencję Himlera i to tych sztandarów ŻZW bronił. Był to symbol nie tylko dla Getta, ale też dla Warszawy (relacja Władysława Bartoszewskiego) ale też dla Niemców (kat Powstania w getcie Jurgen Stroop powiedział: „Sztandary i kolory narodowe są takim samym instrumentem walki jak szybkostrzelne działo, jak tysiąc takich dział"[Kazimierz Moczarski „Rozmowy z katem"]).
Żydowski Związek Wojskowy
Żydowski Związek Wojskowy, przemianowany w 1942 roku na Żydowski Związek Walki powstał już w grudniu 1939 roku. Do związku przystąpili głównie oficerowie wojska polskiego żydowskiego pochodzenia. ŻZW reprezentował w praktyce żydowski nurt prawicowy, tzw. syjonistów rewizjonistów, zwolenników walki zbrojnej, w skład ŻZW weszli m. in. członkowie organizacji młodzieżowej Betar. Do ważniejszych dowódców ŻZW należeli m. in.: Mieczysław Dawid Apfelbaum, Henryk Lipszyc, Szymon Białoskóra, Kałmen Mendelson, Leon Rodal. Wojnę przeżył tylko Kałmen Mendelson. Ze strony polskiej z ŻZW współpracowali m. in. Tadeusz Bednarczyk, Henryk Iwański.
ŻZW początkowo rekrutował głównie osoby wojskowe, przeszkolone, często pamiętające jeszcze I wojnę światową. Jak na ówczesne warunki był też stosunkowo dobrze uzbrojony. Nie był jednak organizacją masową, a raczej elitarną. Jedną z przyczyn mogła być niechęć przywódców getta do drażnienia Niemców. Trzeba pamiętać że Niemcy odnosili wówczas sukcesy wojenne, zagony hitlerowskie stały na przedpolach Moskwy i zagrażały Egiptowi, perspektywa szybkiego zakończenia wojny była odległa a sytuacja strategiczna i polityczna nieporównywalna do tej z czasów Powstania Warszawskiego.
Przed samym wybuchem powstania ŻZW stracił swój ściśle elitarny charakter, przyjmowani byli ludzie bez wojskowego doświadczenia, o różnych poglądach politycznych.
Przede wszystkim trzeba podkreślić ścisłą współpracę z podziemiem polskim (Organizacja Wojskowa, Korpus Bezpieczeństwa, włączone do Armii Krajowej powołanej w 1942 roku), od którego ŻZW otrzymywał wsparcie i uzbrojenie. Część broni zdobywał też na „wolnym rynku".
ŻZW wykopał kilka tuneli dzięki którym odbywała się komunikacja z tzw. „stroną aryjską". Wykorzystywano również kanały. Dzięki tym tunelom kilka tysięcy ludzi zostało przerzuconych na druga stronę muru, a do getta docierało zaopatrzenie. Jednym z takich tuneli do getta przedostał się Jan Karski, który spotkał się z żydowskimi przywódcami, obejrzał getto, a następnie zrelacjonował sytuację Żydów na Zachodzie (niestety bezskutecznie).
ŻZW rozpracowywał też żydowskich kolaborantów - gestapowskie komórki żydowskie (Leszno 13 i Leszno 14) czy organizację Żagiew, która nie tyko współpracowała z Niemcami ale rozpracowywała ruch oporu, denuncjowała Żydów ukrywających się po „aryjskiej" stronie, a wręcz parała się szmalcownictwem. Dzięki rozpracowaniu Żagwi udało się ją zlikwidować, chociaż ta się odradzała.
Żydowska Organizacja Bojowa
ŻOB powstała pod koniec roku 1942, w skład ŻOB weszły różne tradycyjne żydowskie organizacje lewicowe, jak też komuniści. Do przywódców ŻOB można zaliczyć m. in. Mordechaja Anielewicza, Icchaka Cukiermana, ostatnim dowódcą był Marek Edelman. ŻOB nie posiadała odpowiednio przeszkolonych kadr wojskowych i była słabo uzbrojona. Część uzbrojenia otrzymała od ŻZW, część od AK, część kupiła na wolnym rynku, jakąś ilość otrzymała też od partyzantki komunistycznej, chociaż ta akurat dopiero była we wstępnej fazie organizacji i nie mogła zbyt wiele pomóc. ŻOB dysponowała głównie mało przydatnymi pistoletami i pewną liczbą karabinów, również granatami i bronią własnego wyrobu. Cięższym uzbrojeniem dysponował w zasadzie tylko ŻZW. Do połączenia ŻZW i ŻOB nie doszło.
Powstanie
Pierwsze akty oporu miały miejsce w styczniu 1943 roku, uczestniczyli w nich bojowcy zarówno ŻOB jak też ŻZW. Tu pierwszy raz zakosztowali zwycięstwa, gdy przeszkodzili Niemcom w kolejnym etapie akcji wysiedleńczej.
Powstanie wybuchło 19 kwietnia. To właśnie ŻZW wywiesił dwa sztandary - biało-czerwony polski i biało-niebieski żydowski. Wywołało to furiacki atak Niemców i osobistą reakcję Himlera. Najbardziej zaciekłe walki toczyły się w okolicach Placu Muranowskiego, gdzie ŻZW miał swoją główną siedzibę. Rozegrały się dwie krwawe bitwy o Plac Muranowski. Regularne walki „frontowe" ŻZW toczył do ok. 27 kwietnia, a ŻOB do 22 kwietnia (ŻOB dysponował gorszym uzbrojeniem i słabiej przeszkolonymi kadrami). Dzięki tunelowi na „aryjską" stronę ŻZW mógł w początkowym okresie liczyć na jakieś dostawy zaopatrzenia i ewakuację rannych. Przez tunel do getta wnikały jednostki polskie (choć stosunkowo nieliczne). Od 23 kwietnia ŻOB, a od 28 ŻZW przeszły do walki partyzanckiej ukrywając się w przygotowanych bunkrach i stawiając zbrojny opór atakującym hitlerowcom. Walki trwały jeszcze przez jakiś czas, obrońcom dawał się we znaki głód, brak wody pitnej, brak amunicji. Sytuacja była tragiczna. Stopniowo Niemcy „oczyszczali" getto, odnajdywali bunkry i kryjówki, mordując na miejscu, bądź deportując przebywających tam Żydów. Walki dogasały. ŻZW i ŻOB były głównymi siłami powstańczymi, ale walczyły też różne inne grupy ukrywające się w getcie.
Dlaczego milczą?
Dlaczego więc tak mało mówi się o ŻZW? Dlaczego do dziś panuje zmowa milczenia? Czy to zadawnione, jeszcze przedwojenne konflikty ideowe między żydowskimi organizacjami? A może fakt, że AK po wojnie była „zaplutym karłem reakcji", więc ŻZW jako współpracujący z AK był niewygodny? a ŻOB jako konglomerat lewicowych organizacji nadawał się dużo bardziej? Może ma znaczenie fakt, że zaraz po wojnie historią, również historią Żydów, zajmowali się w dużej mierze stalinowcy o takich właśnie poglądach? A może to, że część takich właśnie historyków niechętnych Armii Krajowej, a co za tym idzie przynajmniej nieufnych względem ŻZW wyemigrowało do Izraela i trafiło do Yad Vashem?
Może słusznie pytał Józef Dajczgewand na spotkaniu z okazji wydarzeń marcowych, dlaczego mówi się o tzw. „żydokomunie", a nie mówi się o „żydoreakcji", czy syjonistach (ale tych prawdziwych, a nie z gomułkowskiej propagandy) i ich losach?
Fragment rozmowy Anki Grupińskiej z Markiem Edelmanem („Ciągle po kole")
- Marku, czy możemy zacząć od rozmowy o ŻZW?
- ŻZW? Co cię to obchodzi? Z faszystami chcesz mieć do czynienia?
- Marku, poważnie. Istnieje sporo wspomnień o powstaniu w getcie warszawskim spisanych przez syjonistów i nie syjonistów. I nikt nic nie mówi o ŻZW.
- Bo nie ma o czym mówić.
- Ty, w Polsce wiele razy opowiadałeś...
- ... o ŻZW?
- Nie, no właśnie, opowiadałeś o powstaniu, zawsze milcząc o ŻZW. Warto może porozmawiać o faktach.
- O jakich faktach? Nie było faktów!
Poniżej cytuję fragment listu Stanisława Aronsona polskiego Żyda, żołnierza AK (ppor „Rysiek"), zamieszkałego w Tel-Avivie skierowanego do Adama Michnika. List ten został napisany po pamiętnym artykule Michała Cichego zarzucającego AK wytłukiwanie resztek Żydów, odnosi się więc do innych kwestii, ale podany fragment może mieć pewne znaczenie również w przypadku ŻZW
„Jak wiadomo, w 1955 powstał w Jerozolimie Instytut Pamięci Narodowej Yad Vashem i wkrótce przystąpił do zbierania relacji o losach Żydów podczas wojny. Niektórzy z zajmujących się tym młodych historyków byli to komuniści, wyszkoleni w stalinowskiej Polsce. Mieli oni wpojoną nienawiść do AK i uwielbienie do AL. i innych formacji komunistycznych. Stąd też wysoce prawdopodobne jest redakcyjne „modelowanie" uzyskiwanych relacji, często więc nie można mieć do nich pełnego zaufania."
Źródła
Marian Apfelbaum „Dwa sztandary. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim".
Stenogram wystąpienia Sejmowego, e.kai.pl, Gazeta 1, Gazeta 2
Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka