Uwielbiam bigos! Moja dieta nie wyklucza bigosu. Mogę go jeść swobodnie jako typowy posiłek tłuszczowy. Odpowiednia ilość węglowodanów o niskim IG, czyli kapusta jest też w tym posiłku obecna, więc wszystko gra! Wszystko? No niestety nie. Bigos najlepiej smakuje ze świeżym pieczywem a to w pierwszej fazie diety MM nie może być spożywane wraz z tłuszczami. No cóż, na bigos przyjdzie nieco poczekać. Waga niestety ostatnio nie spadła, ale tak bywa. Na poziomie wyższym niż dziś o 2 kg tkwiłem przez dwa tygodnie, parę tygodni temu.
Tak więc dziś jako posiłek tłuszczowy spożywałem faszerowaną cukinię. Farsz sporządziłem z jaja na twardo, parówki, musztardy dijon, koncentratu pomidorowego - super! Posypane żółtym serem, a później pietruszką i koperkiem danie wyszło bardzo smakowite.
Bigos wenecki będzie musiała strawić nasza władza kochana. A konkretnie sam prezes Jarosław Kaczyński.
Właściwie to współczuję temu facetowi. On chyba nigdy w życiu nie był szczęśliwy. Jego życiem jest permanentna walka. Przez prawie całe życie miał zewnętrzny hamulec - brata bliźniaka. Brat zdecydowanie przewyższał go intelektualnie. I jak to z intelektualistami bywa miał ciągle wątpliwości. Jako prezydent potrafił, mimo hejtu, zachować godność swojego urzędu. Nerwy puściły mu tylko dzięki Monice Olejnik - chyba niezbyt był wówczas trzeźwy.
Męskość Prezesa poddawana była wielokrotnie w wątpliwość. Co to za facet?! Bez prawa jazdy, bez konta bankowego... Sytuację próbowano ratować sugerując grzeszny romans z rozwiedzioną posłanką. Jej rozwód stanowił oczywiście zasadniczą trudność legitymizującą brak możliwości legalnego i bezgrzesznego związku małżeńskiego z Prezesem.
No więc Prezes jest dumnym, samotnym wojownikiem ze złowrogą pajęczyną III RP.
A głównym, złowrogim pająkiem jest dziś Trybunał Konstytucyjny. A ponieważ wróg powinien być wskazany, nazwany i spersonalizowany to naczelnym pająkiem jest prof. Andrzej Rzepliński.
Weneccy kucharze przygotowali, zgodnie z oczekiwaniami i prawniczą logiką, opinię miażdżącą prezesową logikę. Ale może lepiej o tym za dużo nie mówić, aby zostawić jakąś furtkę do kompromisu bez utraty twarzy (jeśli to jeszcze możliwe).
Opinia oczywiście nie jest jakimś wiążącym wyrokiem pocieszają się prezesowe marionetki, a wraz z nimi ogłupiony elektorat. Nic się nie stało kochani prawdziwi Polacy! Nic się nie stało! Oczywista oczywistość! Jednak panprezesowe pojmowanie świata jest niezwykle ciasne. To co dla nas nie jest wiążące, jest kompletną i kompetentną opinią dla wszystkich państw świata. Komisja Wenecka jest bowiem powszechnie szanowanym organem Rady Europy i jeśli ona coś orzekła to wszyscy już wiedzą jakie jest status quo - wątpliwości nie zagada najbardziej elokwentnym wystąpieniem ani pani Szydło, ani żaden inny pionek Prezesa.
Opinia Komisji będzie nie tylko kompetentną informacją dla Rady Europy, ale również dla Komisji Europejskiej. Jeśli nasz szanowny rząd ją zlekceważy to staniemy się pariasem w UE. Konsekwencje mogą być bolesne. Pozbawienie nie tylko siły, ale rownież głosu jako takiego. A być może również odcięcie nas od unijnej kasy. Możemy stracić nie tylko wszelkie dotacje, ale również i np dopłaty dla rolników.
Bigos może być bardzo ciężkostrawny!
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka