BePiotr BePiotr
787
BLOG

dyktatura proletariatu

BePiotr BePiotr Polityka Obserwuj notkę 73

Naprawdę nie wiem, skąd mi się biorą te skojarzenia?! Gdy byłem dzieckiem tłumaczono mi, że inteligenci zarabiają mniej od robotników, bo jest dyktatura proletariatu. Jednocześnie chwalono mnie za postępy w nauce, bo pieniądze nie są najważniejsze i lepiej być lepiej wykształconym niż gorzej.

Wynikał z tego, że najlepiej to jest ukończyć studia podyplomowe i stać przy tokarni, albo dokręcać śrubki na taśmie. Tradycji fedrowanie mi nie wpajano, bo w Wielkopolsce takiej tradycji nie było. Kolejnym elelmentem wychowania obywatelskiego był moment, gdy usłyszałem, że to nie dyktatura proletariatu tylko dyktatura ciemniaków.

W teorii marksizmu leninizmu dyktatura proletariatu miała być niezbędna w  porewolucyjnym okresie przejściowym pomiędzy socjalistyczną rewolucją a zbudowaniem socjalistycznego lub komunistycznego społeczeństwa. Szczegóły nie są w tej chwili specjalnie istotne. Założenie było takie, że dopóki społeczeństwo nie osiągnie odpowiedniego poziomu świadomości nie ma mowy o żadnych swobodach demokratycznych, jakimś trópodziale władzy, niezawisłości sędziów, wolności prasy czy zgromadzeń. Władzą kierowała klasa robotnicza ustami partyjnych sekretarzy. Kto na tę władzę rękę uniósł mógł ją stracić.  Z konieczności tolerowano inteligencję obdarzoną przydomkiem pracującej, bo okazało się, że trudno jest się bez niej obejść. Jednak jej przedstawiciele, albo byli bardzo zaangażowani ideowo, albo byli elementem z założenia podejrzanym.

Czy ta opowieść zaczyna coś przypominać? Gdy Kornel Morawiecki wygłosił swoje sławne oświadczenie o wyższości woli narodu nad prawem  i otrzymał owację na stojąco od klubu Prawa i Sprawiedliwości patrzyłem z niedowierzaniem. Przypomniała mi się natychmiast buta politruków wyrażających wolę klasy robotniczej. Zauważmy zresztą, że dzisiejsi politrucy i ich propagandziści również uważają, że oprócz narodu Polskę zamieszkuje ludność tylko polskojęzyczna. I narodowi oraz poskojęzycznym wciska przekonanie o czystości tylko swoich intencji.

Błyskawiczny tryb pozbawiania społeczeństwa prawnej ochrony przed dyktaturą sejmowej większości przypominał jako żywo gorliwość rewolucyjno-ludowych komisarzy. Przekonanie o własnej słuszności, tępy upór z jakimi odrzucono wszystkie opinie wszystkich środowisk prawniczych by usankcjonować bezprawie, wywołały szok. Zapewne szok zamierzony dla podkreślenia rewolucyjności przemian. Demagodzy z PiSu wypominają dziś głośno sędziom wysokość zarobków, wyjazdy zagraniczne, w prymitywny sposób podkręcając antyinteligenckie nastroje motłochu. Wbrew konstytucji sugerują, że władza ustawodawcza jest najwyższą władzą w państwie. Nie wiem czy wynika to z PRLowskiego wychowania Prezesa, czy też jest świadomym elementem dezinformacji. 

Ta rewolucyjna sytuacja ma zapewne usprawiedliwić jawne lekceważenie prawa, próbę ustawowego ograniczenia niezwisłości sędziów Trybunału Konstytucyjnego, czyli bezpośredni zamach na władzę sądowniczą.

Bo oficjalnie to przecież nic się nie stało! Polacy! - nic się nie stało!

BePiotr
O mnie BePiotr

zbanowali mnie: Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (73)

Inne tematy w dziale Polityka