Bernard Łach
Bernard Łach
Bernard Łach Bernard Łach
692
BLOG

Dieta pudełkowa z szczyptą postu cz.1

Bernard Łach Bernard Łach Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Dieta pudełkowa z szczyptą postu cz.1

          Ale jestem zły, w tym sensie, że czuję sporą złość. Od poniedziałku miało to się zmienić. Miałem wrócić na właściwe tory tej diety pudełkowej. Ledwo tydzień temu ją zacząłem. Po promocji. W dobrej cenie. Trzy dni naprawdę dobrze się trzymałem i spadłem nawet 2 kg. U mnie tak jest. Szybko spadam i szybko przybieram. Ale czwartego dnia w piątek się złamałem. Na obiad w pudełku przyszedł burger z mięsem wołowym, a w piątki zachowuję wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. I przyszła myśl, by zastąpić sobie to mięsko czymś innym. By kaloryczność się zgadzała. Przecież mogę. Kalorie będą się  przecież zgadzały. To zastąpiłem to mięsko własną białą bułą z serem żółtym, pomidorem i sałatą. I  niestety pokusa zwyciężyła – bułkę z burgera z sosikiem bez mięska też wtrąbiłem. Kalorycznie zapewne grubo poza normę kaloryczną obiadu diety pudełkowej. Tak wypaśne bułki jako węglowodan mają okazuje się sporo kalorii. No i jeszcze coś tam po południu niestety dojadłem. Więc pierwsze koty za płoty…

          A co to ta dieta pudełkowa ? Ostatnio nam się bardzo obija po uszach. Nie chodzi o takie kontenery jedzenia czy piwa jak na niektórych śmiesznych memach. Żeby nie powtarzać tego co już ktoś napisał, zacytuję wprost teraz Agnieszkę Szmurło z artykułu Dieta pudełkowa – wady i zalety.

„…Dieta pudełkowa to nic innego jak catering dietetyczny, który dowożony jest pod twoje drzwi codziennie rano. Określenie to może również dotyczyć jadłospisu przygotowanego przez dietetyka w taki sposób, aby można było przygotować dania samemu i zabrać je ze sobą do pracy/szkoły w pudełkach. Nieważne, w jakiej formie ją realizujesz, głównym zamysłem diety pudełkowej jest spożywanie codziennie tej samej, określonej indywidualnie do twoich potrzeb, liczby kalorii. Najczęściej obejmuje ona pięć dań dziennie, które powinno się spożywać regularnie co trzy godziny. Często można też wybrać opcję czterech dań, bez śniadania lub kolacji, a także opcję dowożenia jedzenia tylko 5 dni w tygodniu bez weekendów. Głównym celem jest oczywiście utrata nadmiernych kilogramów, ale także zbudowanie masy mięśniowej, zdrowe odżywianie się oraz zaoszczędzenie czasu…”.

           W sobotę i niedzielę bez pudełek (ten rodzaj diety pudełkowej bez weekendów – patrz z uśmiechem: by po katordze tego czego nie było od poniedziałku do piątku – zakosztować w dni wolne). Jednak solenne postanowienie kontynuacji diety pudełkowej na jej warunkach przez dwa dni weekendu z ewentualnym tylko lekkim przekroczeniem 2000 kalorii dziennie (taką wykupiłem – taka dla grubaska , który ważył 106,5 kg – przy diecie 1500 kalorii pewnie bym głodował, a przy 1700 – więcej bym doszukiwał jedzonka zakazanego, niż miało to później miejsce przy właśnie 2000 kalorii. Ale po kolei…

           W sobotę rano jeszcze śniadanie możliwe. W granicach diety pudełkowej pyszna jajeczniczka. Potem pojechaliśmy na parafialny wyjazd narciarski. Na Szklaną Górę w Harbutowicach. Na stoku cukierek i batonik. Małe. Smaczne. Niezbyt kaloryczne. Niestety w drodze powrotnej dowaliłem Mc Donaldem. Jak to mówią młodzi i ks. Patryk : Wycieczka bez „Maka” to nie wycieczka. Skusiłem się tym hasłem i znacznie podwójnymi frytkami, bicz maczkiem, colą i cheeseburgerem rozszerzyłem na nowo swój bandzioch. Zjadłem obiecany obiad w domu, kolację i nie mogłem się ruszać.

            Rano w niedzielę niby bez śniadania. Tak czasami mam. Gdy brzuchowi dogodzę nadto na wieczór, to śniadanie mi nie potrzebne. Więc obiad u teściów. Jak zawsze pyszny. Rosołek. Dwa rodzaje wyśmienitego mięska. Ziemniaczki od szwagra rolnika z najwyższej półeczki. Kompocik. Surówka. I byłoby względnie dobrze. Ale co. Nie zjesz szarlotki teściowej. Pachnącej i jeszcze ciepłej. No to sruu. Cztery kawałki i po ptokach diety pudełkowej niedzielnej (o czterech mówiłem, a tak naprawdę zjadłem sześć). Tak upłynął tydzień pierwszy…

          Przed chwilą w tej notce bardziej się skupiłem na moich perypetiach z jedzeniem w weekend (jednak pierwsze trzy dni trzymałem się tej diety prawie restrykcyjnie), a wy już doczekać się nie możecie, co oni w tych pudełkach przywożą o 5.30 rano i wieszają na klamce drzwi. Więc teraz przerywnik. Przykładowy dzień z pudełka z pierwszego tygodnia. Codziennie dołączona jest taka karteczka :

Standard 5 posiłków 2000 kcal

Śniadanie

Szynka dojrzewająca, sałata, masło, bułka razowa (na zimno)

Wartości odżywcze:

Kalorie: 400 kcal / Białko: 21,9 g / Tłuszcz: 3,6 g / Węglowodany: 70,2 g

II śniadanie

Zupa pieczarkowa z łazankami (na ciepło)

Wartości odżywcze:

Kalorie: 300 kcal / Białko: 19,2 g / Tłuszcz: 6,2 g / Węglowodany: 41,6 g

Obiad

Kotlety z wołowiny, sos szpinakowy, ziemniaki, surówka z marchewki (na ciepło)

Wartości odżywcze:

Kalorie: 600 kcal / Białko: 23,3 g / Tłuszcz: 14,2 g / Węglowodany: 96,4 g

Podwieczorek

Proteinowe smoothie gruszkowe (na zimno)

Wartości odżywcze:

Kalorie: 300 kcal / Białko: 34,9 g / Tłuszcz: 6,0 g / Węglowodany: 26,8 g

Kolacja

Frankfuterki, jajko na twardo, pomidorki, ketchup (na ciepło lub zimno)

Wartości odżywcze:

Kalorie: 400 kcal / Białko: 17,8 g / Tłuszcz: 19,8 g / Węglowodany: 37,7 g

             Po tygodniu ważę 105,5 kg ważąc się rano na „golaska”. Czyli 1 kilogram mniej. Dla niektórych, którym waga powoli spada to jest pewnie wynik miarodajny. Dla mnie nie. Jak już wspominałem błyskawicznie tyję i szybko w miarę spadam w tych 2 - 3 kg w jedną lub drugą stronę. Jak tak analizowałem sobie ten tydzień to wydedukowałem, że znowu piłem za mało wody ( tylko ją można właściwie pić w tej diecie). I do tego ruch. Staram się dwa razy w tygodniu o wysiłek fizyczny ( badminton, w zimie trochę narty, spacer, niestety rzadziej ostatnio tenis), ale w ostatnim tygodniu tak się złożyło, że ruchu nie było. Tak, do wysiłku fizycznego trzeba wrócić, może nie do końca jak w tym dowcipie poniżej…

,, Lekarz do bardzo puszystego pacjenta...

Jeśli każdego dnia zrobi pan sobie marsz na 10 km to za rok wróci pan do właściwej wagi i kondycji.

Po roku pacjent dzwoni do lekarza i mówi...

- Wróciłem do swojej właściwej wagi, tylko mam problem !

- Jaki ?

- Jestem teraz 3650 km od domu ! "

Czy ta dieta przyniosła zmiany w moim odżywianiu ( wykupiona na 20 dni czyli cztery tygodnie), w myśleniu o jedzeniu i czy przełożyła się na kilogramy – gdy przyjdzie natchnienie i czas napiszę.

Tak i o większej szczypcie postu w tej diecie pomyślę w następnych dniach.

Pozdrówka i ciepłe serdeczności ślę

cdn.


Nauczyciel, pedagog specjalny, katecheta, trener UEFA A, przyjaciel osób niepełnosprawnych. Pan Bóg, rodzina i wspólnota, miłość i przyjaźń - są w mym sercu głęboko. Interesuję się wiarą, sportem i piłką nożną, poezją, filmem, podróżami, tańcem, muzyką i wieloma aspektami życia. :-). Bardzo lubię grać w piłkę, tenisa ziemnego, badmintona. Bardzo cieszy mnie jazda na rowerze,  nartach i snurkowanie :-)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Rozmaitości