Gigabajty zapisanych rozmów! Nagrywani nie krępowali się używając brukowego języka określanego potocznie jako łacina kuchenna. Samo jednak określenie "łacina kuchenna" dowodzi, że ten sposób porozumiewania się popularny był od zawsze. Nie dałbym głowy czy nie używano go również w wyższych sferach przedwojennej arystokracji czy też armii, oczywiście nie przy damach i nie w sytuacjach oficjalnych. Samo posługiwanie się tym, jakże obrzydliwym sposobem znamionuje przekonanie, że nie były to rozmowy oficjalne.
O czym zatem panowie prywatnie rozmawiali? Czyżby zgodnie z gębą przyrabianą Platformie dyskutowali o skutecznym kręceniu lodów? Omawiali ciemne interesy? Hm, chyba jednak nie! Jeśli najbardziej szokujące fragmenty rozmów zostały już opublikowane to podsłuchiwani politycy oprócz magla towarzyskiego rozmawiali o dobrze państwa.
Z przedstawionymi przez nich diagnozami trudno się nie zgodzić. Przykładowo, popisowa akcja w redakcji Wprost, a zwłaszcza reakcja róznych organów władzy na nią, dobitnie ilustrują tezę ministra Sienkiewicza o fragmentarycznym działaniu państwa. Czyli nie mamy monolitu sterowanego jedną żelazną wolą, tylko normalne ścieranie się różnych poglądów i opinii. Czy to źle?
Minister Sikorski twierdząc, że Polacy mają zaniżoną samoocenę dobitnie mówi, że bardziej ceni zwykłego Polaka niż on sam siebie. Nawet histeryczna reakcja prawicowych redaktorów, blogerów i komentatorów, którzy zgodnym chórem krzyknęli "co teraz świat o nas pomyśli?" świadczy o jakieś takiej pewnej murzyńskości. Czyżby opinia sąsiadów i soujszników była ważniejsza od naszej własnej? Ocena stosunków polsko-amerykańskich może być dyskusyjna. Trzeba też zwrócić uwagę na zasadniczą zmianę w polityce USA, która miała miejsce od czasu podsłuchiwanej rozmowy. Czy żądanie szczerości od poltyka, dyplomaty nie dowodzi jakieś dziwnej naiwności? Naiwności, albo skrajnej hipokryzji?
Jak wynika z nielegalnych nagrań Donald Tusk nie poparł idei powołania komisji śledczej dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności zniszczenia naszych służb specjalnych przez Anotoniego Macierewicza. Czy nie chciał podsycać wojny polsko-polskiej, czy też uznał Macierewicza za swojego konia trojańskiego w otoczeniu Prezesa?
Prokuratura i służby rozważają różne tropy. Apolityczna zemsta "tłustego misia" zdaje się chwilowo dominować główny nurt. W poprzednio dominujących hipotezach szukano długich rąk Moskwy. Być może obie hipotezy nie wykluczają się wzajemnie, a może zemsta nie jest apolityczna? No nie wiem, wszak wczorajsi ludzie służb są dziś wiceprzewodniczącymi opozycyjnej partii, ale czy można ich podejrzewać o tak precyzyjne działanie? Mariusz Kamiński idąc tropem służbowej karty kredytowej przypomniał mi dziś dorsza Julii Pitery.
Jakie widzimy oblicze Platformy? Obrzydliwe typy, sprzedawczyki, geszfciarze? Czy też zwykli, przeciętni Polacy mówiący za kulisami nieparlamentarnym językiem, ale traktujący swoją pracę dla dobra ojczyzny serio?
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka