Dwie kadencje PO/PSL niestety boleśnie zaznaczyły się w historii RP. Ciekawe jak oceniać je będą historycy za kilkadziesiąt lat? Niestety ja już się tego nie dowiem.
Osiem lat psucia państwa zaowocowało gwałtownym zwrotem. Nasze państwo powoli zmierzało do rzeczywistego przyłączenia do ustabilizowanych demokracji zachodniej Europy. Tempo nie było oszałamiające, ale też przepaść do pokonania ogromna. Przepaść nie tylko ekonomiczna i technologiczna, ale przede wszystkim mentalna. Ogromna różnica w systemie wartości, którą staraliśmy się zatrzeć. Cel nie miał uświęcać środków! Procedury, choć być może, kulawe miały pilnować by nepotyzm i korupcja nie były głównymi desygnatami państwa.
Przez te osiem lat sączono w uszy wyborców jad. Deprecjonowano powagę i godność władz Rzeczypospolitej. Uczono Polaków braku zaufania do premiera, prezydenta i demokratycznie wybranego parlamentu. Mnożono insynuacje posuwając się do oskarżeń o zbrodnicze działanie. Otwarcie kwestionowano uczciwość działania organów państwa. Permanentnie sugerowano korupcję i afery nie przedstawiając jednak żadnych konkretnych dowodów. Każdemu działaniu rządu i Prezydenta przypisywano złą wolę. Ośmieszano, nie zawsze zresztą najzręczniejsze, próby budowania poczucia dumy narodowej i tradycji jednoczącej Polaków wokół symboli narodowych. Dla partykularnych, partyjnych interesów hołubiono margines społeczny i obskurantyzm. Zatrudniono hejterów wbijających wyborcom propagandowe kalki i niszczących image premiera i prezydenta. Zamiast rzeczowej krytyki rozwiązań atakowano personalnie przedstawicieli władz RP wyolbrzymiając plotki i wyrwane z kontekstu niejednoznaczne zdania i zachowania.
Nie nabyliśmy się przez te lata poczucia dumy z przedsiębiorczości Polaków, osiągnięć naszej gospodarki, która jako jedna z nielicznych w Europie systematycznie rosła. Nasze oczekiwania były większe niż możliwości. Krzyczano głośno o narastającym zadłużeniu jednocześnie żądając państwa opiekuńczego z rozbudowanymi świadczeniami społecznymi na wzór czołowych europejskich gospodarek.
W finale podwójnej kadencji zakpiono z wyborców. Na urząd prezydenta RP Jarosław Kaczyński skutecznie desygnował polityka pozbawionego znaczenia, pozbawionego własnego zaplecza politycznego i jak szybko się okazało pozbawionego charakteru. W nowym rządzie minister MON ma większy autorytet niż premier a minister finansów, jako strażnik budżetu, okazał się niepotrzebny ... Minister oświaty postanowiła zrujnować polskie szkolnictwo, a o najbardziej palących problemach służby zdrowia oczywiście zapomniano.
Co się udało osiągnąć przez rok władzy "dobrej zmiany". Wbrew wyborczym gadkom jedynym rzeczywistym osiągnięciem jest silniejsze zadłużenie państwa i pogłębienie podziałów w społeczeństwie, jednocześnie jeszcze silniejsze zantagonizowanie elektoratu.
Osiem lat psucia państwa okazało się być zbyt krótkim okresem dla opozycji, która przejmując władzę kontytnuje wrogie dla Polski działania. Gdy prezydent i rząd przestali być wrogami szybko wyznaczono nowego przeciwnika w postaci władzy sądowniczej i demokratycznej strukturze państwa. Lud żąda igrzysk i chleba - trzeba tę potrzebę zaspokoić wskazując wrogów i rozdając pożyczone pieniądze.
Największym błędem ośmiu lat rządów Platformy i PSLu było zadufanie, wiara w nienaruszalność demokratycznych mechanizmów. Zabrakło przezorności, nie zbudowano dostatecznych zapór blokujących możliwości pełzającego zamachu stanu umożliwiającego odwrót od zasady trójpodziału władzy. Nie doceniono siły resentymentu i tęsknoty za PRLem jako opiekuńczym państwem silnej scentralizowanej władzy. Nie doceniono siły populizmu.
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka