Skąd ta cisza? Taka doskonała okazja, żeby walić w rząd i ukochanego ministra zdrowia!
Zazwyczaj Salon rezonuje echami głównych tematów w wiodących mediach. W krzywych zwierciadłach salonowych notek błyskawicznie odbijają się wypowiedzi z TVN24, GW, Polsatu i innych mediów na które przyzwoity człowiek według salonowych blogerów spoglądać nie powinien.
W III Rzeczypospolitej toczy swój ostatni bój Porozumienie Zielonogórskie a może również minister zdrowia, a tu tymczasem prawie cisza...
Diabeł tkwi w szczegółach! Dla fachowca w danej branży wypowiedź dziennikarza na jej temat z reguły budzi rozbawienie. Dzienikarz może być fachowcem w dziennikarstwie, ale we wszystkich innych branżach zazwyczaj jest dyletantem. Salonowym dyletatantom z reguły jednak nie zamyka to ust i śmiało komentują każdy temat.
Postanowiłem pójść pod prąd! Ale co tu powiedzieć mądrego w sytuacji, gdy w dziedzinie organizacji publicznej służby zdrowia nie jestem fachowcem. Zaczęło mnie jednak zastanawiać czy tylko ja?! Czy również 82% polskich lekarzy, którzy podpisali z NFZem umowy na podyktowanych sobie warunkach. Co ich do tego skłoniło? Przecież oni nie mogą być dyletantami, muszą wiedzieć co robią! A jeśli nie wiedzą?! No to tragedia, bo kto ma się znać na służbie zdrowia jak nie lekarze?
A może jest tu błąd w myśleniu? Może lekarze są tylko fachowcami w leczeniu, a nie w organizacji służby zdrowia i zasad jej finansowania?
Bardzo pouczająca pod tym względem była dziś rozmowa w Faktach po Faktach pomiędzy wiceministrem Sławomir Neumannem a doktorem Grzegorzem Luboińskim z Polskiej Unii Onkologii. Kto nie widział, proponuję, po przecierpieniu reklam, obejrzeć od minuty 15:25.
W trakcie rozmowy okazało się, że pan doktor jest niedoinformowany w zakresie zasad "pakietu onkologicznego", albo też pan minister z zimną krwią kłamał. Rzadko się zdarza zobaczyć w telewizyjnej polemice jak jeden z dyskutantów nagle traci rezon i zostaje klasycznie zbity z pantałyku!
Moim osobistym zdaniem lekarze stanowią jedną z najbardziej zdemoralizowanych grup zawodowych. Przekonanie to opieram głównie na kontaktach rodzinnych i towarzyskich, może mam pecha? Oczywiście nie wykluczam licznych wyjątków od tej reguły.
A może inni również tak uważają i stąd brak lawiny potępienia i generalnej kanonady w ulubionego ministra PiSowskiej opozycji?
Zastanawia również brak cytatów na tak ważny temat z ust najważniejszych polityków PiSu, brak zdania czy zapis na ich wypowiedzi? A może tak cicho na Salonie, bo brak przekazu dnia?
Kto broni kasy a kto pacjentów? - minister Arłukowicz czy Porozumienie Zielonogórskie?
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka