Beret w akcji Beret w akcji
399
BLOG

"Tęczowe rodziny" i adopcja dzieci

Beret w akcji Beret w akcji Sport Obserwuj notkę 27

Bicie piany trwa.

Jak bumerang powracają dramatyczne pytania:

- Co z dzieckiem, wychowywanym w "tęczowej rodzinie" przez dwie mamy, gdy matka biologiczna umrze?

- Czy dziecko powinno  trafić do Domu Dziecka bądź rodziny zastępczej zamiast zostać z drugą matką?

- Dlaczego ohydny zaścianek sprzeciwia się dobru dziecka?

- Dlaczego chce je wyrwać z ramion kochającej drugiej mamy?

...........................

Przypominam - wg polskigo prawa rodzina zastępcza to również dziadek i babcia, ciotka i wuj oraz bliscy krewni.

Gdy rodzice nieletniego dziecka zginą w wypadku samochodowym, dziadkowie muszą przejść procedurę sądową, by zostać rodziną zastępczą. Nie następuje to z automatu.

Na marginesie - uważam to za absolutną bzdurę. Dziadkowie - to nie jest rodzina zastępcza. To jest najprawdziwsza rodzina. Bliska rodzina.

Dziecko, wychowywane przez dwie lesbijki, pozostające w związku, z reguły ma ojca, dziadków ze strony matki i ojca, ciotki, wujów, innych krewnych.

Po śmierci biologicznej matki nie musi lądować w Domu Dziecka.


Stan prawny na dzisiaj wygląda następująco:


"Rodziną zastępczą" mogą zostać dziadkowie, inni krewni - po przejściu procedury sądowej. Może nią zostać również lesbijka-partnerka matki po przejściu takiej procedury.

Czy ojciec/dziadkowie dziecka mają pierwszeństwo?

Mam nadzieję, że tak.


Lesbijki walczą o to, by uzyskać  status prawny "drugiej matki" z automatycznymi prawami do dziecka, bez konieczności przeprowadzania procedury sądowej.

Ergo - chcą mieć większe prawa od ojca, dziadków i krewnych dziecka.

Przypomnę, że wg dotyczczasowych projektów ustaw o związkach partnerskich rozwód/rozwiązka takiego związku jest prosty, szybki, nie wymaga procedury sądowej ani żadnych kosztów - w odróżnieniu od rozwodu małżeństwa.

Za "stały związek" dawny projekt uznawał związek, trwający min. 3 miesiące.

Nowego projektu nie znam - zresztą chyba nikt go nie zna. PSL upomina się o o ten projekt bezskutecznie. Znamy tylko dramatyczne bicie piany.


Zgodnie z poprzednimi projektami po bezbolesnej "rozwiązce" związku, która trwa chwilę i jest to wyłącznie oświadczenie woli zainteresowanych przed urzędnikiem USC (a nawet wystarczy oświadczenie jednej strony bez zgody drugiej), można zawierać kolejne i kolejne związki.


Zgodnie z żądaniami środowisk "tęczowych" lesbijka, zwana "drugą mamą", pozostająca w związku z biologiczną matką dziecka np. od trzech miesiecy, miałaby mieć w przypadku śmierci biologicznej matki dziecka większe prawa do dziecka niż jego ojciec i dziadkowie. I każda kolejna "druga mama" - po kolejnej "rozwiązce" kolejnego związku i zawarciu nowego.


 Ma to służyć dobru dziecka i uchronić je przed sierocińcem - a kto uważa inaczej, ten jest podłym człowiekiem, nie mówiąć już o tym, że obrzydliwym kołtunem z zaścianka.


Wrzaski środowisk "tęczowych" zrobiły swoje. Politycy, dziennikarze i celebryci dołożyli swoje. Pranie mózgów trwa w najlepsze.


Nie ma dwóch mam. A już zwłaszcza kolejnych i kolejnych mam - po kolejnych "rozwiązkach" związków.


Matka jest tylko jedna:)


https://www.salon24.pl/u/beret-w-akcji2/496698,ustawa-o-zwiazkach-partnerskich-skandal-o-czym-sie-milczy

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Sport