Prezydent Andrzej Duda miał ostatnio sporo okazji do wykazanie swej niezłomności. Jeśli nie wszyscy pokazy te zauważyli to prawdopodobnie znowuż media coś ukrywają.
W trakcie wizyty w Nowym Jorku miał okazję do dwukrotnego zabrania głosu na forum Zgromadzenia Ogólnego. Pierwsza okazja niestety przypadła w kiepskiej porze i ze słuchaczami było kiepsko. Okazja druga przypadła natomiast w najlepszym czasie programowym, chociaż wredni złośliwcy twierdzą, że w przerwie pomiędzy ważniejszymi dla Zgromadzenia wystąpieniami.
Jak było na prawdę dosyć trudno ustalić, bo relacje we wrednych mediach są dosyć oszczędne. Nie pokazano zasłuchanego w głos naszego prezydenta Baraka Obamy ani pilnie notującego Władimira Władimirowicza Putina. Nie pokazano pełnego planu gigantycznej sali Zgromadzenia wypełnionej żądnymi głosu z Polski usłyszeć delegatami.
Nie ma specjalnie zmartwienia! Prezydenta Komorowskiego, w swoim czasie, również nie przyjęto z jakimś gigantycznym entuzjazmem, mimo, że jego przemówienie było nieco bardziej konkretne, chociaż tematyka była podobna. Tak, że młody Prezydent nie musi się załamywać.
Kolejna jednak okazja była jedną z największych szans jakie stały przed naszym Prezydentem. Otóż biesiadował wspólnie z prezydentami USA oraz FR. Prezydent Obama zapewne też skorzystał z okazji by Władimirowi Putinowi podnieść ciśnienie. Tak, tak! Przezydent Duda siedział po prawej stronie prezydenta Obamy. Podnosząc, w górę kielich i spełniając toast mógł spojrzeć w oczy samemu Putinowi. Oczywiście z tej okazji skwapliwie skorzystał.
Miał jednak również inną okazję, o skorzystaniu z której, jakoś nie słychać. Otóż mógł sam wznieść toast np. za szybki powrót do kraju sławnego wraka TU 154 nr 102. Nie mieli takiej szansy Antoni Macierewicz i Agnieszka Fotyga, którzy odbyli sławną podróż do Stanów i nie bardzo mieli z kim o najważniejszych sprawach dla Polaków porozmawiać. Prezydent mógł zabłysnąć prawdziwą niezłomnością, mógł prezydenta FR postawić w super kłopotliwej sytuacji i uzyskać stanowisko w przedmiotowej sprawie prezydenta USA, a przynajmniej głośne echo w mediach całego świata. Już widzę te tytuły np. Niezbyt dyplomatycznie prezydent RP postawił pod ścianą prezydenta FR! No cóż, o podobnej próbie niezłomności pomarzyć sobie można, prawda?!
Swoją drogą współczuję Prezydentowi permanentnego dysonansu. W polityce zagranicznej, zgodnie z konstytucją musi biedak współdziałać z Ministrem Spraw Zagranicznych. Prosi zatem zapewne rząd o szczegółowe wytyczne i instrukcje, aby przypadkiem się nie okazało, że naszą ustawę zasadniczą lekceważy. Przecież musi wiedzieć, co ma jako najwyższy przedstawiciel RP, w imieniu jej rządu mówić. Z drugiej strony musi wysilać zmysły by odbierać podczerwone fale z pilota, którego przyciski pośpiesznie naciska Prezes. Nie, nie Prezes nie naciska Prezydenta, tylko zgodnie z wypowiedzią pani Premier jedynie guziczki. I tu Prezydent ma szerokie menu okazji z jednych by skorzystać chciał, a z drugich powinien.
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka