18. maja 2011 r. odszedł od nas bloger Ambiwalentna Anomalia. Sam o sobie pisał: " AVE DEI! Morituri te salutant! Mam dzikie serce, więc jestem wojownikiem".
Dziś, w pierwszą rocznicę śmierci AmAn, chcę powiedzieć, że pamiętamy. W sercach wielu z nas żyje On nadal.
Będąc człowiekiem młodym, w kwiecie wieku, był przygotowany na śmierć; jej cień towarzyszył mu stale, żył z jej świadomością. Żyjąc pełnią życia, ciesząc się każdym dniem i smakując go, nie zapominał o tym cieniu... A właściwie odwrotnie - to ta świadomość pozwalała Mu doceniać każdą chwilę, żyć mocno, patrzeć w głąb, dokonywać trudnych wyborów.
Motyw śmierci powracał w Jego tekstach i komentarzach. Nie będę pisać o Ambiwalentnej Anomalii - ci, którzy Go znali, mają w sercach Jego obraz. Bardziej na miejscu będą Jego własne słowa - może najpierw komentarz, skierowany do mnie osobiście, w trakcie długiej i żywej dyskusji, w której różniliśmy się opiniami, nie tracąc wzajemnego szacunku i sympatii.
Z przyjemnością przeczytałem Twój bardzo serdeczny post. Jest w nim bardzo wiele spraw z którymi się identyfikuję.
Złotowłosa często tłumaczy mi, że forma wyrazu którą używam jest czasem zbyt konkretna, odartą z upiększeń.
Wynika to z tego Drogi Berecie w akcji, że w moim umyśle mam wiele spraw ułożonych w logiczną całość oraz z tego, ze hmmm...
Może tak: kiedyś byłem umierający, dziś wiem że czas ucieka więc szkoda mi go.
Nie wiem, czy czujesz o co mi chodzi, ale codziennie, cały czas mam świadomość umierania. To mi pozostało po moim doświadczeniu, za które codziennie dziękuję Bogu. Jesteś kobietą więc potrafisz doskonale myślec emocjami i wiesz o czym mówię, choć trochę pokrętnie.
Jest we mnie natychmiastowa zgoda gdy przebaczam i nieustępliwość gdy wiem, gdyż nie mogę już trwonić czasu na zatrzymywanie się. Pozornie pisze nie na temat, lecz tylko pozornie...
Dlatego obiecuje odpisać Tobie i innym (jeżeli będziecie zainteresowani) w moim następnym tekście. Zawrę tam wszystko i rozwinę.
Uściski!
AMBIWALENTNA ANOMALIA 1822635 zablokuj
I jeszcze przypomnę tekst AmAn, który został odczytany na Jego pogrzebie.
http://aman.salon24.pl/291556,24-metry-naszego-zycia
Ambiwalentna Anomalia :
…, czyli notka, której nikt nie będzie chciał czytać.
Mało kto z nas zdaje sobie sprawę, że za chwilę może nie żyć. Skończy się jego nieśmiertelność w sposób mniej lub bardziej przewidywalny, bo kruchość naszego życia rośnie wprost proporcjonalnie do chęci jego zachowania.
Czy mamy świadomość, że wsiadając do samochodu (tego, którego kupiliśmy w wielkim podnieceniu i szczęściu) za chwilę może się on stać miejscem, w którym weźmiemy ostatni oddech w naszym życiu?
Oczywiście, że nie…
Czy wyobrażamy sobie, że codziennie zagonieni w kozi róg spraw, które musimy zrobić stoimy zamyśleni, biegniemy zamyśleni, trwamy w nerwach, bo musi nam się coś udać, musimy coś zdobyć, coś osiągnąć, coś mieć… a bywamy trafieni przez tego, który nie wziął ostatniego oddechu w swym życiu w aucie ze swoich snów, ale to my gaśniemy trafieni pięknym zderzakiem malowanym na kolor nieba…
Oczywiście, że nie…"
To początek tego ważnego i pieknego tekstu. Warto do niego powrócić w dniu dzisiejszym.
Tym, którzy chcieliby Go odwiedzić, przypominam: Cmentarz Bródzieński w Warszawie, kw. 60D rząd 3, grób 10.
Prosi o modlitwę...
Tobie, Boże, polecamy naszego brata i prosimy Cię, Ojcze pełen miłosierdzia, odpuść Mu grzechy, które popełnił z ludzkiej ułomności, aby umarły dla świata żył dla Ciebie. Amen.
Cześć Jego pamięci!
Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie...
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości